menu

Paweł Wojtala: Nie chciałbym, żeby to kibice byli najlepszym elementem meczu

15 kwietnia 2016, 13:34 | Konrad Kryczka

- Kibice na pewno mogą być znakomitym dodatkiem do meczu. Nie chciałbym jednak, żeby byli najlepszym elementem spotkania. W końcu kibice przychodzą na mecz. Oczywiście, tworzą świetną atmosferę i trzeba ich za to doceniać, ale najważniejsze jest to, co dzieje się na boisku - powiedział w rozmowie z nami były piłkarz Lecha oraz Legii, Paweł Wojtala.

Paweł Wojtala: Kibice tworzą świetną atmosferę i trzeba ich za to doceniać, ale najważniejsze jest to, co dzieje się na boisku
Paweł Wojtala: Kibice tworzą świetną atmosferę i trzeba ich za to doceniać, ale najważniejsze jest to, co dzieje się na boisku
fot. Piotr Krzyżanowski / Polska Press

Dzisiejszy mecz Legii z Lechem jest ważny przede wszystkim ze względu na prestiż, czy może też w kontekście sytuacji w tabeli?
To spotkanie jest ważne pod oboma względami. Jesteśmy już po podziale tabeli i punktów, więc można szybciej odrabiać straty, które powstały wcześniej. Jeżeli chodzi o prestiż, to Lech jest rozdrażniony, ponieważ ostatnio przegrał. Do to są mu potrzebne punkty, żeby zakwalifikować się do europejskich pucharów. Z kolei dla Legii to, oczywiście, ważne spotkanie w drodze do mistrzostwa Polski.

Co w ogóle popsuło się w Lechu przez ostatni rok?
Lech zaliczył katastrofalny początek sezonu. Później nastąpiła zmiana trenera i od tamtej pory drużynie idzie lepiej. Niedawno nikt nie myślał o tym, że Lech zagra w grupie mistrzowskiej, ale to mu się udało i teraz ma realne szanse na zakwalifikowanie się do europejskich pucharów. Można więc zaobserwować pójście do przodu w przypadku poznańskiej drużyny.

Ale stołek Jana Urbana jest chyba cały czas gorący. Sporo się o tym mówi…
Myślę, że dzieje się tak głównie w prasie i różnego rodzaju mediach społecznościowych. W końcu zakwalifikowanie się do europejskich pucharów to cel, który nadal może zostać zrealizowany. A że Lech nie gra najpiękniej? Prawda, ale najważniejsze są punkty. Jeżeli weźmiemy pod uwagę jesień, to w Poznaniu daliby wiele właśnie za punkty, a nie za walory artystyczne.

W razie niezakwalifikowania się do europejskich pucharów zmiana trenera byłaby więc możliwa?
Trudno powiedzieć. Nie wiemy, jakie były pierwsze ustalenia między trenerem a władzami klubu. Mówi się wprawdzie o europejskich pucharach, ale czy Jan Urban, przychodząc do Lech, o tym mówił? Myślę, że wtedy drużyna miała trochę inny cel. Wiadomo, w Poznaniu mają duże ambicje, ale nie sądzę, żeby pozycja trenera była zagrożona.

Największą bolączką Lecha jest brak szerokiej kadry, wartościowych zmienników? Jeżeli wypadnie na przykład Karol Linetty, to trudno go zastąpić w środku pola.
Tak samo Szymona Pawłowskiego. Lech nie dysponuje tak szeroką kadrą. Z tyłu są młodzi zawodnicy, czy inni piłkarze, którzy jednak nie mają tak dużego doświadczenia, czy nie są w stanie wnieść odpowiedniej jakości. To pokutuje. Polskich klubów nie stać, żeby mieć nie wiadomo jak szerokie kadry. Sądzę, że gdyby wyjąć z Legii czterech podstawowych zawodników, to dla warszawskiej drużyny też byłoby to odczuwalne.

