menu

Karol Wójcik, prezes Odry Opole: - Zimą nie ma co oczekiwać żadnych nerwowych ruchów [ROZMOWA]

20 grudnia 2018, 13:45 | Wiktor Gumiński

- Mimo słabej końcówki, nie można mówić, że nasza sytuacja jest beznadziejna - mówi Karol Wójcik, prezes Odry Opole. - Jestem przekonany, że nasz potencjał jest znacznie większy niż wskazuje na to nasze obecne położenie w tabeli.

W dotychczasowych 20 meczach ligowych, Odra zanotowała sześć zwycięstw, pięć remisów oraz dziewięć porażek.
W dotychczasowych 20 meczach ligowych, Odra zanotowała sześć zwycięstw, pięć remisów oraz dziewięć porażek.
fot. Mirosław Szozda

Zima w Odrze zapowiada się spokojna?
Raczej tak. Oczywiście, chcielibyśmy posiadać nieco więcej punktów, by mieć totalny spokój, ale taka sytuacja też nie byłaby do końca dobra. Warto zachowywać czujność, bo wtedy łatwiej o dobre funkcjonowanie. Na pewno nie będzie zimą w naszym klubie żadnych nerwowych ruchów. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, w jakim położeniu jesteśmy, i że musimy się oglądać „za plecy”, ale zarazem jestem przekonany, iż nasz potencjał jest dużo większy niż wskazuje na to nasze obecne położenie w tabeli Fortuna 1 Ligi (12. miejsce - red.).

Tomasz Łapiński mówił nawet, że przy takich indywidualnych umiejętnościach graczy Odry, ma ona możliwości nawet na miejsce w czołówce.
Z tak odważną tezą byłbym ostrożny, ale z drugiej strony 1 liga jest tak wyrównana, że seria trzech czy czterech wygranych może nas znów wywindować do czołówki. Taki urok tej ligi i trzeba to zaakceptować.

Gdyby nie seria pięciu porażek z rzędu na koniec rundy jesiennej, można by ją nawet uznać za bardzo dobrą. A tak to chyba można ją określać co najwyżej przeciętną?
Rzeczywiście, trudno jednoznacznie ocenić jesień w naszym wykonaniu. Początek sezonu mieliśmy bardzo udany, byliśmy w ścisłej czołówce ligi. Postawę w Pucharze Polski też oceniamy jako więcej niż dobrą, bo dojście do czołowej „ósemki” to dla nas już ogromny sukces. Natomiast zgadza się, że nieudana końcówka mocna nas rozczarowała i zarazem solidnie zaważyła na końcowej ocenie. Aczkolwiek nie można powiedzieć, że nasza sytuacja jest beznadziejna. Żałujemy, iż za drugim razem także nie doszło do przełożonego meczu z Wigrami Suwałki, bo piłkarze aż palili się do tego, by przełamać się na koniec jesieni.

Pewnego rodzaju pocieszeniem może być fakt, że w ostatnich miesiącach dość często oglądaliśmy Odrę prezentującą najładniejszy styl w ostatnich latach?
W stosunku do poprzedniego sezonu gramy na pewno bardziej widowiskowo. Zdobyliśmy dużo bramek, więc do gry ofensywnej nie można się przesadnie przyczepić. Problem natomiast mamy z tyłu, bo również straciliśmy bardzo dużo goli. Za często zawodził choćby blok stoperów. Na poprawie gry w obronie musimy się zatem skupić w najbliższym czasie najmocniej. Będziemy próbować dokonać wzmocnień personalnych w tej formacji, bo wiemy, w jak głupi sposób straciliśmy niektóre bramki. Wiosną musimy się już za wszelką cenę tego wystrzegać.

Jesteście zadowoleni z obecnej szerokości kadry?
Dopiero pod koniec, kiedy doświadczyliśmy kilku kontuzji, pojawiały się lekkie trudności ze skompletowaniem kadry meczowej. Idealnie byłoby mieć w składzie 25 lub więcej zawodników, ale na to nas po prostu nie stać. Wiemy, w jakich realiach finansowych się obracamy, dlatego stawiamy bardziej na jakość niż ilość. Liczebność naszej kadry na pewno nie ulegnie więc zimą powiększeniu.

A istnieje szansa, że paru graczy wiosną w Odrze już nie zobaczymy?
Prawdopodobnie będzie krótka lista graczy, z którymi się pożegnamy, ale nie chciałbym jeszcze podawać konkretnych nazwisk. Najważniejsze, żeby ubytki zastąpić w wartościowy sposób, a w okresie zimowym nie jest to łatwe, bo większość graczy ma umowy do końca czerwca. Dlatego też to okienko transferowe, mimo że jest dużo dłuższe niż letnie, jest znacznie trudniejsze i dobrze zdajemy sobie z tego sprawę.

Kończąc jednak optymistycznie, największy plus jesieni w Odrze to …
Fakt, że dużo minut na boisku otrzymują u nas młodzieżowcy. W rankingu Pro Junior System zajmujemy bardzo wysokie, 2. miejsce. Stawiamy na młodzież, chcemy to czynić nadal, jednak pamiętajmy, że to proces długotrwały. Czasami kibice oczekują, że od razu po podpisaniu przez nas kontraktu z wychowankiem ten będzie grać, ale to nie takie proste. Tym bardziej w 1 lidze jest trudniej o wprowadzanie nastoletnich piłkarzy niż w ekstraklasie. Jak podkreśla sam trener Mariusz Rumak, wynika to z faktu, że 1 liga jest bardziej fizyczna, a nie chcemy, by np. młodzi gracze zostali zniszczeni psychicznie po paru ostrzejszych starciach z bardziej doświadczonymi rywalami. Trzeba ich więc do pierwszej drużyny wprowadzać sukcesywnie.


Polecamy