Okocimski - Raków LIVE! Remis nie wchodzi w rachubę
Okocimski Brzesko to jedna z najmniej skutecznych drużyn drugoligowych boisk - "Piwosze" nie rozpieszczają ostatnio swoich fanów i aż trzy ostatnie spotkania w lidze zremisowali bez ani jednej zdobytej bramki. W sobotę w Brzesku stawi się Raków Częstochowa - ekipa prowadzona przez Jerzego Brzęczka po dwóch przegranych straciła kontakt z czołówką tabeli, a do Małopolski nie zabierze kilku kluczowych postaci zespołu.
fot. Wojciech Czekała
Passa "Piwoszy" to wręcz podręcznikowy przykład szczęścia w nieszczęściu - piłkarze z Małopolski w trzech kolejnych spotkaniach w lidze nie pokusili się o choćby jednego gola, co w ogóle nie kłóci się z faktem, że z wszystkich ostatnich meczów wyszli obronną ręką i za każdy zainkasowali po jednym punkcie. Dodając do tego arcyważne zwycięstwa nad Puszczą Niepołomice i Stalą Mielec, bilans podopiecznych Dariusza Sieklińskiego to osiem pojedynków bez porażki. – Skuteczność zespołu szwankuje, jednak prawda jest taka, że kulturą gry i zaangażowaniem przewyższamy naszych ligowych rywali – twierdził niedawno szkoleniowiec "Piwoszy".
Trudno się nie zgodzić, zwłaszcza, że wielkie problemy z pokonaniem Okocimskiego dopiero co miała ekstraklasowa Cracovia. – Praktycznie w każdym meczu mamy przewagę, choć rezultaty nie zawsze to pokazują. Powinniśmy mieć o siedem, osiem punktów więcej – kontynuował Siekliński, a rzut oka na ligową tabelę potwierdza tezy trenera zespołu z Brzeska - jego zawodnicy z zaledwie jedną porażką na koncie ugrzęźli w samym środku tabeli. Usprawiedliwieniem dla gospodarzy może być ścisk w ligowej stawce - "Piwosze" tracą do lidera z Rybnika tylko cztery punkty, a nawet pojedyncza wygrana jest w stanie wydatnie poprawić notowania brzeszczan w tabeli.
Przed meczem w Brzesku sztab szkoleniowy Rakowa jest świadomy drugiej strony medalu. – Ewentualna porażka sprawi, że zjedziemy w dół – przyznał Jerzy Brzęczek na przedmeczowej konferencji. Przy Limanowskiego trudno jeszcze mówić o ewentualnym kryzysie, nawet w obliczu ostatnich wpadek z Legionovią i Stalą Mielec. Pojedynek z sąsiadem w tabeli byłby dogodną okazją do wrócenia na właściwe tory, lecz plany Rakowa poważnie komplikuje sytuacja kadrowa w zespole. Do Brzeska nie pojadą Artur Pląskowski i Joshua Balogun Kayode, którzy zasilili pokaźne grono kontuzjowanych zawodników złożone z Adriana Pluty, Daniela da Silvy, Łukasza Buczkowskiego, Pawła Baraniaka i syna szkoleniowca Rakowa - Roberta.
– Sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy jest szansą dla zawodników, którzy na początku sezonu grali mniej. Wychodząc na boisko muszą udowodnić jakość i przydatność do drużyny - na to liczę w meczu z Okocimskim – komentował Brzęczek. Małym pocieszeniem może być powrót na boisko Adriana Kurala - napastnik pojawił się na murawie już w spotkaniu z Legionovią, a przed meczem z "Piwoszami" powinien być gotowy do gry od pierwszych minut.
Jak się okazuje, dla szkoleniowca drużyny z Częstochowy problemy sobotniego rywala to jednocześnie wyzwanie dla jego własnego zespołu. – Okocimski to drużyna, która dużo remisuje, tracąc przy tym mało bramek. Jest bardzo dobrze zorganizowana, dlatego jadąc do Brzeska musimy zdawać sobie sprawę, że czeka nas ciężki mecz – zaznaczył. Początek meczu w Brzesku punktualnie o godzinie 16. Relację NA ŻYWO ze spotkania Okocimskiego z Rakowem przeprowadzi portal Ekstraklasa.net.