Istnieje możliwość, że latem dojdzie w Poznaniu do rewolucji kadrowej? Kilku zawodnikom kończą się kontrakty, na innych można zarobić…
Trzeba zacząć od tego, że Lech nigdy nie robił rewolucji kadrowej. No, może poza momentem, kiedy doszło do fuzji z Amicą. A tak zawodnicy przychodzili i odchodzili, ale jakichś wielkich rewolucji nie było. Myślę, że teraz sytuacja również zostanie przeanalizowana i dojdzie do zmian, które po prostu będą konieczne.

Przejdźmy do Legii – tam nie ma z kolei aż za wielu piłkarzy? W końcu część zawodników może być niezadowolona ze względu na niewielką liczbę minut, jaką otrzymuje.
To już rolą trenera jest, aby zawodnicy nie czuli się pominięci, dyskryminowani, czy jak tego nie nazwiemy. Jeżeli chcemy osiągać sukcesy, to nie może być tak, że wypadnie trzech lub czterech zawodników i drużyna zostaje poważnie osłabiona, a przez to nie jest w stanie rywalizować na odpowiednim poziomie. Jeżeli decydujemy się na zespół z szeroką kadrą, to akceptujemy ewentualne konsekwencje w postaci niezadowolenia ze strony niektórych zawodników. Profesjonalizm polega jednak na tym, że trzeba akceptować decyzje trenera. Zwłaszcza, że nie znam szkoleniowca, który stawiałby na zawodnika w słabszej formie kosztem tego w lepszej. A jeżeli dany piłkarz dostanie szansę, na którą czekał, a czasami nawet ją wymuszał, to musi ją wykorzystać.

Zimą Legię wzmocnił Kasper Hamalainen. On nie daje jeszcze tyle, ile by oczekiwano.
Na pewno. To nie jest ten Hamalainen, który grał w Lechu i potrafił pociągnąć drużynę. Pamiętajmy jednak, że Kasper nie grał za wiele. Trochę przeszkadzały mu problemy zdrowotne, a do tego nie wiadomo do końca, jak zareagował na zamieszanie wokół jego osoby, na to, co wydarzyło się po transferze. Ktoś może powiedzieć, że go to nie dotyczyło itd., ale myślę, że to również mogło na niego wpłynąć. Teraz Kasper musi znaleźć swoje miejsce w Legii. Nawet jeżeli zawodnik przychodzi do klubu jako gwiazda ligi, to nadal musi wywalczyć miejsce w składzie i odnaleźć się w szatni. A jeżeli Kasper będzie się dobrze czuł w Warszawie, to będzie też w stanie dać drużynie odpowiednią jakość.

Zespół Czerczesowa gra na miarę swojego potencjału?
Legia to drużyna, którą tworzy grupa zawodników. A im też zdarzają się wahania formy. Legia ma więc możliwości, żeby grać jeszcze lepiej. Zresztą, moim zdaniem ten zespół jest przygotowywany na to, co będzie się działo w sierpniu.

Spodziewa się pan, że dzisiejszy mecz będzie wyrównany?
Oj, nie wiem (śmiech). Mogą się spełnić różne scenariusze. Myślę jednak, że Legia – grając u siebie – będzie dyktowała warunki gry, a Lech będzie zabezpieczał tyły, żeby nie stracić zbyt szybko bramki, i liczył na kontry.

Stanisław Czerczesow mówił po meczu z Lechią, że bardziej od gry jego zawodników podobał mu się doping kibiców. Dziś fani też mogą być najciekawszym elementem spotkania?
Kibice na pewno mogą być znakomitym dodatkiem do meczu. Nie chciałbym jednak, żeby byli najlepszym elementem spotkania. W końcu kibice przychodzą na mecz. Oczywiście, tworzą świetną atmosferę i trzeba ich za to doceniać, ale najważniejsze jest to, co dzieje się na boisku.

Wkrótce czeka nas również finał pucharu Polski – dzisiejszy mecz ma jakąś wartość w kontekście spotkania na Stadionie Narodowym?
Ubiegły rok pokazał, że niekoniecznie, choć oczywiście zwycięska drużyna osiągnie pewną przewagę psychologiczną przed finałem. Ale spokojnie, do meczu pucharowego jeszcze trochę, teraz najistotniejsze jest spotkanie w lidze.


Polecamy