Puchar Polski. Arka ograła Pelikana Łowicz
Arka Gdynia pokonała w Łowiczu drugoligowy Pelikan 2:1 w meczu 1/32 finału Pucharu Polski. Przy stanie 0:0 gospodarze zmarnowali rzut karny, a Marcus Da Silva potrzebował trzech minut, aby zdobyć premierowego gola dla Arki w tym sezonie.
fot. Tomasz Bołt/Polskapresse
Żółto-niebiescy wyjechali do Łowicza bez Pruchnika, Szuberta, Miszczuka oraz Glaubera. Jako, że był to pierwszy oficjalny mecz Arki w nowym sezonie, a dodatkowo Paweł Sikora zestawił wyjściową jedenastkę w sposób mocno eksperymentalny, to postawa jej piłkarzy była dużą niewiadomą. Te wszystkie czynniki sprawiły, że trudno było typować wynik dzisiejszego spotkania.
Trener Arki dał dziś szansę debiutu w oficjalnym spotkaniu trzem zawodnikom: Michałowi Marcjanikowi i Mateuszowi Szulcowi (juniorzy) oraz wypożyczonemu z Korony Kielce Łukaszowi Jamrozowi. Najlepiej z tej trójki wypadł dziś młody Szulc, który był aktywny na połowie rywala, a także był bardzo blisko zdobycia bramki w debiucie, lecz w 50. minucie trafił w słupek.
Arka nie zaliczy pierwszej połowy do udanych. Nie stwarzała zagrożenia, a w 7. minucie o mały włos sama nie straciła gola, kiedy to do dośrodkowania z lewej strony doszedł Solecki i trafił w poprzeczkę. Jedyne "zagrożenie" Arkowcy stworzyli po słabych strzałach Szulca i dwukrotnie Jamroza.
Już na początku drugiej połowy, a konkretnie w 47. minucie Pelikan stanął przed wymarzoną szansą na otwarcie wyniku tego spotkania. Kto wie jak potoczyłby się losy meczu, gdyby Dremluk zamienił "jedenastkę" na gola. Tak się jednak nie stało, a wszystko dzięki fenomenalnej interwencji Michała Szromnika. Golkiper Arki znajduje się aktualnie w wyśmienitej formie i jest pewniakiem do gry w bramce ekipy Pawła Sikory. Po nieudanych występach w minionych sezonach, kiedy był wręcz wyszydzany przez kibiców i wielu zagranicznych testach bez happy endu, teraz Szromnik pokazuje na co go stać. Klub może mieć z niego jeszcze wiele pożytku, o ile uda mu się zatrzymać tego utalentowanego bramkarza.
Obroniony rzut karny podziałał mobilizująco na Gdynian, którzy już trzy minuty później mogli objąć prowadzenie. Wspomniany już Szulc trafił jednak w słupek. Kluczowa okazała się 62 minuta, w której to szkoleniowiec gości dokonał trzech zmian, wprowadzając Jarzębowskiego, Aleksandra oraz Da Silvę. Ten ostatni potrzebował niespełna trzech minut aby po podaniu Radzewicza trafić do siatki Pelikana. Wspomniana dwójka zrobiła to, co potrafi najlepiej - "Radza" asystował, a Marcus strzelił gola. Od momentu dokonania zmian przez Pawła Sikorę, na boisku dominowała Arka, czego potwierdzeniem była kolejna bramka. W 75. minucie z rzutu wolnego w mur uderzył Szwoch, Mateusz zdołał jednak dojść do odbitej piłki i strzałem lewą nogą umieścił ją w bramce. Pelikan próbował jeszcze odrobić straty w końcówce, ale wszystko na co było stać gospodarzy tego dnia to honorowe trafienie Adriana Świątka w 88. minucie.
Tym samym Arka awansowała do 1/16 finału Pucharu Polski, gdzie będzie czekała na atrakcyjnego rywala, którego wyłoni losowanie. A może tak Lechia Gdańsk? Chyba nikt by się nie obraził...