Oceny Realu za mecz z Manchesterem City: Bale poprowadził do zwycięstwa
Real Madryt skromnie pokonał Manchester City w półfinale Ligi Mistrzów (1:0 w dwumeczu) i tym samym awansował do finału rozgrywanego w Mediolanie. Sprawdźcie, jakie noty przyznaliśmy piłkarzom "Królewskich".
fot. AP Photo/Francisco Seco
Keylor Navas – 6 – nie miał okazji, żeby pochwalić się wyśmienitymi paradami, aczkolwiek i tak należą mu się słowa uznania za występ przeciwko City. Kostarykanin pewnie wyłapywał dośrodkowania, a do tego w końcówce meczu popisał się odważną interwencją kilkanaście metrów od własnej bramki.
Dani Carvajal – 9 – momentami był praktycznie skrzydłowym. Hiszpan robił sporo szumu z przodu, co przełożyło się na spory udział w akcji bramkowej „Królewskich”. Nie oznacza to jednak, że Carvajal zapomniał o swoich obowiązkach w obronie. Wręcz przeciwnie. Hiszpan sprawnie wracał do defensywy, gdzie radził sobie bardzo dobrze w pojedynkach z rywalami.
Pepe – 7 – w Manchesterze zagrał rewelacyjnie, natomiast w Madrycie co najmniej bardzo dobrze. Portugalczyk wygrywał niemal wszystkie pojedynki powietrzne, a i na ziemi był trudny do przejścia. Do tego stwarzał zagrożenie pod bramką rywali – trafił nawet do siatki, ale jako że był na spalonym, to gol nie został uznany.
Sergio Ramos – 8 – zagrał jak na kapitana przystało. W swojej strefie boiska zachowywał się po profesorsku, praktycznie w ogóle nie dając pograć rywalom. Ponadto cały czas asekurował Marcelo, który lubił pohasać sobie z przodu, a do tego potrafił popisać się świetnym odbiorem po tym, jak jego koledzy nieodpowiedzialnie stracili piłkę.
Marcelo – 6 – jak zwykle grał bardzo wysoko i starał się robić sporo zamieszania w ataku. Nie bał się dryblowania (aż przyjemnie patrzyło się na rajd zakończoną ruletą) i prób kombinacyjnych akcji. W przypadku Brazylijczyka gorzej wyglądała jednak gra w obronie – Marcelo zostawiał za dużo wolnej przestrzeni na swojej stronie boiska i nie zawsze nadążał z powrotem do obrony. Na jego szczęście asekurowali go koledzy.
Toni Kroos – 8 – były obawy co tego, jak poradzi sobie, grając bliżej własnych obrońców, ale jak się okazało, w meczu z tak grającym rywalem Niemiec idealnie sprawdził się na tej pozycji. Kroos nie musiał szukać fizycznej walki z rywalami, jego zadaniem było po prostu inteligentne ustawienie się na boisku, które ułatwiało przejęcie piłki. Nie to było jednak kluczowe w grze Niemca. Za takie należy bowiem uznać rozprowadzanie piłki już od obrony, co Kroosowi wychodziło kapitalnie.
Luka Modrić – 8 – być może zdarzyły się momenty, w których Chorwat grał zbyt nonszalancko, ale i tak znów trzeba powiedzieć, że to on kierował grą „Królewskich”. Przede wszystkim Modrić bardzo dobrze się ustawiał i czytał grę, co ułatwiało mu przechwytywanie piłki. Z kolei w fazie ataku nie szukał jedynie najprostszych rozwiązań, ale jeżeli miał okazję, próbował zagrać niekonwencjonalnie.
Isco – 7 – wielu wątpiło, żeby występ Hiszpana był dobrym rozwiązaniem, a tymczasem okazało się, że Zinedine Zidane dokonał idealnego wyboru. Isco nie popisywał się może nieszablonowymi zagraniami i wizjonerskimi podaniami, ale kapitalnie zagrał dla drużyny. Pomocnik Realu sporo biegał i walczył. Zaliczył kilka odbiorów, starał się pograć z kolegami na lewej stronie boiska, a i nie odmawiał sobie prób przedryblowania rywali.
Gareth Bale – 8 – bez wątpienia najlepszy piłkarz w ataku Realu. Jasne, Walijczyk nie ustrzegł się błędów (jak choćby zmarnowanie świetnego kontrataku), ale w ogólnym rozrachunku jego postawa była dla zespołu Zinedine’a Zidane’a kluczowa. Bale praktycznie zdobył bramkę (ostatecznie uznana jako samobójcza), a do tego obił słupek i stwarzał sporo problemów obrońcom rywali. Ponadto Walijczyk nie zapominał o grze w obronie.
Cristiano Ronaldo – 5 – biegał i walczył jeszcze bardziej ekonomicznie niż zwykle. Widać było, że Portugalczyk po wyleczeniu kontuzji nie chciał zbytnio ryzykować zdrowiem. CR7 pokazał się jednak z dobrej strony przy rozegraniu piłki z partnerami, a i sam był w stanie uderzyć celnie na bramkę rywali.
Jese – 3 – po raz kolejny potwierdziło się, że nie jest zbyt dobrym wyborem jako piłkarz wyjściowej jedenastki. W jego grze było za dużo błędnych decyzji, a brakowało jakości. Hiszpana można pochwalić za jeden rajd z drugiej połowy, który jednak skończył się niecelnym dograniem piłki.
Weszli z ławki
Lucas Vazquez – 6 – wszedł za Jesego i pokazał się z o wiele lepszej strony. Od początku starał się błysnąć w ofensywie, a do tego nie brakowało go też w obronie. Wydaje się jednak, że grę w defensywie potraktował zbyt poważnie – ostry faul Vazqueza skończył się dla niego żółtą kartką.
James Rodriguez – 3 – wszedł i jakby go nie było. Trochę pobiegał, trochę powalczył, ale kiedy było trzeba zrobić coś konkretnego, to zazwyczaj potykał się o własne nogi (lub o murawę).
Mateo Kovacić – grał za krótko, żeby go ocenić.