menu

Oceny piłkarzy Śląska za mecz z Koroną. Najlepsi Dwali i Hołota

11 marca 2016, 21:56 | Maciek Jakubski

Śląsk przez 70 minut rozgrywał bardzo dobry mecz w Kielcach, ale w ostatnich 20 minutach pogubił się i z wyniku 2:0 zrobiło się 2:2. Remis z pewnością nie cieszy, ale w grze wrocławian wreszcie są jakieś pozytywy i widać tendencję wzrostową. Najlepsi w ekipie Śląska byli strzelcy obu bramek, a także bramkarz Abramowicz i Anglik Hateley.

Korona Kielce - Śląsk Wrocław
Korona Kielce - Śląsk Wrocław
fot. Sławomir Stachura/Polska Press

Mateusz Abramowicz7/10 - wyszedł po raz drugi w podstawowym składzie i chociaż nie zachował czystego konta, to nie sposób go nie pochwalić. Bardzo pewny na przedpolu. Chyba tylko raz nie złapał piłki, gdy był popychany przez Diawa. Obronił za to niebezpieczny strzał Gabovsa oraz popisał kapitalną paradą przy strzale Diawa. Za stracone bramki nie można go winić. Najpierw strzał z pięciu metrów, potem z jedenastu. Był bez szans. Nie można także zapomnieć, że przy bramce Hołoty zapisał asystę drugiego stopnia.

Paweł Zieliński 4/10 - wrócił do pierwszego składu i znowu był najsłabszym zawodnikiem Śląska. Zaczął zaraz na początku, gdy spóźnił się za Cabrerą, a napastnik trafił w poprzeczkę. Później nie było lepiej. Ataki Korony szły prawą stroną i w zasadzie więcej napracował się w obronie Dankowski niż słaby Zieliński. W ataku nie dał nic.

Piotr Celeban 5,5/10- kapitan wrocławian był blisko strzelenia bramki po dośrodkowaniu Hateleya, ale w obronie już tak różowo nie było. Grał trochę za nerwowo, piłkę wybijał zbyt chaotycznie.

Lasza Dwali 7/10 - po raz kolejny najlepszy w ekipie Śląska. Młody Gruzin gra wspaniale i nie chodzi tu o strzeloną bramkę na 2:0. Dwali po prostu znakomicie się ustawia, wychodzi do przodu przerywając akcje przeciwnika, dobrze wyprowadza piłkę i jest przy tym bardzo spokojny, nie panikuje. Świetny transfer.

Mariusz Pawelec 5/10 - do momentu, gdy pojawił się na jego stronie Pawłowski, grał bardzo pewnie. Ale potem miał duże problemy ze skrzydłowym. Nie dotrwał do końca, bo dostał kartkę i pachniało kolejną.

Tomasz Hołota 7/10 - zagrał na pozycji numer 10 za Moriokę i wypadł całkiem nieźle. Zdobył bramkę, był bliski strzelenia dwóch kolejnych, ale zabrakło mu zimnej krwi, choć do bramki miał pięć metrów. Oczywiście, ciężko powiedzieć, by spełniał rolę typowej dziesiątki, za mało rozgrywał, rozrzucał piłek. Ale ogólnie zaskakująco dobrze.

Marcel Gecov 6/10 - zaryzykuję stwierdzenie, że to był najlepszy mecz Czecha w Śląsku. Dobry w odbiorze piłki, pracował praktycznie na całej szerokości boiska wspomagając w razie konieczności obrońców na prawej i lewej stronie.

Tom Hateley 7/10 - Anglik zanotował trochę niespodziewaną zwyżkę formy. Niezły w rozegraniu i bardzo dobry przy stałych fragmentach gry. Praktycznie każdy rzut rożny czy wolny kończył się strzałem na bramkę Korony i pachniało golem. Zresztą po rożnym Hateleya bramkę strzelił Dwali.

Robert Pich 6/10 - nie był aż tak widoczny jak chociażby z Piastem, ale to też wynikało chyba z tego, jak ułożył się mecz. Pich zresztą zaliczył asystę przy bramce Hołoty.

Kamil Dankowski 5/10 - wyszedł w pierwszym składzie i zagrał nieźle w I połowie, gdy oddał dwa strzały, z czego jeden po ciekawej, indywidualnej akcji. Wspomagał także nie najlepiej dysponowanego Zielińskiego. W II połowie zgasł, nie angażował się już tak w grę.

Kamil Biliński 5/10 - miał tylko jedną dobrą okazję do strzelenia bramki głową, ale można go pochwalić za zaangażowanie, za pressing. Może nie przez cały czas, gdy był na boisku, ale dość szybko załapał kartkę i potem już się pilnował.

Ryota Morioka 3/10 - zastąpił Bilińskiego i ponownie nie mógł znaleźć sobie miejsca na boisku. Kompletnie bezużyteczny dla drużyny. Trener Rumak ma tydzień, by z nim się dogadać.

Krzysztof Ostrowski - bez oceny, grał za krótko.

Peter Grajciar - bez oceny, grał za krótko.


Polecamy