Oceny piłkarzy Śląska za mecz z Ruchem. Najlepszy #AbramMistrz
Śląsk po słabym meczu zremisował bezbramkowo z Ruchem. Głównym winowajcą tym razem był trener Rumak, który obrał sobie za cel nie stracić bramki, a z przodu może coś wpadnie ze stałego fragmentu gry. Stąd też defensywne ustawienie i słaba gra z przodu. Najlepszym piłkarzem Śląska był bramkarz Abramowicz, a bardzo udany debiut zaliczył młody napastnik Mervó.
fot. Paweł Relikowski/Polska Press
Mateusz Abramowicz 7/10 - bramkarz, który debiutował przed wrocławską publicznością i zagrał trzeci mecz w Ekstraklasie, okazał się... najlepszym zawodnikiem gospodarzy. Bronił bez problemu strzały Hanzela, Zieńczuka i Stępińskiego, a do tego świetnie grał na przedpolu i poza polem karnym oraz bardzo dobrze wznawiał grę, kilka razy rozpoczynając kontrataki. Jednym słowem: #AbramMistrz!
Mariusz Pawelec 5/10 - wytrwał tylko 50 minut, ale bardzo szybko złapał żółtą kartkę i miał poważne problemy z piekielnie szybkim Mazkiem. Zmieniony przez Dudu.
Piotr Celeban 6/10 - kapitan wrocławian raczej bez większych błędów, kilka razy przytomnie wybił piłkę, przy stałych fragmentach gry starał się swtorzyć zagrożenie pod bramką Ruchu.
Lasza Dwali 6/10 - długo wydawało się, że Gruzin obok Abramowicza będzie bohaterem ekipy wrocławian. Pod koniec meczu jednak skiksował i podał piłkę do Lipskiego. Na całe szczęscie okazał się na tyle przytomny, by zablokować strzał chorzowianina. Cały mecz grał na swoim wysokim poziomie. Umiejętnie przerywał akcje przeciwników, kilka razy zagrał fajne piłki do przodu.
Paweł Zieliński 5/10 - kilka razy uciekł mu Zieńczuk, raz odjechał mu niczym bolid F1 Mazek, który zostawił wrocławianina w blokach startowych. Z przodu niewidoczny i bezużyteczny.
Robert Pich 6,5/10 - szarpał, starał się, był bardzo bliski zdobycia bramki w I połowie, ale nie bardzo miał z kim grać. Na drugim skrzydle Kiełb, w środku Hołota... nie do pozazdroszczenia.
Tom Hateley 4/10 - miał być liderem drużyny, człowiekiem, który celnie dogra ze SFG. Niestety, tak nie było. Zagrania ze stojącej piłki były dużo słabsze niż w meczu z Koroną, a rozgrywanie jeszcze gorsze. W II połowie wielokrotnie bluzgałem pod nosem, gdy Anglik mordował dobrze zapowiadające się akcje Śląska. Pich albo Dudu uciekają lewą stroną, piłkarze Ruchu przysnęli, wystarczy tylko kopnąć na lewą flankę. Co robi Hateley? Kółeczko i podanie do tyłu do Gecova albo na prawo do Kiełba/Ostrowskiego. Może Hateley jest ślepy na lewe oko? Bo innego wytłumaczenia nie widzę.
Tomasz Hołota 6/10 - rozumiem, że Hołek strzelił trzy bramki wiosną. Rozumiem, że dużo biega, jest ambitny i waleczny, ma strzał z dystansu, ale ustawianie go na dziesiątce, to dla drużyny mordęga. Jasne, Hołota jest dosłownie wszędzie. Na skrzydle, w środku, strzela, podaje, dogrywa. Ale nie jest dziesiątką. Nie myśli, gdy wrzuca piłkę do środka, bo ma wyćwiczone samo zagranie, a nie patrzenie gdzie i do kogo. Nie zagra też prostopadłej piłki do napastnika.
Marcel Gecov 5/10 - pierwsze minuty całkiem fajne, pokazał taką... elegancję w środku. Z każdą minutą jednak coraz gorzej. Schowany, zagrywający do najbliższego zawodnika, a do tego potwornie wolny i ociężały. Przemek Kaźmierczak przy nim wyglądał na sprintera. Jeden niecelny strzał z dystansu i to wszystko.
Jacek Kiełb 3/10 - plus za akcję, gdy wrócił się za Zieńczukiem, gdy temu zagrywał Mazek. Na tym kończą się plusy. Kompletnie niewidoczny, nie potrafiący stworzyć nawet minimalnego zagrożenia. Dankowski tydzień wcześniej był dużo lepszy.
Bence Mervó 6,5/10 - młody Węgier zadebiutował w Śląsku i... w dorosłej piłce. Tak, to był jego pierwszy występ w seniorskiej piłce. Debiut dobry, a w pierwszej połowie nawet bardzo dobry. Jest przeciwieństwem Bilińskiego. Dochodzi do strzałów, sam potrafi sobie wykreować sytuację, przedryblować obrońcę, zgrać piłkę, a do tego wraca się do obrony. Trafił w poprzeczkę z niczego, w sytuacji w której Biliński rozłożyłby tylko ręce. Owszem, Grodzicki kilka razy sprowadził Mervó do parteru, ale Śląsk będzie miał z Węgra pożytek.
Dudu Paraiba 6/10 - wszedł na początku II połowy za Pawelca i jako jedyny potrafił stworzyć zagrożenie pod bramką Ruchu. Najpierw idealnie zacentrował na głowę Picha, później dograł do Mervó.
Krzysztof Ostrowski - grał za krótko, by ocenić.
Konrad Kaczmarek - grał za krótko, by ocenić.