menu

Od 0:2 do 3:2! Zaskakujący comeback Legii w Płocku!

30 lipca 2016, 22:27 | Piotr Bernaciak

Legia już po dziesięciu minutach przegrywała w Płocku 0:2, ale zdołała otrząsnąć się z szoku i jeszcze przed przerwą doprowadzić do wyrównania. Bramkę na wagę trzech punktów zdobył dla stołecznej drużyny Igor Lewczuk. To pierwsze zwycięstwo warszawian w LOTTO Ekstraklasie.


fot. Canon

Besnik Hasi był zmuszony dokonać rotacji w składzie, co spowodowane jest występami w europejskich pucharach. I tak w sobotnim meczu na murawie od pierwszych minut nie obejrzeliśmy największej gwiazdy zespołu ze stolicy, a za razem tego, który niezmiennie stanowi o sile napadu Legii - Nemanji Nikolicia. Węgier spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych, podobnie jak Tomasz Jodłowiec, postać niezbędna w warszawskiej linii pomocy. W kadrze meczowej zabrakło między innymi Adama Hlouska, który wciąż leczy kontuzję, a także Michała Pazdana i Bartosza Bereszyńskiego, którzy odpoczywają przed środowym rewanżem w eliminacjach Ligi Mistrzów przeciwko AS Trencin. W kadrze po raz pierwszy pojawił się za to nowy nabytek drużyny Hasiego, czyli Steeven Langil, reprezentant Martyniki mecz rozpoczął na ławce. Spotkanie z beniaminkiem Ekstraklasy okazało się także być szansą dla Jakuba Koseckiego, który niespodziewanie pojawił się w wyjściowym składzie.

Skład Wisły nie różnił się za bardzo od tego przewidywanego przez ekspertów. Jedynym zaskoczeniem mogła być obecność Jose Kante w zestawieniu płocczan, wielu spodziewało się raczej Siergieja Kriwca, który póki co w założeniu ma być superrezerwowym Nafciarzy, a za jakiś czas powinien stanowić o sile ich ofensywy.

Mecz cieszył się sporym zainteresowaniem kibiców. Na Stadionie im. Kazimierza Górskiego pojawiło się niemal dziesięć tysięcy widzów, wśród których zabrakło fanów z Warszawy, Legia wciąż ma nałożony zakaz wyjazdowy. Zawodnicy Wisły rozpoczęli mecz agresywniej, co przyniosło niespodziewany efekt w postaci bramki już w drugiej minucie meczu. Po wrzutce Dominika Furmanem z rzutu różnego Tomislav Bozic głową pokonał bramkarza mistrza Polski. Legia po chwili mogła odpowiedzieć za sprawą Kucharczyka, ale skrzydłowy nie wykorzystał błędu gospodarzy w ich własnym polu karnym. Niedługo potem było już 2:0, kolejne dośrodkowanie Furmana na bramkę zamienił Przemysław Szymiński, mieliśmy już do czynienia z sensacją - na zegarze była dopiero 10. minuta!

Mecz rozkręcił się na dobre, bowiem już po chwili dostaliśmy odpowiedz ze strony gości. Po jeszcze jednym precyzyjnym dośrodkowaniu gola kontaktowego zdobył Aleksandar Prijović, co ciekawe była to już trzecia w tym meczu bramka strzelona głową. Asystował mu nie kto inny, jak Thibault Moulin. Legia przejęła inicjatywę i starała się zdominować mecz, ale wiślacy świetnie się bronili, czekając na szansę do kolejnej kontry lub na stały fragment gry. Zemściło się to na nich pięć minut przed przerwą, kiedy Michał Kucharczyk oszukał obrońcę w polu karnym i w sytuacji sam na sam z bramkarzem udało mu się wyrównać stan meczu. Po świetnym widowisku do przerwy mieliśmy bramkowy remis 2:2 i nie zanosiło się na koniec emocji!

Po przerwie to legioniści chcieli ostatecznie przejąć kontrolę nad meczem, i tak się właśnie stało. Co prawda groźnych sytuacji nie było za wiele, ale gospodarze nie mieli na boisku nic do powiedzenia. W końcu w 58. minucie piłka powędrowała w narożnik boiska, gdzie rzut różny wykonywał Thibault Moulin. Francuz kolejny już raz w tym meczu precyzyjnie dośrodkował na głowę kolegi z zespołu. Igor Lewczuk odnalazł się w polu karnym i celną strzałem dał Legii prowadzenie sprawiając, że comeback stał się faktem.

Po godzinie gry przyszedł czas na dwie ciekawe zmiany. Maksymiliana Rogalskiego zmienił Siergiej Kriwiec, natomiast swój debiut w barwach Legii zaliczył Steeven Langil, zastępując Jakuba Koseckiego. Gospodarze mieli okazję po strzale wprowadzonego na boisko chwilę wcześniej Białorusina, ale uderzenie pomocnika z narożnika pola karnego w widowiskowy sposób obronił Arkadiusz Malarz. Przez następne minuty na boisku goście starali się o powrót do gry, ale częste próby strzałów sprzed szesnastki były szybko blokowane przez obrońców z Warszawy. Mimo wszystko wiślacy nie przestawali dążyć do wyrównania, najczęściej za sprawą dośrodkowań Dominika Furmana z narożnika boiska. Końcowe minuty spotkania były pokazem gry cios za cios, raz jedni, raz drudzy stwarzali sobie sytuacje do zdobycia gola. Ostatecznie wynik nie uległ zmianie. Legia odrobiła dwubramkową stratę i zaliczyła pierwszą wygraną w nowych rozgrywkach.

Piłkarz meczu: Michał Kucharczyk
Atrakcyjność meczu: 8/10

TOP 5 frajersko zaprzepaszczonych tytułów mistrza Polski


Polecamy