menu

Oceny Podbeskidzia za mecz z Górnikiem. "Górale" zgubili formę

21 kwietnia 2016, 00:29 | Przemysław Drewniak

W przegranym meczu z Górnikiem Zabrze (0:1) piłkarze Podbeskidzia zaprezentowali się bardzo słabo. W drużynie bielszczan było tego dnia zbyt dużo słabych ogniw, by można było powalczyć o punkty przy Roosevelta. Zobacz, jakie noty przyznaliśmy im za środowy występ.

Podbeskidzie
Podbeskidzie
fot. Polska Press

Noty wystawiliśmy w skali 1-10:

Emilijus Zubas – 6: Gdyby nie on, Podbeskidzie wyjeżdżałoby z Zabrza z większym bagażem goli. Można przyczepić się tylko do jego gry nogami, choć koledzy niepotrzebnie posyłali do niego ryzykowne podania.

Oleg Veretilo – 5: Zanim zszedł z murawy, dwa razy dobrze wyjaśniał sytuację w polu karnym Podbeskidzia, przydarzyła mu się jedna strata na własnej połowie. Jego brak w meczu ze Śląskiem będzie stratą dla bielszczan.

Jozef Piacek – 5:
Jeszcze większą będzie absencja Słowaka. Kolejny mecz, który pokazał, że bez Piacka defensywa Podbeskidzia nie czuje się tak pewnie.

Paweł Baranowski – 4: Spisywał się gorzej w drugiej połowie. Widać, że nie rozumie się z Kolcakiem tak dobrze, jak z jego rodakiem.

Adam Mójta – 3: Drugi z rzędu słaby występ. Poza dwoma akcjami w pierwszej połowie i strzałem w poprzeczkę w drugiej nie można go za nic wyróżnić. Jego samobójcze trafienie dało Górnikowi komplet punktów.

Marek Sokołowski – 3: Kilka razy dawał swoim kolegom sygnał do walki, ale był szalenie niedokładny. Dał się ograć przy akcji bramkowej Ćerimagicia.

Kohei Kato – 6: Jedyny piłkarz Podbeskidzia grający w polu, o którym można powiedzieć coś pozytywnego. Przerywał akcje Górnika, wykonywał na boisku sporo brudnej roboty.

Anton Sloboda – 2: Nawet najstarsi górale nie pamiętają tak słabego występu Słowaka. Notoryczne straty mogły przyprawiać kibiców Podbeskidzia o ból głowy. Po jednej z nich Kante miał sytuację sam na sam. Zaliczył bardzo dużo niecelnych podań.

Mateusz Możdżeń – 4: Przykładał się do gry w defensywie, nie brakowało mu waleczności, ale w jego ofensywnych poczynaniach nie było jakości.

Damian Chmiel – 4: Zgubił formę. Najlepiej było to widać w pierwszej połowie, gdy otrzymał piłkę od Mójty, był niepilnowany w polu karnym, a mimo to nie przyjął prostej piłki i zmarnował okazję. Brakuje mu precyzji i przebojowości, z jakiej zasłynął pod Klimczokiem.

Mateusz Szczepaniak – 4: Dużo biegał, walczył z obrońcami Górnika, ale było w tym więcej chaosu niż jakości. Także dlatego, że słabo funkcjonował cały zespół, a Szczepaniak najczęściej dotykał piłki kilkadziesiąt metrów od bramki rywali.

Rezerwowi:

Kristian Kolcak – 4: Niezbyt udanie zastąpił kontuzjowanego Piacka. W drugiej połowie kilka razy gubił właściwe ustawienie, przez co Górnik tworzył sobie sytuacje do zdobycia bramki.

Jakub Kowalski – 4: Wraz z Sokołowskim i Mójtą dołożył cegiełkę do tego, że Górnik wyszedł na prowadzenie. W drugiej połowie wywalczył kilka stałych fragmentów gry, ale poza tym niczym szczególnym się nie wyróżnił. Niesłusznie otrzymał żółtą kartkę.

Samuel Stefanik grał zbyt krótko, by go ocenić.


Polecamy