Osłabiona Calisia wywiozła z Oławy trzy punkty
Piłkarze Calisii nie zwalniają tempa w II lidze i wciąż nie mają ochoty, by wcielić się w rolę typowego beniaminka, czyli zdobywać punkty głównie u siebie, a na wyjazdach myśleć co najwyżej o remisach.
fot. Daniel Kawczyński
W Oławie, mimo przetrzebienia składu kontuzjami, zgarnęli całą pulę. Po raz kolejny świetne zawody rozegrał bramkarz Artur Melon.
Od pierwszego gwizdka było widać, że podopieczni Sławomira Majaka nie przejmują się osłabieniami. Już w pierwszej akcji goście mogli zarobić karnego, ale sędzia po konsultacji z asystentem wskazał na rzut wolny. Potem gospodarze zagrozili bramce Calisii, ale nie były to akcje z gatunku "bramka wisi w powietrzu".
Przyjezdni czyhali na kontry i ta taktyka przyniosła im pożądane efekty. Najpierw Paweł Kowal wygrał pojedynek biegowy z obrońcą i w sytuacji sam na sam przelobował bramkarza. Kiedy wydawało się, że miejscowi rzucą się do odrabiania strat, kaliszanie zadali im kolejny cios. Michał Sikorski faulował w polu karnym, choć wcale nie musiał tego robić. Sędzia wskazał na "wapno", a Łukasz Wiącek podwyższył wynik na 2:0. MKS był w takim szoku, że jeszcze przed przerwą mógł stracić kolejne dwa gole. Niestety, skuteczność zawiodła Oskara Wróbla i Kowala.
W przerwie trener Majak uczulał piłkarzy na to, by w pierwszych minutach nie pozwolili się zepchnąć do desperackiej obrony. Uwagi nie zostały jednak wcielone w życie i gospodarze szybko zdobyli gola kontaktowego. Obrońcy dali się nabrać na zwody Mateusza Gancarczyka i zamiast w piłkę trafili w jego nogi. Jedenastkę pewnie zamienił na bramkę Jakub Kalinowski.
Chwilę później mógł wyrównać były snajper Tura Turek, Dawid Lipiński, ale w dogodnej sytuacji strzelił na wiwat. W kolejnych akcjach swój kunszt bramkarski pokazał Melon. Kaliszanie przetrzymali kwadrans bombardowań ze strony oławskich piłkarzy i w końcówce znów groźnie zaatakowali. Inna sprawa, że zadanie ułatwili im rywale, którzy opadli z sił.
MKS Oława - Calisia Kalisz 1:2 (0:2)
Bramki: Jakub Kalinowski 50, karny - Paweł Kowal 30, Łukasz Wiącek 33, karny.