menu

Paweł Sasin (Górnik Łęczna): W tabelę będziemy patrzeć na koniec sezonu

14 marca 2017, 06:00 | Karol Kurzępa

- Musimy zdobyć jak najwięcej punktów, żeby nasza sytuacja przed drugą częścią sezonu była jak najbardziej korzystna. Różnice punktowe nie są jeszcze zbyt duże - mówi Paweł Sasin, jeden z najbardziej doświadczonych zawodników Górnika Łęczna.


fot. Łukasz Kaczanowski

Do pokonania Pogoni zabrakło wam tylko skuteczności czy czegoś jeszcze?
Na pewno skuteczności. Zbyt łatwo też tracimy bramki. W ostatnim meczu zagraliśmy od samego początku tak, jak od 6. minuty starcia z Zagłębiem Lubin. Można powiedzieć, że Pogoń nie stwarzała sytuacji. Ale jeden stały fragment gry i dostajemy bramkę na 0:1. To było indywidualne krycie i każdy wiedział, za kogo odpowiada. Jednak nie ma sensu kogoś obwiniać. Po doprowadzeniu do wyrównania znowu szybko straciliśmy gola po kolejnym stałym fragmencie. W drugiej połowie atakowaliśmy od początku i do zwycięstwa zabrakło skuteczności, bo sytuacje były stuprocentowe. Wcześniej może mieliśmy problem z ich stwarzaniem, ale w ostatnim spotkaniu było ich naprawdę dużo.

Takie mieliście założenie, żeby od początku ruszyć na rywala?
My nie mamy nic do stracenia. Jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy w każdym meczu szukać punktów i zwycięstw. Jesteśmy dobrze przygotowani i to chyba widać, bo zarówno z Piastem, jak i Zagłębiem czy Pogonią walczyliśmy do końca. Sił drużynie nie brakuje i nikt nam nie powie, że mamy mało ambicji. Szkoda, bo z mojego punktu widzenia straciliśmy z Pogonią dwa punkty.

Ten wynik musi was boleć tym bardziej, że Pogoń grała w osłabieniu po czerwonej kartce od 65. minuty.
Zgadza się. Od tej pory jeszcze mocniej ruszyliśmy i postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Bardzo się otwieraliśmy i stwarzaliśmy sytuacje. Rywal od czasu do czasu próbował kontrować. Żałujemy, bo potrzebujemy zwycięstw. Jednak po tym co prezentujemy wierzę w to, że te wygrane przyjdą.

O trzy punkty nie będzie łatwo w najbliższej kolejce, gdzie czeka was chyba najtrudniejszy z możliwych obecnie wyjazdów. Zagracie w Poznaniu z Lechem, który jest w bardzo dobrej formie.
Nie ma co ukrywać, że jedziemy do rozpędzonego przeciwnika, ale co mamy do stracenia? Pewnie nikt nie będzie na nas stawiał, ale gdy wyeliminujemy te drobne błędy, to jedziemy po zwycięstwo, tak jak w każdym meczu.

Jak się Pan odnajduje na nowej pozycji? Zdarzało się już w trakcie kariery grać jako defensywny pomocnik?
Bodajże raz w Koronie Kielce. Trener Smuda tak mnie teraz ustawił i cieszę się, że gram. Wiadomo też, że będą mi się zdarzać błędy i tak jest, bo to dla mnie nowa pozycja. Myślę jednak, że nie wygląda to najgorzej, biorąc pod uwagę, że wszedłem na tę pozycję z marszu. Trener przed meczem z Zagłębiem powiedział mi, że mogę zagrać jako defensywny pomocnik i tak się stało. Zostawiłem po sobie chyba dobre wrażenie, skoro wyszedłem w pierwszym składzie na Pogoń. Teraz będę robił wszystko, żeby tego miejsca pilnować.

Skoro jesteśmy przy miejscach, to wasza pozycja w tabeli jest nadal ostatnia, a w tej kolejce rywale nieco wam odskoczyli. Sytuacja Górnika staje się jeszcze trudniejsza.
W rundzie zasadniczej zostało jeszcze pięć meczów. Musimy zdobyć jak najwięcej punktów, żeby nasza sytuacja przed drugą częścią sezonu była jak najbardziej korzystna. Różnice punktowe nie są jeszcze zbyt duże. Wiadomo, że my cały czas gonimy i nie ma co patrzeć w tabelę. Będziemy tam patrzeć jak sędzia zagwiżdże po raz ostatni w tym sezonie.


Polecamy