Paweł Brożek wszedł do dziesiątki najlepszych strzelców ekstraklasy
Paweł Brożek pojawił się na boisku dopiero w drugiej połowie meczu z Lechem Poznań. Napastnikowi Wisły Kraków wystarczyło jednak nieco ponad dwadzieścia minut, żeby zostać bohaterem „Białej Gwiazdy”. To on bowiem trafił do siatki w doliczonym czasie gry i dał krakowianom jeden punkt na stadionie przy ul. Bułgarskiej.
fot. Andrzej Banas
– Na pewno cieszy, że potrafiliśmy na tak trudnym terenie zremisować i to znów strzelając bramkę w doliczonym czasie – rozpoczął swoją wypowiedź Paweł Brożek. – Bardziej cieszy mnie jednak gra, bo w drugiej połowie zdominowaliśmy Lecha i tak naprawdę zasłużyliśmy na wiele więcej.
Gol Pawła Brożka miał znaczenie nie tylko dlatego, że dał remis Wisły. Było to bowiem trafienie historyczne, dzięki któremu napastnik „Białej Gwiazdy” wszedł ze 134 bramkami do dziesiątki najlepszych strzelców ekstraklasy wszech czasów, dogonił bowiem Fryderyka Scherfke. W dodatku Brożek dogonił również Kazimierza Kmiecika, jeśli chodzi o gole strzelone Lechowi przez wiślaków. Teraz obaj mają po jedenaście trafień.
– Trener już coś wspominał o tym w szatni – uśmiecha się Brożek. – Oczywiście cieszę się z tego, bo dla mnie też te indywidualne statystyki są ważne. Natomiast cieszę się przede wszystkim z tego, że idziemy w dobrym kierunku, bo jeszcze parę tygodni temu, gdybyśmy przegrywali tutaj 0:1, to myślę, że nie wywieźlibyśmy z Poznania nawet punktu. Drużyna jest mentalnie silniejsza, piłkarsko też jest coraz lepiej.
Paweł Brożek zapytany o to, dlaczego nie rozpoczął meczu od pierwszej minuty, dodał: – Miałem nauczkę po tej wcześniejszej kontuzji, gdy wróciłem na mecz ze Śląskiem bez przygotowania. W tamtym meczu niewiele mogłem dać drużynie, bo na niewiele było mnie stać. Teraz spokojnie potrenowałem i myślę, że z dnia na dzień będzie coraz lepiej. Na razie trochę mnie przytkało, ale myślę, że nie było źle. Miałem dwa tygodnie przerwy i nie potrzebuję dużo czasu, żeby móc grać pełne 90 minut.
Wisła pozostaje w strefie spadkowej, ale po takiej grze, jak w Poznaniu, raczej można być spokojnym, że krakowianie szybko powinni ruszyć w górę tabeli. – Drużyna ruszyła z miejsca – mówi Brożek. – Teraz przed nami kolejny bardzo trudny przeciwnik, ale jesteśmy w stanie pokonać Termalicę i będziemy robić wszystko, żeby tak się stało.
Paweł Brożek, zapytany na koniec, skąd wzięło się w grze Wisły znacznie więcej pewności siebie niż na początku sezonu, odparł: – Dla nas bardzo ważny był mecz z Piastem, w którym potrafiliśmy wyciągnąć wygraną w 90 minucie i potrafiliśmy wreszcie zagrać dobre spotkanie. Ten mecz pozwolił nam uwierzyć w to, że potrafimy grać w piłkę i że stać tę drużynę na o wiele, wiele więcej niż to ostatnie miejsce.