Oni nie zagrają już w tym sezonie? Lista pechowców w Lotto Ekstraklasie
15 kwietnia 2019, 22:55 | JCZ
Lotto Ekstraklasa. Kontuzje, dyskwalifikacje, brak porozumienia z trenerem - powody są różne, ale skutek ten sam. Dla kilkunastu wymienionych przez nas zawodników trwający sezon właściwie dobiegł końca. Na liście są m.in. reprezentant Polski i najlepszy piłkarz Litwy.
Miał zastąpić Krzysztofa Piątka. I w debiucie faktycznie spisał się nieźle, ponieważ zdobył bramkę przeciw Śląskowi Wrocław. Potem ruszyła jednak lawina problemów... 9 sierpnia, w trzecim występie (z Arką Gdynia), hiszpański napastnik zerwał więzadła krzyżowe przednie w kolanie. Z powodu tej kontuzji stracił całą rundę.
W styczniu tego roku trener Michał Probierz przekazał natomiast następującą informację: - Nie przedłużymy z nim kontraktu. Zdecydował się na operację w Hiszpanii - to był jego wybór. Liczyliśmy na jego powrót, ale okazało się, że musiał przejść następną operację, o której zapomniał nam powiedzieć. Tym zamknął sobie drogę do gry. Będzie gotowy dopiero za dwa miesiące i w Cracovii już go nie zobaczymy.
fot. Aneta Zurek / Polska Press
fot. Aneta Zurek / Polska Press
A oto kolejny pechowy napastnik. Wprawdzie wytrwał dłużej od Olivy, ale tak jak i on nie powącha murawy w tym sezonie. W swoim dwunastym meczu, na początku lutego (z Miedzią Legnica) doznał - i tu cytujemy oficjalną stronę - złamania kości strzałkowej z całkowitym uszkodzeniem więzadła trójgraniastego i więzozrostu piszczelowo-strzałkowego. W praktyce oznacza to kilka miesięcy przerwy.
Savković dla Jagiellonii zdążył strzelić jednego gola - w debiucie z Piastem Gliwice.
fot. Anatol Chomicz
fot. Anatol Chomicz
Wiosną zeszłego sezonu pomógł uzyskać awans z 1 ligi. Potem zagrał jeszcze trzynaście spotkań i na dobre wypadł ze składu. Przez uraz. W styczniowym meczu sparingowym podczas zimowego okresu przygotowawczego uszkodził rzepkę stawu kolanowego. Do treningów wróci albo pod koniec maja, albo na początku czerwca.
fot. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
fot. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
Zaczynał sezon jako numer jeden w "Białej Gwieździe". I choć potem musiał oddać miejsce Mateuszowi Lisowi, a klub prawie stracił licencję to on cierpliwie zaczekał na "lepsze czasy". I w końcu doczekał się drugiej szansy od losu. Niestety, podczas TEGO spotkania (derby z Cracovią) doznał kontuzji. Pierwsze doniesienia sugerowały, że jego rozbrat z piłką potrwa maksymalnie dwa tygodnie. Kolejne, te potwierdzone przez lekarzy niestety potwierdziły już czarny scenariusz: 12 tygodni przerwy z uwagi na uraz mięśnia prostego uda.
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Do grona pechowców dołączył sobotę. To bowiem w meczu z Miedzią Legnica zerwał więzadła krzyżowe... Pewne jest, że z tego powodu nie pomoże drużynie w żadnym z siedmiu "finałów", za jakie należy uznać mecze w grupie spadkowej. Zabraknie go również również na początku kolejnej edycji, ponieważ rehabilitacja po takim urazie z reguły trwa nawet pół roku.
Bułgar dla Arki zdążył zagrać osiemnaście razy. Zdobył jedną bramkę i zapisał dwie asysty.
fot. Piotr Hukalo
fot. Piotr Hukalo
Zagrał w 23 spośród 24 meczów (z jednego wyeliminowała go pauza za czerwoną kartkę). A potem doznał kontuzji na treningu... Dokładnie 8 marca klub poinformował, że wykryto u niego pęknięcie piątej kości śródstopia. W praktyce oznaczało to konieczność przeprowadzenia zabiegu i rehabilitacji trwającej nawet do dwóch miesięcy.
fot. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
fot. Marzena Bugala- Azarko / Polska Press
Dlaczego zespół z Podlasia zakontraktował 29-letniego napastnika z... 14 klubami w CV? Tego nie wie nikt. Wiadomo natomiast, że nie zdążył strzelić debiutanckiego gola a już poszedł pod nóż. 2 kwietnia zerwał bowiem więzadła krzyżowe przednie i na dodatek uszkodził łękotkę boczną. Wyrok? 5 a może i 6 miesięcy przerwy od piłki.
