Piast Gliwice - Arka Gdynia: Żółto-niebieskim będzie brakować doświadczenia?
Piłkarze Arki chcą zrehabilitować się w Gliwicach za wysoką porażkę z Lechem Poznań. Gdynianie przystąpią do meczu z Piastem bez doświadczonych Antoniego Łukasiewicza i Krzysztofa Sobieraja.
Z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie w ekstraklasie, Piastem Gliwice, przyjdzie zmierzyć się piłkarzom Arki Gdynia w najbliższą sobotę na wyjeździe o godz. 15.30. Zawodnicy z Gdyni w daleką podróż na Górny Śląsk wyruszają już jutro. Do autokaru wsiądą po porannym rozruchu, aby dotrzeć do hotelu późnym popołudniem i mieć czas na wypoczynek. Jak ważny jest mecz z Piastem, nikomu w obozie Arki tłumaczyć nie trzeba. Po wysokiej porażce 1:4 w ostatniej kolejce z Lechem Poznań w Gdyni trener Grzegorz Niciński wyraźnie podkreślił, że w dwóch kolejnych spotkaniach, przeciwko gliwiczanom, a także Górnikowi Łęczna, trzeba koniecznie zapunktować. Także piłkarze liczą na zwycięstwo. Damian Zbozień, który w ostatnim meczu przeciwko Lechowi odzyskał miejsce w podstawowej jedenastce Arki, jeszcze trzy lata temu występował w Piaście. - W Gliwicach czeka nas trudny mecz, bo w ekstraklasie łatwych spotkań nie ma - mówi obrońca Arki. Piast jest rywalem w naszym zasięgu. Koniecznie chcemy odbudować się po meczu z Lechem, który, nie ma co ukrywać, po prostu nam nie wyszedł - dodał.
Piast jest aktualnym wicemistrzem Polski, jednak w tym sezonie radzi sobie znacznie poniżej oczekiwań. Gliwiczanie zajmują obecnie przedostatnie, piętnaste, spadkowe miejsce w tabeli. Do Arki, znajdującej się na 11 lokacie, tracą pięć punktów. Piast szczególnie fatalnie prezentuje się ostatnio u siebie. Na własnym stadionie zespół ten przegrał kolejno 1:5 z Legią Warszawa, 0:3 z Lechem Poznań i 1:2 z Wisłą Kraków . Ostatnie, skromne zwycięstwo u siebie, 1:0 nad Koroną Kielce, gliwiczanie odnieśli jeszcze w zeszłej rundzie, 3 grudnia. Tak słaba postawa ekipy z Górnego Śląska zaowocowała wymianą trenera.
Zdymisjonowano Czecha Radoslava Latala, a stery drużyny przejął doświadczony Dariusz Wdowczyk. Efekt „nowej miotły” był widoczny już w wyjazdowym meczu we Wrocławiu, w ostatniej kolejce, kiedy Piast zwyciężył 4:3 Śląska. Czy jest to stała tendencja zwyżkowa, okaże się już w sobotę.
Według Damiana Zbozienia Piast prezentuje się w tym sezonie gorzej, niż w ubiegłym, bo nie jest tak dobrze przygotowany fizycznie.
- Zdobycie przez ten zespół wicemistrzostwa Polski było wielką niespodzianką - mówi obrońca Arki. - Stało się to po sezonie, kiedy odszedłem z Piasta, a wymieniona została niemal cała drużyna. Rozmawiałem wtedy z chłopakami, którzy zostali, jak Radosław Murawski, czy Bartosz Szeliga. Oni sami nie spodziewali się takiego sukcesu. Drużyna jednak od razu zaskoczyła.
Zawodnicy biegali za trzech, jeden stał za drugim. Znakomicie to wyglądało. W tym sezonie tego jednak już nie widać. Trudno jest mi oceniać z boku, ale może coś nie tak poszło w ich przygotowaniach i po prostu nie mają tyle sił? Co prawda odeszli od nich ważni zawodnicy, jak Martin Nespor, czy Kamil Vacek, ale nie są to jednak osłabienia, które tłumaczyłyby taki regres. Piast jako wicemistrz Polski na pewno też jest bardziej poważnie traktowany przez rywali. Problemy tego zespołu nie są jednak naszymi. My musimy w Gliwicach zapunktować i trzymać nad nimi dystans w tabeli - mówi piłkarz żółto-niebieskich.
Arka zagra przeciwko Piastowi bez doświadczonych Antoniego Łukasiewicza i Krzysztofa Sobieraja. Pierwszy jest kontuzjowany, drugi pauzuje za kartki. Potem gdynian czeka przerwa w rozgrywkach do początku kwietnia, bo 26 marca nasza reprezentacja gra na wyjeździe z Czarnogórą.
- Piłkarze nie lubią takich pauz, ale przydać się one mogą trenerom i kontuzjowanym graczom - uważa Zbozień.
TRZY WRZUTY. Co muszą zrobić Lechia i Arka po porażkach?
dziennikbaltycki.pl