Okocimski pokonał Resovię i pozostaje wiceliderem
Okocimski Brzesko nie wypuszcza szansy, która się przed nim stwarza. W sobotę wygrał kolejny mecz. Tym razem jego klasę musiała doceniać Resovia. Po tym zwycięstwie zespół Krzysztofa Łętochy idzie za ciosem i wciąż jest wiceliderem drugiej ligi.
fot. Maciej Pytka / Gazeta Krakowska
To daje oczywiście przepustkę o klasę wyżej. Jednak teraz nie ma co dzielić skóry na przysłowiowym żywym niedźwiedziu. Piłka wciąż jest w grze, a futbolowe życie może napisać różne scenariusze.
- Wszystko jeszcze jest przed nami - przekonywał opiekun "Piwoszy". Do pojedynku z Resovią gospodarze przystępowali bardzo zmobilizowani. - Miejsce ani dorobek punktowy rywala, w żaden sposób nie przekłada się na skład i możliwości tego zespołu. Potrafi grać w piłkę. I dlatego to było bardzo trudne spotkanie. Rywale pokazali, że na dobrze przygotowanym boisku stawiają wysoko poprzeczkę - stwierdził trener Łętocha.
Początek meczu należał do Okocimskiego. Od razu zaczęli atakować. Goście przetrzymali jednak ten napór i powoli zaczęli przejmować inicjatywę. W tym czasie w polu karnym sfaulowany był Ogrodnik. Piłkarz Resovii domagał się rzutu karnego, ale arbiter go nie podyktował. Napór gości dał im prowadzenie. W 37 min uderzeniem w krótki róg D.Kantor pokonał z 16 metrów Trelę. - W tym czasie byliśmy za bardzo cofnięci. Resovia po naszej stracie szybko rozegrała piłkę i prowadziła. Wierzyłem cały czas, że jesteśmy w stanie odrobić straty i tak też się stało - mówił trener Krzysztof Łętocha.
Dla Resovii ta bramka była prawie historyczna. Strzelona została po siedmiu kolejnych spotkaniach. Okocimski szybko odpowiedział. W 42 min Gil głową doprowadził do wyrównania. Stało się to po dośrodkowaniu Wojcieszyńskiego. - Bardzo dobrze wykorzystaliśmy moment po stracie gola - dodawał Łętocha.
W drugiej połowie przewaga "Piwoszy" zaczęła być coraz wyraźniejsza. Dążący do zdobycia kolejnej bramki gospodarze zrealizowali swój cel. W 71 min po wyrzucie z autu, piłka trafiła do Pyciaka. Ten minął dwóch zawodników z Rzeszowa, dograł do Rupy, który z kilku metrów skierował piłkę do siatki. - Nie spodziewaliśmy się, że goście postawią nam aż tak wysokie warunki. Cieszymy się z tej wygranej. Na pewno obudziła nas bramka,którą zdobyła Resovia - przyznawał po spotkaniu strzelec.
"Piwosze" mieli jeszcze kilka okazji do podwyższenia wyniku. W pierwszej połowie przy bezbramkowym remisie dogodnej okazji nie wykorzystał Gil. Po zmianie strony rezultat mógł zmienić Pyciak. Szansę po jednym rzucie rożnym miał też Urbański. W środę Okocimski gra na wyjeździe z ekipą Nadarzyna.