Pewne zwycięstwo Legii na boisku liderującej Jagiellonii. Trzy gole w 90. minucie!
Lotto Ekstraklasa. Szlagier 16. kolejki Ekstraklasy dla Legii Warszawa. Podopieczni Jacka Magiery odnieśli pewne zwycięstwo nad Jagiellonią Białystok (4:1). Aż trzy bramki padły w 90. minucie spotkania.
[galeria]Mecz zaczął się ostrym starciem Michała Kopczyńskiego z Piotrem Tomasikiem, które skutkowało żółtą kartką dla pomocnika Legii już w 3. minucie spotkania. Na kolejne emocje trzeba było jednak czekać ponad 10 minut. Wtedy to właśnie Jacek Góralski sfaulował Miroslava Radovicia na 25. metrze. Rzut wolny znakomicie wykonał Guilherme, ale jego uderzenie jeszcze piękniej wybronił Marian Kelemen. Paradoksalnie, zarówno przed tą sytuacją, jak i po niej na murawie dominowali gospodarze, ale brakowało ostatniego podania. Najlepsza okazja została przerwana po tym, jak najpierw Taras Romanczuk zatrzymał piłkę ręką, a chwilę po tym Fedor Cernych sfaulował interweniującego Arkadiusza Malarza. Kolejna akcja zakończyła się z kolei faulem Romanczuka na Malarzu.
O tym, że dobre złego początki Jaga dowiedziała się w 39. minucie. Wtedy to Jakub Rzeźniczak został zlekceważony podczas szarży po skrzydle, dograł świetnie w pole karne, ale skończyło się na rzucie rożnym. Ten był egzekwowany przez Odidję-Ofoe. Zagrał on do blokowanego dobrze Radovicia, a Serb świetnie wycofał piłkę do wbiegającego Guilherme. Filigranowy pomocnik Legii sieknął bardzo mocno na bramkę i przełamał ręce Mariana Kelemena wyprowadzający tym samym swój zespół na prowadzenie.
Po niemrawej pierwszej połowie w drugą część spotkania lepiej weszła Legia. Świetnie prawym skrzydłem urwał się Bereszyński, dograł do Odidji-Ofoe, ale podanie tego ostatniego zostało zablokowane przez defensorów Jagi. Później znowu zaczęło wiać nudą, co postanowił przerwać Michał Probierz zdejmując z murawy ukaranego żółtą kartką Jacka Góralskiego i bezproduktywnego w tym spotkaniu Konstantina Vassiljeva. Chwilę później po wrzucie z autu w znakomitej sytuacji znalazł się Cernych, ale strzelony przez niego gol nie został uznany, ponieważ na pozycji spalonej znalazł się biorący udział w akcji Taras Romanczuk.
Mogło być 1:1, a po chwili zrobiło się 0:2. Wszystko za sprawą Odidja-Ofoe, który znakomicie strzelił po długim słupku po wycofaniu do niego piłki przez Kopczyńskiego.
Później błysnął Malarz, najpierw broniąc świetne uderzenie Romanczuka z półobrotu a następnie wyciągając piłkę spod nóg Runje. W kolejnej godnej odnotowania akcji strzelec drugiego gola mógł postawić kropkę nad i, ale nie wykorzystał wyśmienitego podania Michała Kucharczyka, zamiast tego strzelając wysoko ponad bramką. Kiedy wydawało się, że kibice usną na stadionie, wprowadzony w drugiej połowie Aleksandar Prijović przegrał pojedynek z Marianem Kelemenem.
Co się odwlecze to nie uciecze. Chwilę później Prijović wbił piłkę do pustej bramki. Wszystko za sprawą znakomitego podania Kaspera Hamalainena.
W odpowiedzi honorowe trafienie dla Jagi zaliczył Romanczuk. Miało to miejsce po strzale głową wieńczącym pierwszą w tym meczu dobrą wrzutkę z rzutu wolnego w wykonaniu gospodarzy.
Ostatnie słowo należało jednak do gości, a konkretnie do Michała Kucharczyka, który zdobył gola w ostatniej akcji meczu. Tym razem asystę zaliczył Prijović pogrążając ostatecznie dotychczasowego lidera Ekstraklasy.
Atrakcyjność meczu: 6,5/10
Bohater meczu: Vadis Odjidja-Ofoe
Legia wśród historycznych niespodzianek Ligi Mistrzów [GALERIA]