Lotto Ekstraklasa. Piast nie dał szans Koronie Kielce. Kierunek obrany - europejskie puchary
Lotto Ekstraklasa. Piast Gliwice nie rezygnuje z walki o najwyższe lokaty. W meczu 30. kolejki zespół Waldemara Fornalika gładko pokonał Koronę Kielce 4:0. Gliwiczanie rundę zasadniczą zakończyli na trzeciej, a kielczanie na dziesiątej pozycji.
Lotto Ekstraklasa: Piast Gliwice - Korona Kielce 4:0
[przycisk_galeria]
Absencja Bartosza Rymaniaka ze względu na kontuzję sprawiła, że kapitańską opaskę w Gliwicach założył Adnan Kovacević. Ubytków w kieleckiej drużynie było więcej, bo ze względu na kontuzje nie zagrał też Marcin Cebula, pauzował za ósmą żółtą kartkę Michał Gardawski, a Serb Aleksandar Bjelica obraził się na klub i wyjechał do Holandii.
Korona miała jeszcze iluzoryczne szanse na awans. Musiała wysoko wygrać, przy jednoczesnej wysokiej porażce Pogoni Szczecin i porażce Wisły Kraków. Już po 19 minutach minimalne szanse na górną ósemkę prysły jak mydlana bańka.
Bardzo dużo zmian
Korona zaczęła w zmienionym składzie w stosunku do przegranego 0:2 pojedynku z Zagłębiem Lubin w Kielcach i nie chodzi tylko o zmiany wymuszone (Gardawski i Rymaniak). W wyjściowym składzie zaczęli tym razem Joonas Tam, Ognjen Gnjatić, Ivan Jukić i na szpicy Elia Soriano zamiast Felicjo Brown Forbesa. Na ławce rezerwowych usiadł też Jakub Żubrowski.
Korona zaczęła odważnie trójką obrońców Marquez Kovacević, Tamm i grającymi na wahadle Kosakiewiczem i Jukiciem. Kilka razy zaatakowała groźnie skrzydłami, ale zabrakło wykończenia.
Samobój Tamma, niesamowite pudło Soriano
Mecz był otwarty, ale już w 17 minucie kielecka drużyna miała mocno podcięte skrzydła. Po dośrodkowaniu z lewej strony (Jorge Felix) Tamm interweniował tak niefortunnie, że wpakował piłkę w … okienko własnej bramki.
W 19 minucie było już niestety 0:2. Znów po wrzutce z lewej strony, za którą odpowiadali Jukić do spółki z Tammem, piłka trafiła do Feliksa, który strzałem po ziemi podwyższył rezultat
Kielecki klub grał chaotycznie, popełniał mnóstwo błędów w defensywie i w 25 przed szansą stanął Valencia. Po jego strzale Koronie dopisało szczęście, gdyż był słupek.
Kilkadziesiąt sekund Korona powinna zdobyć kontaktowego gola, ale fatalnie spudłował Soriano. Włoch po idealnym dograniu Kosakiewicza z prawej strony posłał piłkę nas bramką z z dwóch metrów (!). Ten strzał będzie z pewnością kandydował do podła sezonu.
Trener Lettieri tak mocno zirytował się zagraniem Tamma, że w 30 minucie zdjął go z boiska. Postawił zresztą na atak i wprowadził Felicio Brown Forbesa.
Wielkie problemy na lewej stronie
Korona starał się grać otwarty futbol, ale cały czas miała wielki problem na lewej stronie. Jukić, choć pożyteczny w ofensywie, często zapominał o obronie. Spokojnie mógł tam grać Ken Kallaste, ale Lettieri wpuścił go na boisko dopiero na ostatni kwadrans.
Kielczanie dążyli do zdobycia gola, ale narażali się przez to na groźne kontry dobrze ustawionego taktycznie Piasta. I tylko dzięki braku skuteczności gospodarzy mogli się cieszyć, że przed przerwą nie stracili więcej bramek.
Powinien być rzut karny i drugi gol
Po zmianie stron Lettieri jeszcze raz skorygował ustawienie. Boisko opuścił Gnjatić a wszedł za niego Piotr Malarczyk. Wychowanek Korony stanął w obronie, a do środka pomocy przesunięty został Kovacević.
Kielczanie od razi wzięli się do pracy i w 47 minucie byli bliscy zdobycia kontaktowego gola po olbrzymim zamieszaniu w polu karnym po rzucie rożnym. Goście sugerowali zagranie ręką zmierzającej do bramki piłki przez Martina Konczkowskiego i mieli rację. Sędzia z Kluczborka był jednak niewzruszony. Nie mógł mu pomóc VAR, gdyż na meczu w Gliwicach go nie było, przewinienie obrońcy Piasta było ewidentne.
W 56 minucie Koronie znów nie dopisało szczęście, bo po strzale Wato Arweladze piłka trafiła w poprzeczkę, dobitka Forbesa była skuteczna, ale sędzia odgwizdał spalonego, którego nie było.
To co się nie udało kielczanom, udało się gospodarzom. W 58 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego idealnie głową uderzył Marcin Pietrowski i było już 3:0.
Kielczanie nie rezygnowali ze zdobycia choćby honorowego gola, ale brakowało skuteczności i dobrego ostatniego podania. Piast też miał kolejne okazje, wykorzystał jedną. W 90 minucie uderzył Tomczyk i było 4:0. Mogło być pięć, ale w 92 minucie Sedlar nie wykorzystał rzutu karnego, gdyż dobrze wyczuł go Hamrol.
Wściekli kibice
Pod koniec meczu grupa najwierniejszych kibiców Korony straciła cierpliwość i zaczęła śpiewać z trybun: Co wy robicie, wy nasze barwy hańbicie. Dostało się też trenerowi Gino Lettieriemu, któremu najwierniejsi fani Żółto-Czerwonych w dosadny sposób sugerowali, by oddał trenerskie stery w Koronie.
Piłkarz meczu: Joel Valencia
Atrakcyjność meczu: 6/10
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
[xlink]0815dd74-d837-79a0-02d7-701342e53723,2d23e2fe-e803-96ed-6a92-02ca53b5a1ec[/xlink]