Surowa kara dla Jana Urbana. Polski trener Osasuny zawieszony na cztery spotkania
Jan Urban naprawdę przyzwoicie radzi sobie w hiszpańskiej Osasunie Pampeluna. Jego drużyna ograła w ostatni weekend rezerwy Barcelony i w obecnym sezonie Segunda Division prezentuje się coraz lepiej. Sam Urban będzie mógł wspominać ten mecz dwojako: co prawda na pewno cieszą go trzy punkty, ale sam został wyrzucony przez sędziego na trybuny, a teraz został za tamto wydarzenie ukarany. Dokładnie zawieszeniem na cztery mecze.
Dla Urbana Osasuna to nie tylko miejsce pracy, ale też klub, z którym Polaka łączy spory sentyment. W końcu była to jego pierwsza zagraniczna drużyna i przy tym taka, w której szło mu najlepiej. To miejsce, z którym jest on po prostu kojarzony. Tam też pracował kiedyś z juniorami i rezerwami. Zatem nikogo nie mogło zdziwić, że były szkoleniowiec Legii zgodził się latem przejąć drużyną walczącą o powrót do Primera Division, a mającą przy tym spore problemy finansowe.
Ogólnie, wyniki Urbana jako trenera Osasuny są, mówiąc najprościej, różne. Ostatnie rezultaty są jednak bardziej niż przyzwoite - drużyna w sześciu poprzednich kolejkach zgromadziła czternaście punktów. Drużyna Ekipa z Pampeluny jest obecnie na dziesiątym miejscu w tabeli i ma na swoim koncie 30 punktów. Od miejsca gwarantującego baraże o La Liga dzieli ją pięć punktów, więc niewiele, zwłaszcza że rozgrywki są mniej więcej na półmetku, a zespół Jana Urbana ma naprawdę dobrą serię. W ostatnim spotkaniu Osasuna pokonała na wyjeździe zawsze groźną Barcelonę B 1:0.
Wygrana zawsze cieszy, ale pewne niezadowolenie musi się pojawić, jeżeli taka kara spotyka trenera. Cztery mecze to naprawdę dużo, zwłaszcza jeżeli porównamy to z dwumeczowym zawieszeniem Cristiano Ronaldo. Co w takim razie zmalował Jan Urban? Zirytował się postawą arbitra. Polski trener zdenerwował się szczególnie, gdy sędzia pokazał Miguelowi de las Cuevasowi drugą żółtą kartkę, co oznaczało dla Osasuny grę w osłabieniu. Kolejne protesty Urbany skończyły się tym, że został on odesłany na trybuny. Po drodze szkoleniowiec cisnął jeszcze butelką o murawę, co oczywiście zostało zauważone.
Ostatecznie RFEF (Hiszpańska Federacja Piłkarska) zdecydowało się surowo ukarać Polaka. A dokładnie czterema meczami dyskwalifikacji - dwoma za protesty oraz dwoma za rzucenie butelką. Tym samym szkoleniowiec straci mecze z Realem Saragossa, Deportivo Alaves, Llagosterą oraz Mallorcą.