Pawłowski: Nie wiadomo co się z nami dzieje. Trałka: To po prostu niewyobrażalne [WYPOWIEDZI]
Piłkarze Lecha Poznań przegrali ósme spotkanie w tym sezonie Ekstraklasy. W meczu 11. kolejki "Kolejorz" poległ w Krakowie przeciwko Cracovii przegrywając 2:5. Co po meczu powiedzieli piłkarze obu drużyn?
fot. Anna Karczmarz / Polska Press
Szymon Pawłowski (Lech Poznań): Ciężko to wytłumaczyć tak naprawdę. Nie wiadomo co się z nami dzieje. W szatni mówimy sobie jedno, potem wychodzimy na boisko i gramy coś zupełnie innego. Jakbyśmy mieli spętane nogi. Trzy minuty, dwie bramki - to nie zdarza się nawet w gierce na treningu, a co dopiero w ligowym meczu. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego tak zaczęliśmy to spotkanie. W przerwie powiedzieliśmy sobie, że nie mamy już nic do stracenia, musimy walczyć, ale Cracovia okazała się dzisiaj lepsza. Nie wiem co robić, mam jedynie nadzieję, że w końcu uda nam się zagrać dobre spotkanie i zdobyć tak potrzebne nam punkty.
Łukasz Trałka (Lech Poznań): Ciężko to sobie wyobrazić. Dostać na wyjeździe dwie bramki z kontrataku w trzech pierwszych minutach. Po prostu niewyobrażalne. Po przerwie chcieliśmy wrócić do gry, strzelić sobie jakąś bramkę, ale teraz jest to już nieważne. Mógłbym teraz opowiadać jak trzeba grać, jednak nie ma to sensu. Musimy pokazać to na boisku. Jedyne co nam pozostaje w następnych spotkaniach to wyjść na boisko i zostawić tam serce.
Bartosz Kapustka (Cracovia): Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że wszystko tak dobrze ułoży się od samego początku. To moje drugie trafienie zdobyte w pierwszej minucie, premierowe było w pucharowym starciu z Dolcanem Ząbki. Ten gol dał nam pozytywnego kopa i ułatwił zdobycie kolejnych bramek. Bardzo byśmy chcieli powtórzyć ten sukces za dwa tygodnie, w meczu z warszawską Legią. Będzie to jednak bardzo ciężkie zadanie, ale musimy podejść do tego starcia tak jak do dzisiejszego. Od początku nadawać ton gry i to może pomóc nam odnieść sukces w kolejnych meczach.
Jakub Wójcicki (Cracovia): Jestem szczęśliwy, że dołożyłem swoją cegiełkę do końcowego rezultatu. Łatwo było mi wejść przy wysokim prowadzeniu i bardzo dobrej grze całego zespołu. Najbardziej cieszy pięć zdobytych bramek, gdyż w poprzednich spotkaniach miewaliśmy kłopoty ze skutecznością. Dzisiaj jednak udało nam się wykorzystać praktycznie każdą poważniejszą sytuację i to właśnie napawa optymizmem przed kolejnymi meczami. Teraz przed nami starcie z Legią. Nie miałbym nic przeciwko powtórzeniu dzisiejszego rezultatu, ale to na pewno będzie bardzo ciężkie. Do Warszawy pojedziemy jednak wolą walki i wolą zwycięstwa gdyż już pokazaliśmy, że gramy naprawdę fajną piłkę. Udamy się tam z podniesioną głową, nie mamy się czego obawiać.