Trenerzy po starciu Odra - Stomil: To był emocjonujący mecz [ZDJĘCIA]
Po niesamowitej końcówce - gdy w doliczonym czasie gry padło po jednym golu dla każdej z drużyn - Odra Opole zremisowała ze Stomilem Olsztyn 2-2. Trenerzy obu ekip nie kryli, że mecz mógł się potoczyć różnie...
- To nie przypadek, że Stomil jeszcze w tym roku nie przegrał, ma naprawdę bardzo silną defensywę i szczególnie w pierwszej połowie było to widać - przyznawał po spotkaniu trener miejscowych Mariusz Rumak. - Moi piłkarze w pierwszej połowie atakowali mało odważnie i trudno było stworzyć sytuację. W drugie było już z tym znacznie lepiej, mieliśmy więcej z gry. Stomil z czasem zaczął przechodzić do ataku i mecz się otworzył, był bardzo emocjonujący - przedstawiał swój punkt widzenia.
Nie krył przy tym jednak, iż jego podopieczni mimo tego, że w końcu wyszli na prowadzenie 1-0 to nie potrafili na to dobrze zareagować i choćby "wyjść wyżej" do rywala.
- To spowodowało, że straciliśmy bramkę, a po chwili przeciwnicy mieli rzut karny, świetnie obroniony przez Artura Krysiaka - podkreślał szkoleniowiec opolan. - W doliczonym czasie gry zrobiło się 1-2, ale tu słowa uznania dla moich piłkarzy. Głowa nie opada, ruszają do ataku i mając trzy minuty zdobywają bramkę, tworząc przy tym jeszcze jedną sytuację - zaznaczał.
- To był mecz pełen emocji, ale też pokazał, jak długa droga przed nami i ile mankamentów jest w grze, ile pracy przed tym zespołem, by takie spotkania kontrolować, bo emocje w czasie spotkań ligowych są zupełnie inne od tych treningowych - tłumaczył Rumak.
W podobnym tonie wypowiadał się jego vis a vis po stronie gości.
- To był bardzo emocjonujący mecz, pełen dramaturgii, nie wykorzystaliśmy rzutu karnego, ale w doliczonym czasie gry prowadziliśmy 2-1, by stracić gola w kuriozalnych okolicznościach - oceniał Piotr Zajączkowski. - Ubolewamy, że kolejne punkty nam uciekły, ale nie poddajemy się. Chcieliśmy wygrać, a remis też szanujemy, bo zmierzyliśmy się z wymagającym, silnym przeciwnikiem.