menu

Oceny Podbeskidzia za mecz z Lechem: "Górale" bez słabego ogniwa

21 lutego 2016, 14:21 | Przemysław Drewniak

Zagrali z rozmachem, odwagą i byli świetnie uzupełniającym się kolektywem. W wygranym 4:1 meczu z Lechem Poznań piłkarze Podbeskidzia nie mieli słabych punktów i zaliczyli najlepszy występ w tym sezonie. Zobacz, jak oceniliśmy ich indywidualnie.

Oceny Podbeskidzia za mecz z Lechem są bardzo wysokie
Oceny Podbeskidzia za mecz z Lechem są bardzo wysokie
fot. Monika Wantoła

Emilijus Zubas – 6: Po meczu najwięcej pochwał zebrali strzelcy bramek i obrońcy, ale gdyby nie postawa Litwina, Podbeskidzie mogłoby nie zdobyć kompletu punktów. Zaliczył paradę po główce Kamińskiego przy stanie 2:1 i po powrocie do składu potwierdził, że jest numerem jeden.

Marek Sokołowski – 7: W pierwszej połowie grał bardzo uważnie w defensywie i nie popełniał błędów. Te zaczęły się przytrafiać przy narastającym zmęczeniu po zmianie stron, a Lech to wykorzystał strzelając gola na 1:1 po akcji lewą flanką. Chwilę potem „Soker” w pełni się zrehabilitował, bo jego bramka była kluczowa dla losów meczu. Później jeszcze wybił piłkę z linii bramkowej. Jak zwykle imponował ambicją, prawdziwy góral.

Jozef Piaček – 6: Potwierdził, że może być dla Podbeskidzia znaczącym wzmocnieniem defensywy. Dobrze się ustawiał, wygrywał pojedynki główkowe i kasował akcje Lecha przed polem karnym „Górali”.

Paweł Baranowski – 7: Bardzo dobrze współpracował ze Słowakiem i nie było widać, by w pierwszym meczu miał jakiekolwiek problemy ze zgraniem z kolegami. Pewny punkt defensywy, nieźle wprowadzał też piłkę w ofensywie.

Adam Mójta – 8: Mówiono, że jesienią zaliczył rundę życia, ale jeśli wiosną będzie grał tak jak z Lechem, to będziemy mogli mówić o najlepszym sezonie w karierze 29-letniego obrońcy. Zaliczył dwie asysty, a tak naprawdę powinniśmy mu zapisać trzy, bo to jego strzał dobił na 3:1 Szczepaniak. Znakomicie oskrzydlał akcje Podbeskidzia, a co najważniejsze – nie odbiło się to na jakości gry w obronie. Z powodu kolejnej żółtej kartki nie zagra w Krakowie z Wisłą.

Jakub Kowalski – 6: Ambitny, waleczny, na ogół z powodzeniem wspomagał Sokołowskiego w obronie. Dobry występ podkreślił golem na 4:1, imponując precyzyjnym, spokojnym wykończeniem.

Adam Deja – 6: Wrócił na dobry poziom po nieudanym występie w Gdańsku. Wygrywał dużo stykowych piłek, nie pozwolił, by „Kolejorz” osiągnął przewagę w środku pola. W drugiej połowie przydarzył mu się duży błąd, ale po jego stracie Kownacki uderzył obok bramki.

Mateusz Możdżeń – 6: Było widać, że w meczu przeciwko swojemu byłemu klubowi chce się pokazać z jak najlepszej strony. Aktywny, zarówno w odbiorze piłki, jak i próbach prostopadłych zagrań do kolegów. Zwłaszcza w pierwszej połowie wprowadzał ożywienie do gry Podbeskidzia.

Damian Chmiel – 7:
Ostatnio w takiej formie był jesienią 2014 roku, gdy trenerem bielszczan był jeszcze Leszek Ojrzyński. Znów jest ważną postacią w zespole „Górali” i widać, jak wiele Podbeskidzie traciło jesienią, gdy pauzował z powodu kontuzji. Zaliczył asystę przy trafieniu Demjana i sporo napracował się w defensywie.

Mateusz Szczepaniak – 6: Strzelił bramkę, która w zasadzie przesądziła o losach meczu. Bardzo dobrze wywiązywał się z roli łącznika między pomocą a atakiem i pokazał, że można go na boisku ustawiać razem z Robertem Demjanem. Obaj dobrze ze sobą współpracowali i zgrywali do siebie górne piłki.

Robert Demjan – 6: Zrobił swoje – strzelił pierwszą bramkę, a później skutecznie utrudniał życie obrońcom Lecha. I choć czasem brakowało mu dokładności, to zatrzymanie duetu Szczepaniak-Demjan przerosło „Kolejorza”.

Rezerwowi:

Samuel Stefanik, Paweł Tarnowski i Oleg Veretilo grali zbyt krótko, by ich ocenić.

Stefanik przebywał na boisku zaledwie 11 minut, ale tyle wystarczyło mu, by pokazać się z bardzo dobrej strony. Miał kluczowy udział w dwóch kontratakach, które dały Podbeskidziu gole na 3:1 i 4:1. Podpisujemy się pod słowami trenera Roberta Podolińskiego – takiej „dziesiątki” w Bielsku-Białej nie było od dawna.


Polecamy