Oceny Wisły Kraków za derby. Niegodni podania ręki?
Według Dariusza Wdowczyka jego zespół miał zagrać w derbach Krakowa tak, żeby niezależnie od wyniku nie było czego się wstydzić. Wisła nie przegrała z Cracovią do zera, nie straciła nawet kilku bramek, a jednak już po meczu trudno znaleźć między piłkarzami „Białej Gwiazdy” takiego, któremu można byłoby z szacunkiem podać rękę. Rozdaliśmy im oceny za derbową porażkę.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Noty wystawiliśmy w skali od 1 do 10
Łukasz Załuska (3) – wygląda na to, że Wisła zamieniła jednego „elektrycznego” bramkarza na drugiego. Załuska nie wiedział nawet, co zrobić z piłką przy nodze i prawie sprezentował Cracovii kolejne gole. Te przepiękne pokroju bramki Budzińskiego są wliczone w podły bramkarski fach i będą Załusce odpuszczone. Co innego wybijanie piłki na rzuty rożne i inne mniej pewne interwencje.
Tomasz Cywka (5) – czy po derbowej porażce to jemu Henryk Reyman podałby rękę? Rzeczywiście, na tle kolegów w czerwonych koszulkach Cywka sprawia wrażenie piłkarza, który jako jedyny zachował twarz. I nie chodzi nawet o asystę przy golu Maleckiego, tylko o solidną postawę w obronie i zaangażowanie.
Arkadiusz Głowacki (4) – widać jak na dłoni, że kapitan jest najbardziej potrzebny Wiśle w spotkaniach ze słabszymi przeciwnikami. Przy tak groźnej ofensywie jak ta „Pasów” sam już nie może doskakiwać do każdego rywala. Nie mówiąc o niańczeniu kolegów z defensywy i naprawianiu ich błędów.
Maciej Sadlok (4) – ocenę nieznacznie zawyża mu interwencja, która odłożyła stratę drugiego gola w czasie o niecałe dwa kwadranse. Migawka z 18. minuty pasuje jak ulał do kompilacji, która mogłaby zafałszować wkład Sadloka w mecz z Cracovią. Bo przez resztę meczu wiślak częściej był bezradny.
Rafał Pietrzak (3) – starał się i momentami współpraca z Małeckim wychodziła mu dobrze, jednak odpowiada za drugą bramkę „Pasów”. Nie podejmujemy się wyliczania Pietrzakowi udanych dośrodkowań, czy to z akcji, czy ze stojącej piłki. Istnieje uzasadniona obawa, że ich liczba mogłaby oscylować wokół jednego.
Denis Popović (3) – dość wczesna zmiana za Petara Brleka nie pomogła dużo Wiśle, jeśli chodzi o niewydolny środek pola. Wcześniej Słoweniec był powolny, niezbyt dokładnie rozgrywał i przede wszystkim zawiódł tych, którzy liczyli na jego udaną współpracę z Krzysztofem Mączyńskim. Kulejący środek powoli staje się chronicznym problemem „Białej Gwiazdy”.
Krzysztof Mączyński (4) – po powrocie z Francji powinien być kluczowym zawodnikiem Wisły. Zamiast tego już chyba myśli o nowym klubie i w meczu z „Pasami” szybko popadł w przeciętność. Do słabej gry w destrukcji dochodzą drażniące, nieudane strzały z dystansu. Zwłaszcza, gdy aż prosi się o podanie do kolegi.
Rafał Boguski (4) – co można powiedzieć o jego grze nie popadając w stereotypy, które przylgnęły do jego nazwiska? Widać po nim ślady techniki, lecz był niewidoczny między obrońcami w pasiastych koszulkach. Czasem błysnął pomyślunkiem, tak jak gdy dobrze obsłużył Ondraszka, ale to nie był jego dzień. Może byłoby inaczej, gdyby sprytny strzał z pierwszej połowy wpadł do bramki Sandomierskiego.
Patryk Małecki (5) – razem z Tomaszem Cywką dorobił się najwyższej oceny za derbowy mecz. Tyle że jego występ miał dwie strony medalu. Brakowało pomysłu na grę innego niż sprinty po skrzydle. I choć nie można odmówić mu zaangażowania, to jednak trzeba zganić za to, że im bliżej końcowego gwizdka, tym częściej puszczały mu nerwy.
Zdenek Ondraszek (3) – „sympatyczny zawodnik, tyle że bramek nie strzela” – to prawie idealny opis Czecha. Przed meczem z Cracovią zgubił gdzieś nawet boiskową werwę, którą uzupełniał czysto piłkarskie braki. Sytuacja z pierwszego kwadransa okazała się być najlepszą dla Wisły w całym meczu i chyba można było od Ondraszka wymagać lepszego zachowania.
Paweł Brożek (3) – choć powodem jego wczesnej zmiany najprawdopodobniej był uraz pleców, większość kibiców nie zdziwiłaby się, gdyby weteran zszedł z boiska celowo. Listę grzechów otwiera spowalnianie akcji i złe podania w kluczowych momentach, zamyka karygodne przyjęcie piłki, nierzadko już w polu karnym. „Brozio” to na razie cień samego siebie.
Rezerwowi
Mateusz Zachara (3) – dostał mnóstwo czasu, żeby odwrócić losy derbowego meczu. Z trzynastu strzałów Wisły na bramkę „Pasów” nie przypadł mu w udziale ani jeden.
Petar Brlek (3) - wszedł z konieczności, żeby ratować resztki wiślackiego środka pola. Nie podołał, co nie było wielkim zaskoczeniem, biorąc pod uwagę jego formę.
Alan Uryga grał za krótko.
Najdroższe transfery z Ekstraklasy: Kapustka wyprzedził wszystkich [TOP10]