Paweł Nowak: Może czas na powrót na Traugutta?
- To nam akurat radości nie przynosi, że stwarzamy więcej klarowniejszych okazji, że prowadzimy grę, skoro przegrywamy. My walczymy o utrzymanie. Dla nas liczą się punkty, a nie ładna gra - mówił po porażce z Zagłębiem Lubin pomocnik gdańskiej Lechii, Paweł Nowak.
Wydaje się, że byliście lepsi od Zagłębia, ale to oni cieszą się ze zwycięstwa.
To nam akurat radości nie przynosi, że stwarzamy więcej klarowniejszych okazji, że prowadzimy grę, skoro przegrywamy. My walczymy o utrzymanie. Dla nas liczą się punkty, a nie ładna gra. Coś tam się poprawiło w ofensywie, jednak nadal dołujemy.
No właśnie, sytuacje były. W poprzeczkę trafił Traore, a wcześniej groźnie główkował Grzelczak. Czego więc zabrakło? Wykończenia?
Pewnie tak. Proszę porównać z meczem z Bełchatowem. Tam wbiliśmy trzy gole, dzisiaj żadnego. A ilościowo sytuacji mieliśmy podobnie. Nie ma wątpliwości, że prowadziliśmy atak pozycyjny, a Zagłębie skoncentrowało się na kontratakach. Po strzelonym golu, lubinianie mocno cofnęli się do defensywy. Ciężko było ich rozmontować.
Boicie się wziąć odpowiedzialność na swoje barki? Jedynie Traore próbował wskórać coś w pojedynkę...
Gdybyśmy zwyciężyli, to pytanie pewnie by nie padło... Każdy za coś odpowiada. Jeśli obrońca wygra, bądź przegra pojedynek jeden na jeden, to znaczy, że też wziął bądź nie, odpowiedzialność, prawda? Jeśli środkowy pomocnik gra na jeden kontakt, kombinacyjnie, próbuje otwierać kolegom drogę do bramki, to też za coś odpowiada. Mogę mnożyć przykładów. Bardzo dzisiaj chcieliśmy wygrać. Tworzyliśmy zespół, walczyliśmy, ale się nie udało. Szkoda, że po takim meczu przegraliśmy.
Kibice mieli do was po ostatnim gwizdku sporo zarzutów. Jak na was to wpływa?
Podczas spotkania dopingują nas wspaniale, więc im bardzo dziękujemy. Ale nie ma co się dziwić, że skoro przegrywamy tak ważny mecz, to ich zawodzimy.
Gdyby zagrał Łukasz Surma, to gra mogłaby wyglądać inaczej?
To bardzo dobry zawodnik i każdy o tym wie. Świetnie łączy defensywę z ofensywą. Nie oznacza to, że uważam Łukasza za lepszego piłkarza niż Levon Hairapetian, czy Marko Bajić, którzy pojawili się dzisiaj w pierwszym składzie. Oni także, postawą na treningach, zasłużyli sobie na grę w wyjściowej jedenastce. Gdy jest wyrównana kadra, to trener decyduje na kogo postawi. Nie zamierzam się wtrącać i podważać decyzji szkoleniowca. Tylko wyrażam swoje zdanie na temat Łukasza.
Jak układa się wam współpraca z trenerem Pawłem Janasem?
(długa cisza) Pod jakim względem?
Jak porównasz go chociażby do poprzedniego trenera, Tomasza Kafarskiego, który nie ukrywajmy, dokonywał większych roszad.
Wtedy graliśmy o zupełnie inne cele, o europejskie puchary. Teraz o utrzymanie. Każdy mecz jest bardzo trudny. Piękno gry odstawiamy na bok.
Przed wami pięć arcytrudnych meczów. Lech, Śląsk, Widzew, Legia, Ruch...
W naszej lidze nie ma słabeuszy. Nieważne czy gramy z mistrzem, czy z zespołem z dolnych rejonów tabeli. Na pewno jest to trudny terminarz, ale jeśli będziemy konsekwentni, to jesteśmy w stanie zdobywać punkty. Mamy potencjał.
Nie przytłacza was gra na tak pięknej i ogromnej PGE Arenie?
Może to jakieś fatum? Może musimy wrócić na Traugutta, tak jak Śląsk jednorazowo na Oporowską? Jeśli to ma pomóc w zwycięstwie, to nie mam nic przeciwko. Pytacie o murawę. No nie jest w najlepszym stanie, ale pracownicy, którzy się jej przygotowaniem zajmują, dokładają wszelkich starań, aby była możliwie dobra do gry. Nie znam się na tym. Mogę jedynie stwierdzić, że promienie słoneczne nie dochodzą tak, jak na Traugutta.