fot. Wojciech Matusik
fot. Wojciech Matusik
Biało-zieloni walczą o mistrza i Puchar Polski, ale bez swojego czołowego pomocnika. Kandydat do gry w reprezentacji narodowej na początku stycznia po raz drugi w karierze zerwał więzadła krzyżowe... Oby po tych katastrofalnych doświadczeniach wrócił niczym Arkadiusz Milik. Bo to jak widać jest możliwe. Tego mu z całego serca życzmy!
fot. Piotr Hukalo
fot. Piotr Hukalo
Nawet taki twardziel czasami staje się bezradny. "Wasyl", a więc ten, który do 27. kolejki opuścił tylko jeden mecz (z powodu pauzy za żółte kartki), w tym sezonie już chyba nie pomoże swojej drużyny. Na początku kwietnia doznał pęknięcia łękotki. Kilka dni później przeszedł zabieg, a teraz przechodzi rehabilitację. Jeżeli wróci do gry to raczej na sparingi przed nową edycją.
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Zdrowy jak rydz, w dobrych relacjach z trenerami, ale z zakazem gry od Komisji Ligi na pół roku. Doświadczony ligowiec właśnie taką karę otrzymał po marcowym meczu z Cracovią, podczas którego czołem musnął arbitra Bartosza Frankowskiego. Odwołania i zapewnienia, że nie zrobił tego celowo na nic się zdały. Musi czekać!
fot. Fot. Tomasz Holod / Polska Press
fot. Fot. Tomasz Holod / Polska Press
"Budzik" jak Rafał Wolski - doznał tej samej kontuzji. Pod koniec marca trener Michał Probierz w jego imieniu poinformował media, że nie zagra do końca sezonu. W meczu sparingowym ze Stalą Mielec nabawił się bowiem urazu kolana.
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
Na pewno straci większość rundy finałowej, a kto wie czy nawet nie całą. W sobotnim meczu z Lechem Poznań doznał bowiem zwichnięcia przedniego barku prawego oraz uszkodzenia więzadeł obrąbkowo-ramiennych. Według specjalistów oznacza to od czterech do sześciu tygodni pauzy. W finale Pucharu Polski z Lechią Gdańsk zatem nie pomoże swojej drużynie.
fot. Wojciech Wojtkielewicz
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jego problem to złamany palec u stopy. W sobotnim meczu z Zagłębiem Lubin zagrał na tzw. "blokadzie". Klub tego nie ujawnił, bo taka informacja mogłaby skończyć się "przypadkowymi" nadepnięciami, czyli pogłębieniem urazu. Kuba jak na twardziela przystało wytrwał do ostatniego gwizdka. Więcej, strzelił nawet szóstego tej wiosny gola. Konsekwencje występu na własną odpowiedzialność są jednak duże; najprawdopodobniej skrzydłowego nie zobaczymy już w żadnym z siedmiu spotkań tego sezonu.
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
fot. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polska Press Grupa
A na deser najdziwniejszy przypadek. Serb, którego widzicie na zdjęciu... zrezygnował z gry. Oficjalny komunikat brzmi, że jest chory. Nieoficjalnie wiadomo natomiast, iż zapadł się pod ziemię; wyjechał z Polski i od nikogo z klubu nie odbiera telefonów. Sprawę w zeszłym tygodniu nagłośnił "Przegląd Sportowy", cytując samego zainteresowanego: - Nie czuję się tutaj dobrze, nie pasuje mi liga, miasto, trener. W drużynie też nie jest najlepiej. Wszyscy oczekiwali ode mnie więcej, a ja nie potrafię sprostać tym wymaganiom. Kończę z graniem w piłkę i wyjeżdżam z Kielc - wyznał Bjelica dziennikowi.
fot. Echo Dnia
fot. Echo Dnia
Niestety, w biało-zielonej drużynie nie tylko Rafał Wolski zerwał więzadła krzyżowe. Tej poważniej kontuzji doznał również napastnik, który był zmiennikiem dla Flavio Paixao (a ostatnio Artura Sobiecha). Na dniach 24-latek przejdzie operację.
W tym sezonie Arak rozegrał 24 mecze. Zdobył 1 bramkę. Pechowym okazał się występ przeciw Cracovii w 30. kolejce.
fot. Piotr Hukało
fot. Piotr Hukało
1 / 16
Komentarze (0)
>