[ZDJĘCIA, WIDEO] III liga. Broń Radom podejmowała Olimpię Zambrów. Znowu horror przy Narutowicza i zmarnowany rzut karny!
W sobotę rozegrany został mecz 10.kolejki trzeciej ligi. Broń Radom zmierzyła się z Olimpią Zambrów. Pojedynek zakończył się remisem 4:4.
[b]Broń Radom - Olimpia Zambrów 4:4 (2:2)[/b]
Bramki: Kventsar 9, Imiela 38, 70, Paterek 50, - Malinowski 5, Jastrzębski 77, Jackiewicz 29, 90
Broń: Bochniewski - Gorczyca, Góźdź, Wicik, Imiela, Leśniewski, Czarnota, Czarnecki, Paterek, Kventsar, Kupiec.
Olimpia: Michalski - Nasuto, Zakrzewski, Gryko, Zalewski, Jastrzębski, Asatiani, Malinowski, Hryczko, Jackiewicz, Dawidowicz.
Trener Artur Kupiec mocno zaskoczył ze składem na to spotkanie. Na ławce posadził kapitana, bramkarza, Pawła Młodzińskiego, który w poprzednim meczu z Pelikanem popełnił fatalny błąd. Od pierwszych minut pierwszy raz w tym sezonie zagrał w defensywie Wojciech Kupiec. Na lewej obronie zagrał Maksim Kventser, a na ławce mecz zaczął Emil Więcek, który ostatnie mecze miał miał bardzo dobre.
Już w 5 minucie przy biernej postawie defensywy Broni, piłkę dostał Patryk Malinowski i nie dał szans Bochniewskiemu. Broń szybko odpowiedziała golem. Po rozegraniu rzutu wolnego, strzałem głową popisał się Maksim Kventsar i był remis.
W 17 minucie przy stanie 1:1 Kamil Czarnecki nie wykorzystał rzutu karnego. Jego strzał obronił golkiper Olimpii. Niestety to już jest zmora piłkarzy Broni. Wraz z rundą wiosenną to 12 zmarnowany rzut karny!
O wiele lepiej piłkarze Broni strzelają rzuty wolne, bo te, w tym meczu dwukrotnie perfekcyjnie strzelał Adam Imiela. Radomianie w 77 minucie prowadzili 4:2 i wydawało się, że ten mecz mają pod kontrolą. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, znowu nikt nie przeciął podania i zawodnik Olimpii Mateusz Jastrzębski wepchnął piłkę z bliska.
Goście przycisnęli. W 90 minucie po strzale z rzutu wolnego piłka skozłowała przed Mateuszem Bochniewskim, nie opanował on futbolówki i ta wpadła do siatki.
W doliczonym czasie gry Broń egzekwowała rzut wolny, ale po fatalnym dośrodkowaniu, goście wyszli z kontrą trzech na jednego. Zmarnowali świetną okazję, a Bochniewski zdołał odbić strzał i potem dobitkę.
Wkrótce zdjęcia i wideo
[B]POLECAMY RÓWNIEŻ:[/B]
[reklama]