Okachi ciągle jest w Nigerii i nie wiadomo kiedy wróci
Defensywny pomocnik Widzewa - Princewill Okachi cztery tygodnie temu miał rozpocząć przygotowania do rundy wiosennej Ekstraklasy. Początkowo poinformował o prawdopodobieństwie kilkudniowego opóźnienia, niestety w klubie nie pojawił się po dzień dzisiejszy i nie wiadomo kiedy dołączy do drużyny.
Co wobec tego dzieje się z Nigeryjczykiem? - Princewill Okachi przebywa cały czas w Nigerii, gdzie załatwia niezbędne sprawy formalne związane z powrotem do Polski. Mowa tutaj między innymi o wizie - poinformował nas Michał Kulesza, rzecznik prasowy Widzewa.
Okachi był jesienią podstawowym elementem układanki Radosława Mroczkowskiego. Zagrał we wszystkich piętnastu spotkaniach ligowych i zbierał pozytywne recenzje za udane występy. Na boisku spędził łącznie 1420 minut, więcej od niego grał jedynie Thomas Phibel (1439). Niestety w obliczu zaistniałej sytuacji, Okachiemu może być ciężko wrócić do fenomenalnej dyspozycji z jesieni. Co prawda w Nigerii trenuje indywidualnie, ale ma się to nijak do pracy z całym zespołem pod okiem specjalistów. Brakuje przede wszystkim regularnej gry w meczach sparingowych.
Na pewno po powrocie, 21-latka czeka ogrom pracy w celu nadrobienia wszelkich braków. Pytanie tylko kiedy to nastąpi? Dokładna lub orientacyjna data to jak na razie jedna wielka niewiadoma: - Cały czas jesteśmy w kontakcie z zawodnikiem. W momencie, gdy piłkarz załatwi w Nigerii wszystkie sprawy formalne, to przyleci do Polski i rozpocznie treningi z zespołem - mówi Kulesza.
Tymczasem w mediach coraz więcej mówi się, jakoby sprowadzeniem Okachiego był zainteresowany Lech Poznań. Widzew dementuje: - Nie mamy w zwyczaju komentowania informacji, które pojawiają się w mediach i są plotkami. Princewill Okachi jest związany kontraktem z Widzewem. Na dzień dzisiejszy do klubu nie wpłynęło żadne pismo z innego klubu odnośnie zainteresowania tym zawodnikiem.