menu

Parszywy wtorek Kamila Glika. Porażka 0:4, fatalny występ i kontuzja

7 listopada 2018, 09:12 | TD

O wtorkowym meczu Ligi Mistrzów z Club Brugge Kamil Glik chciałby jak najszybciej zapomnieć. Jego Monaco przegrało 0:4, a Polak zebrał fatalne noty. Na dodatek w 75. minucie doznał kontuzji.

Kamil Glik
Kamil Glik
fot. Bartek Syta

- Zapamiętam z tego meczu to, że straciliśmy kolejnego piłkarza, Kamila Glika, który dołączył do listy kontuzjowanych. Dobrze zagrali też Massengo i Gouano, którzy weszli z ławki. Młodzi ciągną naszą grę. Wynik nie odzwierciedla przebiegu meczu. Ale kiedy w Lidze Mistrzów nie strzelasz goli, tak się to kończy. Mimo dobrego początku brakowało nam skuteczności. A kiedy marnujemy okazje, przestajemy grać w piłkę. Tak było też tym razem, straciliśmy trzy gole w 12 minut. Musimy wrócić na właściwą drogę. Wiem, na czym powinniśmy się skupić. Jestem optymistą - podkreślał po wtorkowym meczu z Club Brugge (0:4) trener AS Monaco Thierry Henry.

Do udanych meczu z Belgami nie zaliczy Kamil Glik, który miał swój udział przy dwóch ze straconych bramek i przez francuską prasę został uznany za jednego z najgorszych na boisku. "France Football" i "L'Equipe" oceniły jego występ na "2" (w skali 1-6). Tak niskie noty w obu pismach otrzymał tylko drugi ze stoperów ASM, Brazylijczyk Jemerson. Od "FF" dwójkę dostał też lewy obrońca, Antonio Barreca.

Na dodatek Glik w 75. minucie doznał kontuzji. Po wybiciu piłki sprzed własnego pola karnego złapał się za pachwinę i szybko poprosił o zmianę. Na razie nie wiadomo, jak poważny jest uraz Polaka. Jego kontuzja zmartwiła nie tylko Henry'ego, ale też Jerzego Brzęczka, który powołał 30-latka na nadchodzące mecze z Czechami (15 listopada w Gdańsku) i Portugalią (20 listopada w Guimaraes).

Jeszcze większy ból głowy mają jednak w Monaco. Klub nie wygrał żadnego z 15. ostatnich spotkań (w pięciu ostatnich trenerem był Henry), a ostatni raz cieszył się ze zwycięstwa 11 sierpnia. W tabeli Ligue 1 zajmuje przedostatnią pozycję, a po kompromitacji z Brugge nie ma już szans na awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów (jeden punkt w czterech spotkaniach).

Mało tego, we wtorek do aresztu trafił właściciel klubu Dmitrij Rybołowlew. Rosyjski oligarcha jest podejrzany o płatną protekcję i wykorzystywanie znajomości wśród najwyższych urzędników państwowych Monako w sporze ze szwajcarskim handlarzem dzieł sztuki, który po konflikcie z miliarderem został aresztowany i postawiony przed sądem.

Jerzy Brzęczek: Szkoda, że Łukasz Piszczek zrezygnował z kadry, ale liczyłem się z tą decyzją