menu

Konflikt na linii Krychowiak - Jacek Jaroszewski. Media wspominają o fałszowaniu umów i różnych nieprawidłowościach

29 stycznia, 10:32 | red.

Konflikt pomiędzy braćmi Krychowiakami i Jackiem Jaroszewskim ciągnie się już kilka miesięcy. Lekarz kadry w 2023 roku wprost powiedział, że bracia "chcieli doprowadzić do oszustwa finansowego". Teraz "Przegląd Sportowy" przedstawia kolejne szokujące fakty.


fot. Szymon Starnawski

Konflikt na linii Krychowiakowie - Jaroszyński


Pod koniec 2020 roku Grzegorz Krychowiak wraz z Jackiem Jaroszewskim i Pawłem Bamberem (fizjoterapeutą reprezentacji Polski) utworzyli spółkę o nazwie "Medklinika Inwestycje". Podział udziałów wyglądał następująco: 60 procent przypadło pomocnikowi kadry, 34 procent lekarzowi, a cała reszta Bamberowi.

Tarcia na linii Krychowiak - Jaroszewski zaczęły się, kiedy Jaroszewski 13 lutego 2023 roku miał odwołać Krzysztofa Krychowiaka (brat Grzegorza) z funkcji prezesa zarządu, co miało być niezgodne z prawem. Odwołać prezesa mógł tylko ten, który go powołał. W tym przypadku miał to być spółka GK4 Investments, która należy do braci Krychowiaków. Jak wspomina "Przegląd Sportowy", to wiązało ręce Jaroszewskiemu i Bamberowi. Na początku 2023 roku sąd nakazał usunięcie Krzysztofa Krychowiaka z zarządu.

"Medklinika" zmieniła nazwę na "Medklinika Inwestycje" i utworzyła spółkę-córkę "Medklinika". W pewnym momencie miało dojść do tajemniczej transakcji, która budziła bardzo wiele wątpliwości. - Nowy zarząd dokonał sprzedaży 100% udziałów w spółce "Medklinika" panu Tadeuszowi Fajferowi. Kwota transakcji wyniosła... 5 tys. zł, choć my wartość tej spółki szacujemy na kilka milionów zł - tłumaczył publicznie mec. Witkowski. Tadeusz Fajfer, czyli wieloletni przyjaciel... Jacka Jaroszewskiego chwile po przejęciu udziałów odsprzedał je lekarzowi i fizjoterapeucie. Wszystko zatoczyło koło a Krychowiak został największym poszkodowanym?

"PS" pisze jednak o wydarzeniach, które mogłyby umknąć na pierwszy rzut oka. W 2023 roku doszło do ważnego ruchu ze strony Jaroszewskiego. - Lekarz przejął spółkę-córkę, która nie ma żadnego majątku, a jedynie zobowiązania na kwotę około 4,5 mln zł względem spółki-matki. Czyli Krychowiaków. Dr Jaroszewski nie tylko nie okradł wspólników, jak pierwotnie mogłoby się wydawać, ale wziął na siebie całe zobowiązania - czytamy w artykule Przemysława Olszewika i Roberta Błońskiego w "Przeglądzie Spotowym".

Jaroszewski miał wgląd do dokumentów, dlatego zbadał nieprawidłowości, których mógł dokonać Krzysztof Krychowiak. Pierwsza kwestia to pożyczka. Do spółki miało trafić 10 mln zł, a trafiło 8 mln. Tak jak pisaliśmy wcześniej, pieniądze miała pożyczać spółka GK4 Investments, która należy do Krychowiaków. Przemysław Olszewik i Robert Błoński opisują w swoim artykule, że za to była odpowiedzialna firma GK4 Poland. W takim przypadku od kwoty 8 mln zł powinien zostać odprowadzony podatek. Wątpliwości wzbudzała także umowa pożyczki, której pierwotna wersja miała różnić się od późniejszego odpisu.

"- napisał:
ma zupełnie innego sygnatariusza po stronie pożyczkodawcy[/b] - w oryginale był nim Krzysztof Krychowiak, a w nowej wersji Artur Kuczmowski - czytamy w "Przeglądzie Sportowym"."]

To jednak niejedyny szczegół. W nowej wersji były zapisy, które nie pojawiały się w starym dokumencie. Jacek Jaroszewski niejednokrotnie podkreślał, że bracia Krychowiak chcieli go oszukać. Tak mówił na specjalnej konferencji prasowej w 2023 roku, ale także w rozmowie z "PS".

- Z posiadanych dowodów wynika, że autorów tego procederu mogło być więcej. Ludzie ci, zgodnie z prowadzonym przez siebie planem, mimo naszych udokumentowanych próśb, a później żądań, byli przekonani, że nie posiadamy prawdziwej, pierwotnej umowy. Zapomnieli, że ich własna księgowość przysłała naszemu księgowemu tę umowę w 2021 r., w mailu kierowanym również do innych osób, które przez ponad dwa lata nigdy nie zgłosiły żadnych zastrzeżeń do przesłanej w korespondencji mailowej oryginalnej wersji pożyczki. Ci sami ludzie podpisują się pod sfałszowaną umową złożoną do sądu przez ich kolejnego prawnika - Marcina Witkowskiego, który ślepo wykonuje polecenia Krychowiaka. napisał:

Lutym będzie kluczowy dla całej sprawy. Za kilka tygodni mija termin spłaty pierwszych pożyczek, w spółce przejętej przez lekarza kadry narodowej. W teorii trzeba zapłacić prawie 3 mln zł (2,6 mln plus strata przez ostanie lata). Skąd taka kwota? Na to pytanie najlepiej odpowiedzieć cytatem samego Jacka Jaroszewskiego, który tłumaczył szczegóły przejęcia spółki na konferencji prasowej w 2023 roku.

"- napisał:
4,5 mln zł[/b]. Wydawało się nam to za dużo. Prosiliśmy wcześniej, że jeśli wyjdzie nadwyżka kosztów przed tymi planowanymi, my wpłacimy na konto 40% zgodnie z podziałem, czyli około 600-700 tys. Wpłaciliśmy tę kwotę. Nagle okazało się, że jednak bracia Krychowiakowie włożyli 2,6 mln zł, o prawie 2 mln zł mniej. Dali mniej, więc zażądaliśmy zwrot nadwyżki, którą wpłaciliśmy. Uznali nasze roszczenia, że wyliczenia ich pierwsze były błędne. Mimo to nie odzyskaliśmy pieniędzy. Nie wiemy skąd najpierw wyszły im wydatki 4,5 mln zł. Po podliczeniach Krzysztofa Krychowiaka okazało się, że na początku to była pomyłka - napisał Mateusz Ligęza, który był obecny na konferencji."]

REPREZENTACJA w GOL24


Więcej o REPREZENTACJI - newsy, wyniki, terminarze, tabele


Polecamy