Orlęta pokonały JKS Jarosław
Jarosławianie porzegrali mecz w dalekim Radzyniu 1:3, ale wrażenie po sobie pozostawili dobre. Brakło im jednak skuteczności.
fot. Krzysztof Kapica
Orlęta Radzyń Podlaski - JKS 1909 Jarosław 3:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Świech 45+1, 1:1 Olszak 57-karny, 2:1 Kot 59, 3:1 Puton 73.
Orlęta-Spomlek: Stężała - Zarzecki, Szymala (90+2 Konaszewski), Stolarczyk, Wrzesiński - Gęborys (66 Iwańczuk), Borysiuk I, Kot, Zmorzyński, Pluton (88 Rycaj) - Olszak (69 Kalita). Trener Damian Panek.
JKS 1909: Mikus - Gliniak I, Dudek I, Świech I - Aab I, Kaganek, Kłusek (46 Bała), Jeż (63 Raba), Kycko I, Surmiak - Kmak (46 Hass ). Trener Mariusz Sawa.
Sędziował Gawęcki (Kielce). Widzów 300.
Ostatni raz JKS przegrał 15 kwietnia na swoim stadionie z Grabarnią. Tym razem wcale nie musiano pisać czarnego scenariusza, tym bardziej, że zespół Mariusza Sawy do przerwy miał i więcej z gry i prowadził po strzale Marcina Świecha, który w zamieszaniu zdobył typowego gola do szatni. Było to prowadzenie jak najbardziej zasłużone, bo goście mieli inicjatywę i kilka bramklowych okazji.
Mimo prowadzenie trener gości z Jarosławia zdecydował się w przerwie na dwie zmiany, bo nie do końca był zadowolony z gry swojego zespołu. Przyjezdni jednak w drugiej odsłonie całkowicie oddali inicjatywę rywalom, którzy w 57. minucie, po karnym za przypadkową rękę, doprowadzili do remisu.
Jeszcze kibice dobrze nie zasiedli na swoich krzesełkach po oklaskach, a już było 2:1. Pluton idealnie podał do Kota, a ten przymierzył z 10 metrów. Wspomniany Pluton dwoił się i troił pod bramką JKS-u, ale obrońcy gości długo nie dawali mu żyć. Do 73. minuty, gdy po akcji z Kotem i Zmorzyńskim z 3. metrów wpakował piłkę do bramki JKS-u i wyprowadził swój zespół na dwubramkowe prowadzenie.
W ostatnim kwadransie inicjatywa należała do JKS-u; strzelali m.in. Hass czy dwukrotnie Raba, ale brakowało im precyzji. Miejscowi też mieli swoje szanse, ale w bramce gości dobrze spisywał sie Mikus.