menu

Jan Furlepa: - Jestem bardzo głodny sukcesu

16 maja 2017, 11:38 | Marcin Sagan

Rozmowa z trenerem Odry Opole Janem Furlepą.

Trener Jan Furlepa w minioną sobotę świętował ze swoimi podopiecznymi awans do 1 ligi.
Trener Jan Furlepa w minioną sobotę świętował ze swoimi podopiecznymi awans do 1 ligi.
fot. Mirosław Szozda

Kiedy półtora roku temu przychodził pan do Odry, to uwierzyłby, że w tym czasie zespół przeskoczy o dwie klasy?
W takie rozwiązanie trudno byłoby uwierzyć, bo to nie jest częsta sprawa, żeby rok po roku świętować awans. Może na niższych szczeblach to bardziej realne. Na szczeblu centralnym zdecydowanie mniej.

Da się porównać te dwie promocje? Tę sprzed roku do 2 ligi z tą obecną na zaplecze ekstraklasy?
Rok temu po prostu musieliśmy wywalczyć drugą ligę. To zresztą był też warunek dla mnie. Podjąłem się zadania wyciągnięcia zespołu z trzeciej ligi i tylko tym warunkowane było przedłużenie przez klub kontraktu ze mną. Na pewno rok temu obciążenie psychiczne było większe. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że trzecia liga to nie jest miejsce dla takiego klubu jak Odra. Przypomnę jeszcze, że zadanie dodatkowo utrudniał fakt, że rok temu po wygraniu naszej grupy trzeba było jeszcze być lepszym w barażach. To było podwójne obciążenie. Pewnie matematycznie było trudniej rok temu. Teraz jednak byliśmy w 2 lidze. Wśród zawodowych klubów, a byliśmy nowicjuszem w tym gronie. Mamy kolejny awans i możemy się cieszyć.

Miał pan obawy przed tym sezonem?

Był pierwszy mecz, jeszcze nie ligowy, ale w Pucharze Polski. Przegraliśmy u siebie 0-3 z Siarką Tarnobrzeg. Może gra nie była najgorsza, ale porażka dotkliwa. Obawy się pojawiły. Zespół jednak świetnie zareagował i wygrał pierwszy mecz w lidze 3-0 ze Stalą Stalowa Wola. Ogólnie jego siłą jest to, że za każdym razem dobrze reaguje na niepowodzenia, porażki. Oczywiście nie było ich dużo (w 30 do tej pory rozegranych meczach ligowych zaledwie trzy - dop. red.), ale szybko chłopcy się podnosili. Nie będę się specjalnie mądrzył, ale cały czas wierzyłem w tę drużynę. Już przychodząc do Opola dość dobrze znałem zespół i wiedziałem, że jest mocny. Nawet pan Janusz Wysocki, czyli prezes, który mnie zatrudniał przypomniał mi teraz przed meczem z Błękitnymi, że przed objęciem zespołu, powiedziałem mu, że jak ta drużyna awansuje do drugiej ligi, to dostanie wiatru w żagle, jeszcze się rozpędzi i to może dać kolejny efekt. Rozpędziliśmy się.

A jak się dalej rozpędzicie?
Spokojnie. Studzimy głowy. Trochę lodu na nie też nam się przyda i pokory. Wierzę jednak, że w pierwszej lidze będziemy w stanie pokazać się z dobrej strony.

ZOBACZ film "STADIONOWE HISTORIE"
[wideo_iframe]http://get.x-link.pl/493dca99-a847-3a85-8a70-6778b84fd34a,d5c4340c-69a9-14aa-b074-7cd26b6cc285,embed.html[/wideo_iframe]

W wywiadzie dla portalu PZPN „Łączy nas piłka” stwierdził pan, że chciałby poprowadzić jeszcze drużynę w ekstraklasie...
Bo to jest moje zawodowe marzenie. Pracowałem kilka lat w ekstraklasie, ale jako drugi trener, a to jednak nie to samo. Cały czas jestem głodny sukcesu. Bardzo głodny sukcesu.

Dużo potrzeba wzmocnień na pierwszą ligę?
Siłą tej drużyny jest stabilizacja. Nie ma potrzeby bardzo dużo w niej zmieniać. Tak jak zimą przydałyby się trzy-cztery nowe twarze w drużynie przy założeniu, że działaczom klubowym uda się utrzymać wszystkich tych zawodników, których będziemy chcieli.

Tymczasem przed Odrą jeszcze cztery mecze ligowe...

Awans już mamy, ale chcemy wygrać rozgrywki. Nie ukrywam, że w tych ostatnich meczach chcę dać szansę występów tym zawodnikom, którzy grali mniej. Absolutnie nie chodzi o jakieś odpuszczanie. Mam ten komfort, że w drużynie jest razem z trzema bramkarzami 25 zawodników i proszę mi wierzyć, że nikt nie odstaje. Czy to teraz na treningach czy to wcześniej podczas serii zimowych sparingów, kiedy graliśmy dużo spotkań i zawsze na dwa składy, po połowie meczu. Tak to się potem w rundzie ułożyło, że jedni grali mniej, inni więcej, a każdy zasłużył, żeby mieć sporo występów. Od tych, którzy zagrają w tych ostatnich meczach też będę wymagał zwycięstw i ofensywnej gry, bo wiem, że obojętnie kto zagra, to zespół na to stać.


Polecamy