menu

Jan Furlepa, trener Odry Opole: "Nikogo nie będę przepraszał"

11 stycznia 2017, 20:18 | Marcin Sagan

Rozmowa z trenerem Odry Opole Janem Furlepą, który równo rok temu objął opolski zespół i wprowadził go do 2 ligi. W niej po rundzie jesiennej opolska „jedenastka” zajmuje 3. miejsce.

Trener Jan Furlepa w 2016 roku prowadził Odrę w 40 oficjalnych meczach. Jego bilans to 23 zwycięstwa, 13 remisów i zaledwie cztery porażki.
Trener Jan Furlepa w 2016 roku prowadził Odrę w 40 oficjalnych meczach. Jego bilans to 23 zwycięstwa, 13 remisów i zaledwie cztery porażki.
fot. Fot. Sławomir Jakubowski

Dopiero co zaczęliście przygotowania do rundy wiosennej, a już kadra praktycznie jest zamknięta. To chyba komfortowa sytuacja dla trenera?

Rzeczywiście. Wiem bowiem z kim będę pracował przez najbliższe tygodnie w okresie przygotowawczym. Nie ma nerwowego szukania, zastanawiania się: ten czy tamten. Chcieliśmy zawodników na określone pozycje i tacy przyszli. Mieliśmy przygotowaną listę potencjalnych wzmocnień i trafili do nas zawodnicy będący na niej. Jeszcze potrzeba nam bramkarza, który zastąpi rezerwowego jesienią Maćka Raniowskiego, gdyż zdecydował się on na wyjazd do Norwegii oraz napastnika. Akurat tego drugiego jest najtrudniej pozyskać, bo na nich w klubach popyt jest zdecydowanie największy. Mamy wytypowanych kilku kandydatów i wierzę, że któryś z nich do nas trafi. W przyszłym tygodniu wyjeżdżamy na tygodniowe zgrupowanie (do Rybnika - dop. red.) i do tego czasu chciałbym, żeby kadra była już ostatecznie zamknięta.

Nie ma nerwowego szukania, bo też sytuacja w tabeli jest świetna.

Oczywiście wyniki na jesień sprawiły, że nie trzeba wzmacniać zespołu na siłę. Kontrakty podpisali zawodnicy, którzy w swoich 2-ligowych klubach byli wyróżniającymi się postaciami. Liczę, że wniosą oni dodatkową jakość do naszej drużyny i wiosną będziemy jeszcze mocniejsi.

Nowi zawodnicy podpisują kontrakty, które obowiązywać będą także w następnym sezonie. Ich przyjście to już myślenie o 1 lidze?

W dużej mierze tak. Gabriel Nowak i Marcin Wodecki to zawodnicy, którzy grali na poziomie 1 ligi, a nawet w ekstraklasie. Mateusz Wrzesień jest dużo młodszy, ale ma spory potencjał. Liczę na tę trójkę, ale nic za darmo nie dostaną. Przez miniony rok chłopcy, którzy byli w drużynie pokazali charakter, twardo walczyli, stworzyli dobrze rozumiejący się zespół. To, że ktoś przychodzi nie oznacza, że należy mu się przez to od razu miejsce w podstawowym składzie. Musi je wywalczyć. Z drugiej strony jest kilku chłopaków, którzy w minionym roku grali bardzo dobrze i mieli duże zasługi w tych świetnych wynikach. Stale muszą jednak udowadniać, że należy im się miejsce w drużynie. Zaczęliśmy okres przygotowawczy i każdy piłkarz ma „białą kartę”. Od niego zależy czy przebije się wiosną do składu.

Pan już myśli o 1. lidze?

Przede wszystkim myślę o pierwszym meczu z Olimpią Elbląg w pierwszy weekend marca. Mamy 13 sparingów i cały okres przygotowawczy do tego, by na wiosnę potwierdzić, że należy nam się miejsce w ścisłej czołówce.

Kiedy pojawia się hasło 1. liga, to pan stara się uniknąć tego tematu.

Bo nie lubię szumnych zapowiedzi. Awans robi się pracą na treningach i na boisku w czasie meczów, a nie przechwałkami w mediach. Oczywiście, że naszym celem jest awans do 1 ligi. Nie może być inaczej, skoro po 19 kolejkach mamy osiem punktów przewagi nad 4. zespołem w tabeli, a trzy drużyny awansują. Wiedząc, że jest taka sytuacja w tabeli, a klub dobrze stoi organizacyjnie nie może być innego celu, bo to byłoby niepoważne. Musimy zrobić wszystko, żeby się w 1 lidze znaleźć. Zdobyliśmy 39 punktów w 19 meczach i to nie był przypadek. Znamy swoją wartość i nikogo nie będę przepraszał, że taki wynik udało się osiągnąć. Pierwsza część sezonu pokazała, że można od nas wymagać, ale jednocześnie zdaję sobie sprawę, że na wiosnę każdy mecz będzie bardzo trudny.