Piast Gliwice – Lech Poznań 0:0 Trener Lecha na trybunach ZDJĘCIA + OPINIE
W meczu 18. kolejki Lotto Ekstraklasy Piast Gliwice zremisował z Lechem Poznań 0:0. Goście dwa razy trafiali w poprzeczkę. W Piaście pierwszy raz od I kolejki zagrał Gerard Badia.
Faworytem spotkania był oczywiście Lech, który od początku zabrał się do roboty. W 5. minucie Darko Jevtić przejął piłkę przed własnym polem karnym, przebiegł z nią prawie do „16” Piasta i uderzył z lewej nogi. Jakub Szmatuła z trudem obronił trudny strzał i następni głośno strofował partnerów za to, że pozwolili Jevticiovi na taki rajd.
Gliwiczanie przetrwali pierwsze ataki i w 19. minucie mieli pierwszą swoją okazję - Stojan Vranjes uderzył z rzutu wolnego. Strzał był mocny, ale prosto w ręce bramkarza Lecha. To było jedyne celne trafienie gospodarzy w tym meczu.
W 21. minucie Jevtić posłał piłkę w pole karne z rzutu wolnego i sędzia Bartosz Frankowski podyktował rzut karny dla gości. Piłkarze Piasta protestowali, a arbiter dostał sygnał, że trzeba zweryfikować decyzję korzystając z systemu VAR. Pierwotnie wydawało się, że chodzi o zagranie ręką Urosa Koruna, ale telewizyjne powtórki wykluczyły winę Słoweńca. Potem pojawiła się informacja, iż „winny” miał być stojący w murze Martin Bukata. Słowak miał rękę przy ciele i sędzia anulował rzut karny. Kibice gospodarzy tak się ucieszyli, jakby padł gol dla ich drużyny.
- Myślę, że była to dobra decyzja sędziego, bo rękę miałem praktycznie za plecami i karnego nie powinno być – stwierdził Bukata przed kamerami stacji Canal+.
[przycisk_galeria]
W 38. minucie Szmatuła kapitalnie obronił bombę Jevticia z 16 metrów. W ostatniej akcji I połowy Maciej Makuszewski był bliski zdobycia bramki dla „Kolejorza”, strzelił jednak w poprzeczkę i na przerwę drużyny schodziły z bezbramkowym remisem.
Na początku II części doszło do starcia w polu karnym Marcina Pietrowskiego z Maciejem Gajosem, po którym pomocnik gości padł w polu karnym. Poznaniacy domagali się rzutu karnego, sędzia tym razem nie skorzystał z systemu wideoweryfikacji. Trener „Kolejorza” Nenad Bjelica nie mógł pogodzić się z tą sytuacją i długo „suszył głowę” sędziemu technicznemu. Ostatecznie w 61. minucie chorwacki szkoleniowiec został odesłany na trybuny.
Wcześniej, bo w 53. minucie Michal Papadopulos nabawił się urazu barku, kiedy upadł pchnięty przez Emila Dilavera. Wprawdzie Czech wrócił na boisko, jednak już tylko praktycznie statystował i był zmieniony przez Karola Angielskiego.
Lech w drugiej części spuścił z tonu, jednak mógł postawić kropkę nad „i” w trzeciej minucie doliczonego czasu. Piłka po główce Denissa Rakelsa z pięciu metrów znów trafiła w poprzeczkę. Szmatuła potem ją pocałował, a po meczu mówił: - Jak to mówią, szczęście sprzyja lepszym, choć trudno powiedzieć, że byliśmy w tym meczu lepsi. Szczęściu trzeba pomóc – uśmiechał się bohater spotkania.
Warto odnotować, że w II połowie w składzie Piasta pojawił się Gerard Badia. "Badi" wrócił po kontuzji kolana, której nabawił się w pierwszym meczu sezonu z Cracovią w Krakowie.
Piast Gliwice – Lech Poznań 0:0
Piast: Szmatuła - Konczkowski, Korun, Hebert, Pietrowski - Mak (84. Valencia), Dziczek, Vranjes (46. Badía), Vassiljev, Bukata - Papadopulos (68. Angielski).
Lech: Burić - Gumny, Janicki, Dilaver, Kostewycz - Makuszewski, Gajos, Trałka, Jevtić (86. Majewski), Bärkroth (71. Jóźwiak) - Gytkjaer (71. Rakels).
Żółte kartki: Bukata, Korun – Dilaver
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów: 4560
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Tak wygląda Maluch dla Toma Hanksa. Jest cudny i biały ZDJĘCIA
MAYDAY Katowice Spodek 2017 ZDJĘCIA + WIDEO
Czy dostałbyś się do policji? PRAWDZIWE PYTANIA TESTU MULTISELECT
Znasz język śląski? Przetłumacz te zdania QUIZ JĘZYKOWY II
Magazyn sportowy Dziennika Zachodniego KIBIC