Pareiko: Genkov strzela, jak jest chory
Wisła odniosła upragnione zwycięstwo i pokonała łodzian 3:2. - Bardzo dobrze graliśmy w pierwszej połowie i na początku drugiej, kiedy strzeliliśmy bramkę. Graliśmy szybko, utrzymywaliśmy się przy piłce, ale coś przestało pracować, gdy strzeliliśmy trzeciego gola – mówił po meczu Pareiko.
Niewielu pamięta kiedy „Biała Gwiazda” prowadziła 3:0. Trudno więc dziwić się i piłkarzom, którzy najwidoczniej sami zapomnieli jak grać przy takim wyniku. Do momentu strzelenia trzeciej bramki wszystko wyglądało nieźle. - Bardzo dobrze graliśmy w pierwszej połowie i na początku drugiej, kiedy strzeliliśmy bramkę. Graliśmy szybko, utrzymywaliśmy się przy piłce, ale coś przestało pracować, gdy strzeliliśmy trzeciego gola – mówił po meczu Pareiko.
To zwycięstwo pozwala podtrzymać jeszcze płomyk nadziei na zajęcie przez Wisłę miejsca premiowanego możliwością gry w europejskich pucharach. Zgodził się z tym golkiper krakowian. - No oczywiście. Jeszcze mamy 4 mecze i zrobimy wszystko, by je wygrać – zapowiadał.
Kibice Wisły radują się podwójnie, bowiem piłkarze odnieśli zwycięstwo na własnym obiekcie, od czego ostatnio odzwyczajają swoich fanów. – To jest bardzo ciężki sezon na naszym stadionie. Nie wiem dlaczego nam tu tak słabo idzie – oceniał Estończyk.
Hat-tricka udało się ustrzelić Cwetanowi Genkovowi. To dzięki trzem bramkom Bułgara Wisła może świętować wygraną. Sekret napastnika „Białej Gwiazdy” zdradził jej bramkarz. - Cwetan jest trochę chory, to i strzela bramki – mówił z uśmiechem.
Ostatnie dwa mecze krakowian napawają optymizmem. Gdyby wiślakom udało się utrzymać obecną formę, a i rezultaty na innych boiskach ułożyłyby się po ich myśli, jest szansa, że obecny sezon nie będzie dla nich całkiem spisany na straty.








