Fortuna 1 Liga. Odra Opole wraca na swój teren, by odkuć się po porażce. Naprzeciw niej staje GKS Jastrzębie
Odra Opole jest uważana za faworyta piątkowego (17.08) meczu 5. kolejki Fortuna 1 Ligi z GKS-em Jastrzębie. Będzie to dla niej już czwarty w tym sezonie występ w roli gospodarza. Początek o godz. 19.
fot. Mirosław Szozda
Wspomnienia z dotychczasowych trzech spotkań na własnym stadionie (z GKS-em Tychy, Sandecją Nowy Sącz oraz Wigrami Suwałki) opolanie mają co najmniej niezłe, ponieważ udało im się w nich wywalczyć 7 punktów. Ten dorobek pozwala im przystępować do najbliższego starcia z 5. miejsca w tabeli.
A warto nadmienić, że do rywalizacji z jastrzębianami mogli podchodzić nawet w roli lidera. Stałoby się tak, gdyby pod koniec ostatniego, wyjazdowego spotkania z Rakowem Częstochowa (dokładnie w 89. minucie) nie stracili bramki kosztującej ich utratę punktu.
Był to zresztą generalnie najsłabszy występ Odry w tym sezonie. Miała w nim bowiem przede wszystkim duże kłopoty ze stworzeniem sobie klarownej sytuacji strzeleckiej. Inna sprawa, że naprzeciw niej stał dotychczas najbardziej wymagający rywal, uznawany za jednego z faworytów do awansu do ekstraklasy.
- Ten mecz pokazał tak naprawdę, że jesteśmy na innym etapie niż Raków pod względem organizacji gry - nie ukrywał Mariusz Rumak, trener opolskiego zespołu. - Mieliśmy fragmenty, w których przeciwnik nas zdominował, szczególnie, gdy traciliśmy piłkę. W Częstochowie nie byliśmy w stanie stworzyć sobie klarownej sytuacji. Szkoda, ale to dobry materiał do tego, by w następnym spotkaniu zagrać lepiej. Widziałem też jednak pewne pozytywy i na tym musimy kontynuować budowę drużyny.
Jednym z etapów pracy opolan przed zbliżającą się potyczką z GKS-em był wtorkowy sparing z 3-ligową Ślęzą Wrocław, rozegrany w Centrum Sportu przy ul. Północnej. Zakończył się on zwycięstwem Odry 4-0, po bramkach Jakuba Habusty, Tomasa Mikinica, Jakuba Modera i Szymona Skrzypczaka. Szansę występu w nim dostali praktycznie wszyscy kluczowi zawodnicy, z wyjątkiem bramkarza Michała Szromnika oraz kontuzjowanego obrońcy Mateusza Bodziocha.
- Wynik był sprawą drugorzędną, ale cieszy to, że graliśmy bardzo ofensywnie, bo mamy duży potencjał w ataku - mówił Łukasz Becella, drugi szkoleniowiec Odry. - Na pewno dobór przeciwnika był dla nas bardzo ważny ze względu na to, że Ślęza gra w bardzo podobnym stylu jak GKS Jastrzębie. Zależało nam więc na tym, żeby zrealizować pewne założenia taktyczne, które zamierzamy także stosować w piątkowym meczu.
Na drodze Odry stanie tym razem beniaminek Fortuna 1 Ligi, który nie ma za sobą zbyt udanego startu na tym poziomie rozgrywkowym. Dotychczas jastrzębianie zgromadzili na swoim koncie tylko 2 punkty i plasują się aktualnie na przedostatniej, 17. pozycji w stawce. W połączeniu z dobrą postawą opolan u siebie sprawia to, że to nasza drużyna jest faworytem tego pojedynku. Piłkarze GKS-u pokazali jednak, że trzeba na nich uważać w wyjazdowym starciu z Rakowem. Przegrywali w nim już 0-2, ale mimo to zdołali doprowadzić do remisu. Zremisowali też 0-0 z mocną Chojniczanką Chojnice.