Olimpia lepsza od GieKSy. Grudziądzanie zostają w czołówce
Piłkarze Olimpii Grudziądz przed własną publicznością pokonali GKS Katowice 2:1. Bramki dla gospodarzy zdobywali w pierwszej połowie Maciej Rogalski i Denis Popović, honorowe trafienie dla GieKSy zaliczył Sławomir Duda.
fot. Dawid Gus
Sobotni pojedynek zdecydowanie lepiej rozpoczęli piłkarze gości, którzy od pierwszego gwizdka ruszyli do ataku co widocznie spowodowało zaskoczenie w szeregach Olimpii. GKS nacierał, a Olimpia próbowała oddalać zagrożenie i częściej wychodzić na połowę gości.
Już w 7. minucie padła pierwsza bramka którą to zdobyli biało-zieloni. Bartosz Jaroch miał zbyt dużo wolnego miejsca, na skutek czego zbliżył się do pola karnego i zagrał prostopadłą piłkę w pole karne, a całą akcję sfinalizował Maciej Rogalski. Po tej bramce Olimpia poczuła się bardziej pewnie i to drużyna gospodarzy zaczęła atakować.
Parę minut później rzut wolny wykonywał Denis Popović, który posłał świetną piłkę w pole karnego do Jarocha, który to nieznacznie się pomylił. W Grudziądzu zawodnicy stworzyli dobre widowisko, gdyż to jedni i drudzy atakowali. Kolejną akcję przeprowadzili zawodnicy GKSu, gdy to Cholerzyński zagrał do Pitrego, a ten uderzając asekuracyjnie zmusił Sapelę do obrony, ładną parą popisał się bramkarz grudziądzan.
Akcja za akcję, lecz już katowiczanie nie mieli tak optycznej przewagi, jak na początku spotkania to Olimpia również zaczęła pokazywać siłkę, która w nich drzemie. Udowodnili to w 37. minucie po akcji Smolińskiego i Popovicia, popularny Smoła zagrał piłkę w pole karne do wbiegającego Popovicia, a ten nie miał problemów z pokonaniem bramkarza gości, więc po tej akcji Olimpia prowadziła już 2:0.
Do końca pierwszej części meczu wiele nie pozostało, a ostatnią groźną akcję przeprowadzili podopieczni Kazimierza Moskala, dokładniej Cholerzyński, który uderzając, minimalnie się pomylił i tak zakończyła się pierwsza połowa.
Drugą część meczu od mocnego uderzenia rozpoczęli piłkarze prowadzeni przez Dariusza Kubickiego, gdy po mocnym podaniu wzdłuż pola karnego do piłki nie zdążył dojść w tym meczu nie najlepszy Arkadiusz Aleksander. Trzy zero nie było, a za to zawodnicy z Bukowej zdołali strzelić bramkę kontaktową za sprawą Sławomira Dudy, który uderzył za pola karnego, a fatalny błąd popełnił Sapela, który puścił tą piłkę dosłownie pod sobą.
Strzelona bramka zdecydowanie dodała wiatru w żagle GieKSie, a Olimpia nieco spuściła z tonu. Biało-zieloni, pomimo że cofnęli się bardziej do obrony nie świadczyło to o tym, że nastawiają się tylko na bronienie wyniku, ponieważ przez zaledwie parę minut stworzyli trzy groźne sytuację po dwóch strzałach Kaczmarka i po jednym dośrodkowaniu, do którego nie zdążył dojść Aleksander. Przy jednym ze strzałów Kaczmarka świetnie piłkę sparował na rzut rożny Dobroliński.
Olimpia utworzyła dość twardą linię defensywną, przez co ciężko było stworzyć sobie jakąś klarowną sytuacje, za to gospodarze na dziesięć minut przed koniec mogli podwyższyć wynik po uderzeniu Jarocha, lecz ten strzał ponownie świetnie wyłapał golkiper gości. Tempo meczu zdecydowanie osiadło co Olimpii było na rękę i to właśnie oni spokojnie rozgrywali swoje akcje, zbytnio nie spiesząc się z czego jeszcze parę razy byli bliscy zagrożenia bramce Dobrolińskiego.
Mecz zakończył się wynikiem 2:1 i to Olimpia wciąż utrzymuje bliski kontakt z miejscami, które w końcowym rozliczeniu dają awans zaś katowiczan czeka długa i smutna podróż do domu.