Ostatnia szansa Arsenalu. Lewandowski: Zapowiada się fajne spotkanie [WIDEO]
Arsenal stoi pod ścianą przed trzecią kolejką Ligi Mistrzów. Uciec będzie trudno, bo strzelać będzie Bayern Monachium. Robert Lewandowski będzie miał godnego rywala. Alexis Sanchez w sześciu meczach strzelił dziesięć goli.
Z Olympiakosem Pireus w Londynie 2:3 i z Dinamem w Zagrzebiu 1:2. To dorobek Arsenalu w Lidze Mistrzów. Słowem – słabo. Co prawda awans wciąż jest możliwy, ale do tego potrzebne są punkty. Problem w tym, że będzie o nie piekielnie trudno. Dwa najbliższe mecze drużyna Arsene’a Wengera zagra z rozpędzonym Bayernem Monachium, który w Champions League ma komplet punktów. O ile Anglicy mogliby szukać optymizmu, patrząc na długą listę kontuzjowanych rywali, o tyle forma Roberta Lewandowskiego sprowadza ich na ziemię.
– Arsenalowi brakuje punktów, by zostać w grze. Dzięki temu wtorkowe spotkanie zapowiada się bardzo fajnie. Lepiej się gra przeciwko drużynie, która też atakuje, a nie tylko broni – stwierdził w rozmowie z oficjalną stroną UEFA kapitan reprezentacji Polski, który rozsiadł się na wszystkich półkach w lodówce i wyskakuje z niej przy każdej okazji.
Z drugiej strony – nie ma się co dziwić. Lewandowski tylko w ośmiu meczach Bundesligi strzelił 12 goli. Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, w ostatnich siedmiu spotkaniach zdobył 15 bramek. Chwila moment i już stał się mocnym kandydatem do „Złotej Piłki” i „Złotego Buta” (w tej klasyfikacji jest liderem razem z napastnikiem Szachtara Donieck Aleksem Teixeirą, piąte miejsce zajmuje Nemanja Nikolić z Legii Warszawa).
– Na tym etapie sezonu nie zawracam sobie głowy „Złotym Butem”. Jeśli będę miał na to szansę pod koniec rozgrywek, to wtedy pewnie o tym pomyślę. Na razie liczy się każdy kolejny mecz – uciął w rozmowie z serwisem goal.com. A porównania do Cristiano Ronaldo i Leo Messiego?
– Cristiano gra na lewym skrzydle, Messi w środku, a ja gram z przodu. Choć oczywiście też pracuję dla drużyny, cofam się po piłkę, a nie tylko na nią czekam przez całe spotkanie. Ale skończcie z tym. To zupełnie inni piłkarze, gramy na różnych pozycjach – argumentował Lewandowski.
W miniony weekend napastnik Bayernu nie pokonał bramkarza Werderu Brema, ale z tego powodu nikt w Bawarii dramatu nie robi. Co innego, jeśli chodzi o zachowanie Feliksa Wiedwalda. Golkiper Werderu brutalnie zaatakował Polaka. – Mieliśmy mnóstwo szczęścia, że Robert nie doznał kontuzji. Inna sprawa, że powinien być dla nas karny. Ciekawe, jaki lament by był, gdyby to nasz bramkarz sfaulował w ten sposób rywala – zwrócił uwagę dyrektor sportowy klubu z Monachium Matthias Sammer.
A kontuzje i ich duża liczba to coś, z czym mistrz Niemiec musi sobie radzić od jakiegoś czasu. – Nie da się osiągać sukcesów, mając wąski skład. A taki akurat mamy – asekurował się Pep Guardiola. Trenera Bawarczyków można zrozumieć. Problem nie dotyczy tylko graczy z drugiego planu. Wystarczy wspomnieć, że urazy leczą Franck Ribery, Mario Goetze i Arjen Robben. Może powinni przejść na dietę „Lewego”? Jego żona Anna na podróż do Londynu spakowała mu bezglutenowe ciasto marchewkowe, puree z kokosa z malinami i kakao... Tak czy siak po cichu liczono, że Robben wróci do gry we wtorek, ale został w domu. Natomiast w zespole Arsenalu zabraknie Tomasa Rosicky’ego, Jacka Wilshere’a i Danny’ego Welbecka.
– Sami jesteśmy sobie winni naszej sytuacji w grupie – przyznał Wenger. – Być może podświadomie myśleliśmy, że mecze z teoretycznie słabszymi rywalami same się wygrają. Musimy to naprawić. Tyle że potrzebujemy do tego idealnego meczu – dodał Francuz.
W trzech ostatnich meczach w Premier League jego zespół wygrał. Dwa razy po 3:0, w tym z Manchesterem United. – Zagrać tak z Bayernem byłoby świetnie. Ale nie da się tego zaplanować, tak jak się zakładaliśmy, że z United będziemy prowadzić trzema bramkami po 20 minutach. Po takiej serii jesteśmy pewni siebie. Musimy zagrać na swoim poziomie – podsumował Wenger.
Do niezłej formy wicelidera ligi sporo cegieł dokłada Alexis Sanchez. 27-letni Chilijczyk w sześciu meczach z rzędu strzelił dziesięć goli.
We wtorek pierwszego zwycięstwa potrzebuje też AS Roma. Zespół, w którym broni Wojciech Szczęsny jako jedyny ma zero zwycięstw w grupie E.