Olimpia Elbląg wygrała w Krakowie z Garbarnią
Olimpia Elbląg zaliczyła swoje trzecie zwycięstwo z rzędu i na poważnie włączyła się do walki o utrzymanie w drugiej lidze. Podopieczni Adama Borosa tym razem wywieźli komplet punktów z Krakowa, gdzie pokonali Garbarnię (2:0).
fot. Michał Kalinowski
Spotkanie na Suchych Stawach bardzo źle rozpoczęło się dla Garbarni, która już od siódmej minuty musiała grać w osłabieniu, po tym jak czerwoną kartkę obejrzał Jakub Sypniewski. Wychowanek Wisły Kraków dalekim wyjściem z bramki próbował naprawić błędy kolegów, jednak przecenił swoje szybkościowe umiejętności i nie zdążył ubiec Kamila Piotrowskiego. Zamiast skutecznej interwencji golkiper "Brązowych" zaliczył faul, za który bez wątpienia należała się "czerwień". Arbiter tego spotkania również nie miał żadnych wątpliwości i bez namysłu wyrzucił z boiska Sypniewskiego.
W 21 minucie kibice gospodarzy po raz kolejny zamarli, bowiem w bliźniaczo podobnej sytuacji do tej z siódmej minuty znalazł się Piotrowski, jednak tym razem pomocnika Olimpii uprzedził wychodzący z bramki Robert Błąkała, który zastąpił między słupkami Sypniewskiego.
W 30 minucie bliski strzelenia gola był Kostrubała, ale uderzenie byłego piłkarza Cracovii minęło bramkę Zocha. Minutę później sprawy w swoje ręce próbował wziąć Michał Górecki, ale indywidualna akcja napastnika "Garcy" nie zakończyła się celnym uderzeniem.
Co nie udało się Garbarni udało się dwanaście minut później Olimpii, która za sprawą Antona Kołosowa objęła prowadzenie. Warto zaznaczyć, że Ukrainiec to prawdziwy kat krakowskiego zespołu, bowiem w jesiennym meczu obu drużyn udało mu się strzelić dwa gole, a teraz dołożył kolejnego.
Po zmianie stron obraz gry nie wiele się zmienił, a na boisku w dalszym ciągu przeważał chaos i niezorganizowanie. Na pierwszą groźną akcję trzeba było poczekać aż do 61 minuty, kiedy to fantastyczne uderzenie Tomasza Sedlewskiego zza pola karnego zatrzęsło poprzeczką bramki Błąkały.
Przez ostatnie pół godziny oglądaliśmy co prawda Garbarnię, która zaczęła atakować większą ilością zawodników, jednak nie przekładało się to w żadnym stopniu na sytuacje bramkowe. Z takiego obrotu sprawy "cieszyli się" przyjezdni, którzy w końcowym fragmencie rywalizacji nastawili się na typową grę z kontry. Po jednym z takich "wypadów" dwie świetne okazje na zmianę rezultatu w przeciągu chwili miał Leśniewski, ale oba strzały napastnika ekipy z północnej części Polski ofiarnymi interwencjami zablokował Piszczek.
11 minut później było już kolokwialnie mówiąc pozamiatane, bowiem goście wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Wszystko za sprawą Tomasza Sedlewskiego, który był najjaśniejszą postacią w szeregach Olimpii. 24-latek zachował wielki spokój w sytuacji sam na sam i nie dał najmniejszych szans Robertowi Błąkale.
Gospodarze dążyli jeszcze do zdobycia honorowej bramki, która dałaby choć trochę radości kibicom, ale rozpaczliwe ataki Garbarni nie przyniosły zamierzonego efektu.
Wynik nie uległ już zmianie i Garbarnia jeszcze bardziej pogrążyła się w ligowej niemocy, którą sięga już czterech spotkań, natomiast Olimpia Elbląg wygrywając na poważnie włączyła się do walki o utrzymanie. Na tę chwilę podopieczni Adama Borosa tracą do bezpiecznej strefy zaledwie dwa punkty.