menu

Okocimski przegrał z Puszczą i stracił lidera

26 maja 2011, 23:26 | Andrzej Mizera / Gazeta Krakowska

W tym pojedynku gospodarze nie mieli innego wyjścia. Chcąc utrzymać pozycję lidera drugiej ligi musieli wygrać. Motywacji nie miało im zabraknąć. Zawodnicy przegrywając nieoczekiwanie w Sokółce, sami sobie nawarzyli piwa. Derbowy pojedynek miał być dla nich rehabilitacją. Tak się jednak nie stało.

Okocimski Brzesko stracił pozycję lidera
Okocimski Brzesko stracił pozycję lidera
fot. Maciej Pytka / Gazeta Krakowska

Okocimski ostatecznie zremisował po słabym pojedynku. - Widać było po chłopakach, że porażka z Sokółki wciąż jeszcze tkwi w głowach zawodników - mówił po spotkaniu trener Łętocha.

Po tym spotkaniu "Piwosze" stracili pozycję lidera, ale wciąż są na miejscu premiowanym awansem. Do końca sezonu pozostały jeszcze trzy kolejki. "Piwosze" muszą w nich zaprezentować się lepiej. Inaczej z wielkim trudem może przyjść im utrzymanie dystansu za grupą pościgową.

Pierwszą poważniejszą akcję w meczu derbowym przeprowadzili gospodarze w 14 minucie, ale strzał Trznadla okazał się niecelny. Dziesięć minut później Smółka wrzucił piłkę do ustawionego na 12. metrze Rupy. Jego uderzenie zdołali jednak powstrzymać defensorzy gości. W kolejnych minutach zespoły grały tak jakby nie chciały sobie zrobić krzywdy. Taki stan przerwała w 32 minucie Puszcza. Po dośrodkowaniu z wolnego Papież minimalnie przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Pod koniec pierwszej połowy wyraźnie ożywił się Okocimski. Najpierw w 40 minucie świetną okazję mieli gospodarze. Po uderzeniu Wojcieszyńskiego, piękną paradą popisał się Kwedyczenko. W 43 minucie uderzenie Pawłowicza na róg wybił Kwedyczenko. W drugiej połowie gospodarze zaczęli grać z nieco większym animuszem i starali się za wszelkę cenę strzelić gola. W 49 minucie po zespołowej akcji uderzenie Lytwyniuka obronił Kwedyczenko.

Dziesięć minut później golkiper Puszczy ponownie był na posterunku, gdy tym razem strzelał Lytwyniuk. W 68 minucie swoich sił próbował Trznadel, ale trafił w boczną siatkę. Puszcza nieco schowana, w 72 minucie miała świetną okazję. Papież mając przed sobą tylko Trelę strzelił tuż obok bramki. Losy spotkania starał się odmienić Głaz. Jego bomba nie wpadła do siatki. W doliczonym czasie gry minimalnie chybił Rupa.


Polecamy