Opóźniony mecz Widzewa z Piastem. Piłkarze protestowali z kibicami
Piłkarze Widzewa wspólnie z kibicami wyrazili swoje niezadowolenie z niepomyślnych działań miasta w sprawie budowy nowego stadionu na Alei Piłsudskiego. Gdy kibice opuścili trybuny, oni udali się do szatni. Spotkanie rozpoczęło się z pięciominutowym opóźnieniem.
fot. Grzegorz Wypych ekstraklasa.net
- Zarówno my, jak i kibice chcemy na Widzewie nowoczesnego stadionu z prawdziwego zdarzenia. Wszyscy o tym marzymy, robimy wszystko, by właśnie tutaj został wybudowany taki obiekt. Jesteśmy jedynym klubem z Łodzi, który gra w piłkarskiej Ekstraklasie. Nowy stadion bez dwóch zdań nam się należy - powiedział Maciej Mielcarz, kapitan i bramkarz Widzewa.
Protest zapowiedziano dzień przed meczem. Po zakończeniu rozgrzewki piłkarzy Widzewa, kibice podnieśli się z miejsc i opuścili trybuny stadionu im. Ludwika Sobolewskiego. Na sektorze B rozwiesili wielki transparent: "Gdzie jest Widzew? Czeka na swój stadion".
Siły z kibicami postanowili połączyć piłkarze. Na boisko wyszli z pięcioma minutami opóźnienia. Niewtajemniczeni przecierali oczy ze zdumienia, zastanawiali się co też się wydarzyło, gdy jedenastka Piasta samotnie pojawiała się na placu gry. Dopiero później w rytm "Tańca Eleny" dołączyli do nich widzewiacy. Za pomoc w akcji zostali nagrodzeni gromkimi brawami. Wykonali naprawdę fenomenalny gest.
Tymczasem pierwsze minuty na trybunach upłynęły pod znakiem wyrażania dezaprobaty wokół łódzkiego magistratu. "Układ zamknięty. Platforma układ zamknięty", "Serce Łodzi bije właśnie tu"- niosło się po trybunach.
To nie koniec fali protestów. Na 10 maja zaplanowano manifestację pod Urzędem Miasta Łodzi.
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.