Odra Opole złapała punktową zadyszkę
Gracze opolskiej Odry po znakomitym początku sezonu wpadli w dołek. Przegrali każdy z czterech ostatnich meczów na wyjeździe, a w trzech ostatnich kolejkach zdobyli tylko jeden punkt.
fot. Marzena Bugała-Azarko
Sytuacja naszego beniaminka w tabeli 1 ligi jest nadal bardzo dobra. Zajmuje w niej 4. miejsce z dorobkiem 24 punktów. Klasyfikacja jest jednak mocno spłaszczona i jeśli opolanie do końca roku nie zaczną solidniej punktować niż w ostatnich meczach, to zimę spędzą nie w czołówce tabeli, ale w jej środku.
- Musimy podnieść szybko głowy - mówił po przegranym 1-3 niedzielnym meczu z Ruchem Chorzów na wyjeździe szkoleniowiec Odry Mirosław Smyła. - Wyjazdowe mecze uczą nas pokory, bo niestety przestaliśmy w nich punktować. Te straty poniesione w roli gości musimy odrabiać u siebie. Wierzę, że w kolejnym spotkaniu z GKS-em Tychy u siebie (w najbliższą sobotę o godz 12.30 - dop. red.) zdobędziemy komplet punktów.
Na własnym stadionie niebiesko-czerwoni spisują się znacznie lepiej. Na osiem spotkań sześć wygrali, a po jednym zremisowali i przegrali. Punkty zdobywane u siebie pozwalają się utrzymać w czołówce. Biorąc pod uwagę mecze na własnym stadionie Odra jest najlepszą drużyną w 1 lidze. Jeśli chodzi o mecze wyjazdowe, tylko trzy drużyny (w tym najbliższy rywal, który przyjedzie na obiekt przy ul. Oleskiej - GKS Tychy) są słabsze. Dorobek Odry na obcych stadionach to: zwycięstwo, dwa remisy i cztery porażki. Tyle, że w czterech ostatnich spotkaniach przyszły same przegrane i to może niepokoić.
- Zacięliśmy się na wyjazdach i trzeba tę tendencję odwrócić - mówi pomocnik Odry Rafał Niziołek.
Paradoksalnie Odra złapała punktową zadyszkę, kiedy zaczęła grać nieco lepiej. Dwa tygodnie temu w Olsztynie (porażka 0-2) nie była gorsza od Stomilu, a przegrała. Tydzień temu u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała zremisowała 2-2, a poza pierwszymi minutami, prezentowała się korzystniej od rywali.
W niedzielę w Chorzowie w pierwszej połowie opolanie zaprezentowali się słabo. Ruch był dużo lepszy i zasłużenie prowadził 1-0. Dwie zmiany dokonane przez trenera Smyłę: Szymon Skrzypczak za Marka Gancarczyka w ataku i Gabriel Nowak za Tomasza Wepę w środku pomocy pobudziły nasz zespół do lepszej gry. Dobrą okazję miał Marcin Wodecki, a po tym jak wyrównał w 63. min precyzyjnym strzałem z 20 metrów Czech Jakub Habusta Odra miała kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Była bliska objęcia prowadzenia po strzale Wodeckiego. Niestety w 78. min drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył słowacki stoper Martin Baran i zadanie zdobycia choćby punktu było utrudnione, a gdy za chwilę rozpędzeni zawodnicy Ruchu (w pięciu meczach poprzedzających niedzielny wygrali cztery razy) zdobyli gola na 2-1, stało się już bardzo trudne.
Mecz, z którego można było wyciągnąć punkt zakończył się porażką. Boli, bo także w meczach z Wigrami w Suwałkach, Chrobrym w Głogowie oraz w Olsztynie punkt był w zasięgu. Dwa, trzy punkty więcej i sytuacja byłaby wymarzona.
Pamiętać jednak należy, że Odra jest beniaminkiem i jej głównym celem jest utrzymanie. Świetny początek sezonu być może nieco zamazał obraz potencjału naszej ekipy. Jest jednak szansa na utrzymanie się w czołówce do zimy. Zostały jeszcze cztery kolejki (dwie z pierwszej rundy i dwie grane awansem z rundy rewanżowej). Po meczu z ekipą z Tychów będą jeszcze starcia z: Olimpią w Grudziądzu, Górnikiem w Łęcznej i Pogonią Siedlce u siebie. Akurat ci trzej rywale też w ostatnich tygodniach nie zachwycają.
[xlink]8516d525-c1d3-ec96-34b2-7b14f85fb363,3f603d86-cde8-b449-6596-7603440b4d4b[/xlink]