menu

Arsenal wygrywa na Velodrome. Gole Walcotta i Ramseya dały zwycięstwo w meczu z OM (ZDJĘCIA)

18 września 2013, 22:36 | Damian Wiśniewski, tom

Piłkarze Arsenalu Londyn wygrali w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów z Olympique Marsylia 2:1. Bramki dla londyńczyków zdobywali Theo Walcott i Aaron Ramsey. Całe spotkanie w drużynie "Kanonierów" rozegrał Wojciech Szczęsny.

Pierwsza połowa nie była najciekawszym widowiskiem. Choć zaczęła się całkiem nieźle. Obie drużyny już na samym początku oddały kilka strzałów, po których można było spodziewać się otwarcia wyniku.

Zaczęli Andre Pierre Gignac i Mathieu Valbuena, jednak w przypadku obu tych prób, górą był Wojciech Szczęsny. Arsenal starał się odpowiadać, ale dwukrotnie pojedynek, czy to z bramkarzem czy z obrońcami, przegrywał Theo Walcott.

Im dalej w las, tym widowisko stawało się coraz mniej atrakcyjne. W miarę groźnie zrobiło się jeszcze w minutach 18. i 40., jednak wtedy mylili się odpowiednio Ayew i Gignac. Do przerwy utrzymywał się więc bezbramkowy remis.

W drugich 45 minutach mecz znacznie się ożywił. Tuż po wznowieniu gry swoje kapitalne okazje marnowali Rod Fanni oraz Kieran Gibbs. Ten pierwszy przestrzelił po dośrodkowaniu z prawej strony, a ten drugi uderzył wprost w bramkarza, po efektownej akcji z Mesutem Ozilem.

W 58. minucie spotkania, po bardzo dobrym dośrodkowaniu Sagni, niezły strzał oddał Jack Wilshere. Jednak i tym razem górą był Mandanda. Nie minęły dwie minuty, a zawrzało pod drugą bramką. Po błędzie Szczęsnego i Mertesackera, futbolówkę z linii bramkowej wybijać musiał Gibbs.

Goście objęli prowadzenie w minucie 64. Kapitalną piłkę z lewej flanki posłał Gibbs, błąd w obliczeniu jej lotu popełnił Morel, a do bramki wpakował ją Theo Walcott. Dla Anglika był to pierwszy gol w tym sezonie, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki.

W kolejnych minutach mieliśmy do czynienia z małą wymianą ciosów. Swoje całkiem dobre okazje marnowali Payet, Mendes, Valbuena (dwukrotnie) oraz Mesut Ozil.

Gol na 2:0 padł jednak dopiero w minucie 84. Ładną akcją indywidualną popisał się Aaron Ramsey, a futbolówka po jego uderzeniu przeleciała jeszcze po nodze N'Koulou i wpadła do bramki. Było to już szóste trafienie Walijczyka w tym sezonie.

Strzelec bramki nie ustrzegł się jednak błędu w samej końcówce. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry sfaulował w polu karnym przeciwnika i sędzia nie mógł nie podyktować rzutu karnego. Jedenastkę na gola zamienił Andre Ayew.

Marsylia za późno rzuciła się do ataku i nie zdążyła już odrobić strat. Wygrał zespół nieznacznie lepszy, a na pewno bardziej konsekwentny i skuteczny.