Paweł Jaroszyński: Presja nam nie pomoże
Obrońca Cracovii Paweł Jaroszyński czeka na powołanie na finałowy turniej mistrzostw Europy do lat 21, który w czerwcu odbędzie się w Polsce, w tym pod Wawelem.
fot. FOT. ANNA KACZMARZ
Trener Marcin Dorna wkrótce wyśle powołania dla piłkarzy z polskiej ekstraklasy na zgrupowanie przed młodzieżowym Euro U-21. Z Cracovii pewni swego mogą być Krzysztof Piątek i Paweł Jaroszyński.
Dla obrońcy byłaby to nagroda za sezon, który, jeśli chodzi o jego zdrowie, jest niczym sinusoida. Przed rozgrywkami złamał nogę, długo dochodził do siebie. A gdy wrócił do gry w listopadzie, to nie wszystko układało się po jego myśli, bo w lutym znowu doznał kontuzji nogi. Potem przyplątał się uraz kolana. Grał więc wiosną z przerwami. Ostatnie trzy występy jednak zaliczył, choć po meczu z Ruchem Chorzów zszedł z urazem mięśnia dwugłowego.
- Czekam na powołanie - mówi Jaroszyński. - Nie wyobrażam sobie, żebym nie pojechał na zgrupowanie. Było tyle starań, przygotowań, stresów, miałem wiele potknięć na drodze. Jestem w stałym kontakcie z trenerem, zawsze po moich kontuzjach pytał, ile będę pauzował. Teraz wreszcie czuję się dobrze, trenuję normalnie.
Gdy defensor zmagał się z urazami, rehabilitował się, siedział na ławce rezerwowych i patrzył, jak na lewej obronie Cracovii gra Tomasz Brzyski. A mistrzostwa Europy zbliżały się wielkimi krokami. - Wiadomo, że trener reprezentacji patrzy na grę kandydatów do kadry, a nie na ich siedzenie na ławce - mówi. - Mam nadzieję, że w końcówce sezonu pokażę szkoleniowcowi, że jestem gotowy do występów i wcześniejsze wydarzenia nie spowodują, że ta impreza mi ucieknie. Muszę robić swoje i czekać.
Ostatnie dwa sprawdziany polskiej reprezentacji przed Euro 2017 nie wypadły korzystnie. „Biało-czerwoni” przegrali z Włochami 1:2, w takim samym stosunku ulegli też Czechom. To był sygnał ostrzegawczy. Od tego czasu kadra nie miała już okazji do konfrontacji.
- To na pewno sygnał dla nas, ale też dla kibiców, że nie jesteśmy faworytami tych mistrzostw - mówi defensor. - Zrobimy jak najwięcej się będzie dało, ale nie chciałbym, by fani odbierali nasz występ tak, że jak nie zdobędziemy złota, to będzie tragedia. Nie tędy droga, nie potrzebujemy, by była na nas wywierana taka presja. Musimy podejść do turnieju spokojnie. Niech kibice dopingują i robią wszystko, byśmy wygrywali mecze, ale powtarzam, na pewno nie jesteśmy faworytami.
Ostatnie powołania trenera Dorny dają nadzieję, że może być znacznie lepiej. Tacy zawodnicy jak Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński mają już uznaną markę w Europie. Nie ma gwarancji, że zagrają na turnieju, ale zostali powołani.
- Wiadomo, że to są wielkie wzmocnienia, bo nie oszukujmy się, tacy zawodnicy są trzy, cztery poziomy wyżej niż my - twierdzi Jaroszyński. - Jest nadzieja, że jeśli oni, a także Karol Linetty, zagrają i pomogą drużynie, to może być ciekawie. Tym bardziej, że pomoże też nam Bartek Kapustka.
WIDEO: Sportowy raport, poniedziałek 22 maja (lektor)
[wideo_iframe]http://get.x-link.pl/427d9347-068d-4d68-8a43-7c4581027d70,5a68af27-e91b-ec7f-b0b4-cd9c11602b2c,embed.html[/wideo_iframe]
Źródło: Press Focus/x-news