Remis Olimpii Zambrów na początek wiosny w III lidze
Olimpia Zambrów zremisowała na inaugurację ligowej wiosny na wyjeździe z Huraganem Morąg 2:2. Gole dla biało-niebieskich strzelili Kamil Zalewski i Patryk Koncewicz.
fot. brak
Graliśmy na bardzo trudnym terenie, dlatego szanujemy ten wynik. Huragan jesienią punktował głównie na swoim boisku, dlatego ten punkt ma swoją wagę. Przyznam jednak szczerze, że z przebiegu gry zasłużyliśmy na wygraną. Wykreowaliśmy więcej dogodnych szans od rywali i szczególnie w końcówce zabrakło nam zimnej krwi aby skarcić przeciwnika - opowiada Tomasz Kulhawik, szkoleniowiec zambrowian.
Olimpia od pierwszych minut wyjazdowego starcia prezentowała się obiecująco. Biało-niebiescy przeprowadzili kilka groźnych akcji, ale na pierwszego gola fani przyjezdnych musieli poczekać do 34. minuty. Premierową bramkę podczas ligowej wiosny zdobył Kamil Zalewski. Niestety, zambrowianie chwilę później nie zachowali koncentracji i stracili gola.
- Zaraz po naszym golu sędzia podyktował kontrowersyjny rzut karny, którego jednak gospodarze nie strzelili. Chwilę później już niestety straciliśmy bramkę i o to możemy mieć do siebie pretensje. Szkoda, bo prezentowaliśmy się przyzwoicie. Na przerwę schodziliśmy jednak z jednobramkowym prowadzeniem, bo przytomnym strzałem popisał się Patryk Koncewicz - kontynuuje opiekun Olimpii.
Warto podkreślić, że zambrowianie piłkarsko wyglądali bardzo dobrze, co potwierdziła druga część mecz, w której goście powinni strzelić kilka goli więcej, ale zabrakło im skuteczności. Karą był stracony gol, który pogrzebał ostatecznie nadzieję na zdobycie kompletu punktów.
- Po straceniu gola na początku drugiej połowy wcale nie oddaliśmy pola gry rywalom, tylko sami dążyliśmy do wygranej. Bardzo dobrą zmianę dał Łukasz Gryko, który ofensywnymi rajdami napędzał nasze akcje i siał popłoch w szeregach gospodarzy. W końcówce zmarnowaliśmy dwie wyśmienite szanse na gola. Były to okazje sam na sam z bramkarzem. Raz piłka uderzyła w słupek i szkoda, bo zasłużyliśmy na więcej - dodaje Kulhawik.
Trener przyjezdnych podkreśla, że jego zespół w drugiej połowie sobotniej potyczki udowodnił, że pod względem fizycznym jest bardzo dobrze przygotowany do rozgrywek. Akcje zambrowian były przeprowadzane na wysokim tempie.
- Cieszę się, że mogliśmy podczas tego meczu zobaczyć zalążek naszej dobrej gry. Nie ułatwiało nam tego boisko rywala, które po zimie pozostawiało wiele do życzenia. W ogóle Morąg to bardzo trudny teren, gdzie niełatwo zdobywa się punkty. Przekonało się o tym wiele drużyn. Fizycznie zdominowaliśmy przeciwnika, bardzo żwawo poruszaliśmy się po murawie i za to drużynie należą się pochwały. W przerwie zimowej trenowaliśmy głównie na sztucznym boisku w Zambrowie i dużą wagę przykładaliśmy do ofensywy i płynnego wyprowadzania akcji. Liczę, że w kolejnym meczu z MKS Ełk powalczymy o komplet punktów - podsumowuje szkoleniowiec zambrowian.
Huragan Morąg - Olimpia Zambrów 2:2 (1:2)
Bramki: 0:1 Zalewski 34, 1:1 Biedrzycki 39, 1:2 Koncewicz 42, 2:2 Kruczkowski 53.
Olimpia: Czapliński - Ostaszewski, Łupiński, Radecki, Dawidowicz, Steć (60. Hryszko), P. Jastrzębski, Malinowski, Koncewicz, Jackiewicz (70. Gryko), Zalewski.