menu

Piast Gliwice: Za tydzień rozegra się bitwa warszawska

2 maja 2016, 20:09 | Piotr Grela

Po zwycięstwie z Pogonią Szczecin Piast Gliwice zrównał się punktami z warszawską Legią, z którą zagrają już w niedzielę. Stawką tego spotkania może być tytuł mistrzowski. - To będzie mecz roku! zapowiada Patrik Mraz, najskuteczniejszy asystent w zespole Piasta Gliwice.


fot. Lucyna Nenow

Mecz Piasta z Pogonią był istotny dla obu stron. Gliwiczanie biją się o tytuł mistrzowski i dzięki wygranej dogoniliby Legię, Portowcy natomiast walczą o udział w el. Ligi Europy. W razie porażki piłkarze Czesława Michniewicza skomplikowaliby sobie sprawę zajęcia miejsca na podium ekstraklasy.

Niedzielne spotkanie było otwarte. Już w pierwszej minucie mecze napastnik Pogoni, Łukasz Zwoliński zatrudnił Jakuba Szmatułę. Golkiper gospodarzy wywiązał się ze swojej pracy znakomicie, skrócił kąt i uniemożliwił rywalowi zdobycie gola. Nie było jeszcze dzisiątej minuty a Piast prowadził w Gliwicach 1 do 0. Szybkie rozegranie a ostatnie podanie dokładnie wykonał Marcin Pietrowski, który zagrał w pole karne do Sasy Zivca. Słoweniec błyskawicznie obrócił się z piłką i strzałem pod poprzeczką pokonał bramkarza Pogoni.

Jarosław Fojut (Pogoń): - Pierwsza bramka padła po moim błedzie. Wróciłem po kontuzji i w meczu te starcia z Barisiciem i Nesporem były bardzo fizyczne. Martin większość tych pojedynków wygrał. Z przeiegu meczu uważam, że zasłużyliśmy na remis, niestety nie wykorzystaliśmy swoich okazji, a bramki straciliśmy po naszych błędach.

Chwilę po otwarciu wyniku przez Piast Gliwice, przyjezdni zdołali wyrównać. Podania Rafała Murawskiego przeszło pod stopą Urosa Koruna i dotarło do Władimira Dwaliszwiliego, Gruzin długo holował piłkę, po czym strzelił zaskakując Kubę Szmatułę.

Jakub Szmatuła (Piast): - Dwaliszvili prowadził piłkę, prowadził pod lewą nogę i przyznam, nie spodziewałem się, że nie spodziewałem się tego uderzenia. Dodatkowo złapał mnie na wykroku i nie mogłem już zmienić kierunku. To był taki moment, gdzie Pogoń złapała kontakt. Dobrze, że po uzyskaniu przez nas przewagi zdołaliśmy dowieźć wynik do końca. Był to dla nas trudny mecz, na pewno trudniejszy od tego z Lechią Gdańsk.

Jeszcze przed przerwą Piast ponownie wyszedł na prowadzenie. Precyzyjne dośrodkowanie Mraza w 35. minucie wykorzystał Martyn Nespor. Dla Czecha był to dziesiąty gol w sezonie.

Patrik Mraz: Ten mecz mógł się potoczyć różnie. Mogliśmy stracić bramkę na początku. Kiedy już prowadziliśmy 2:1, mogliśmy strzelić na 3 do 1, a mogliśmy też stracić bramkę, taka jest piłka. Dzięki walce, determinacji wygraliśmy, a Pogoń miała swoje sytuacje, których nie wykorzystała, ale to już jest ich błąd.

Ostatecznie komplet punktów został przy Okrzei, a Portowcy skomplikowali sobie kwestię gry w europejskich pucharach.

Mateusz Lewandowski (Pogoń): - Żal nam straconych bramek. Wiedzieliśmy z czego Piast żyje, a mimo to nie ustrzegliśmy się błędów. Byliśmy uczulani na wrzutki Mraza, ale się nie udało zapobiec utracie gola.

- Gra fizyczna to na pewno jednej z naszych atutów, oddajemy dużo zdrowia na boisku i dużą ilość meczów wygraliśmy przez zaangażowanie i walkę. Piast w tym elemencie nam nie ustępował i nie odpuścił.

Do końca rozgrywek zostały jeszcze trzy kolejki. Szczecinianie mogą jeszcze podjąć walkę o ostatnie miejsce na podium, a Piast? Przed niebiesko-czerwonymi być może najważniejszy mecz w dotychczasowej historii klubu. W niedzielę podopieczni Radoslava Latala zagrają przy Łazienkowskiej z Legią Warszawa. Od tego meczu naprawdę wiele zależy.

Radosław Murawski (Piast): Po to zasuwaliśmy, po to ciężko pracowaliśmy, żeby dojść do takiego punktu kulminacyjnego sezonu. Dla niektórych może być to niepowtarzalny moment w karierze, dla innych moment, po którym otworzą się drzwi do czegoś wielkiego. Wierzę, że tym meczem Warszawie udowodnimy sobie, że jesteśmy w stanie grać o najwyższe cele. Będziemy walczyć o zwycięstwo z Legią. Jeżeli liczymy się z tym, że jesteśmy w stanie zdobyć mistrzostwo, musimy przy Łazienkowskiej wygrać.


Polecamy