Oceny piłkarzy Śląska za mecz z Jagiellonią. Koszmarne błędy Pawełka
Wygrywamy razem i przegrywamy razem - to hasło jak mantrę powtarzają od meczu z Jagą przy Oporowskiej. Kłopot w tym, że Śląsk tym razem przegrał przez wielbłądy Pawełka, które nie powinny zdarzyć się bramkarzowi grającemu w Ekstraklasie. Gdyby nie one, to zespół wróciłby do Wrocławia z wygraną. Szkoda punktów tym większa, że wrocławianie rozegrali dobry mecz. Z pewnością lepszy niż z Wisłą. Dobrze wyglądali Hołota, Morioka, Pich. Oto oceny.
fot. Wojciech Wojtkielewicz/Polska Press
Jagiellonia ograła Śląsk! Katastrofalne "déjà vu" Pawełka! [RELACJA, ZDJĘCIA]
Mariusz Pawełek - nie ma nawet o czym pisać. Pawełek nie zagrał gorzej niż tydzień temu z Wisłą. Podobnie jak wtedy wypuszczał każdą piłkę, tylko tym razem Grzyb i Świderski byli na miejscu, by strzelić bramki. Wcześniej Szukiełowicz zapowiadał, że w razie błędów posadzi Pawełka na ławce. Problem w tym, że na cztery tygodnie wypadł jego zmiennik Wrąbel. Czy z Górnikiem zadebiutuje Abramowicz? 1/10
Krzysztof Ostrowski - dość niespodziewanie wskoczył na miejsce Zielińskiego i zagrał... poprawnie. Miał udział przy bramce, bo to po jego wrzutce faulowany był Pich. Później już nie było tak dobrze. Ostry wprawdzie bywał pod polem karnym Jagi, ale dogrywał po ziemi, wprost w nogi obrońców. W obronie bez większych błędów. 5/10
Piotr Celeban - kapitan wrocławian nie zagrał źle, choć kilka razy nie poradził sobie Grzelczakiem. Trzeba też zapytać co robili stoperzy, gdy Grzyb i Świderski dobijali strzały Vassiljev? Tylko wtedy musiałoby paść pytanie dlaczego defensywni pomocnicy nie zablokowali tych uderzeń? Celeban strzelił nawet bramkę, ale ze spalonego. 5/10
Lasza Dwali - podoba mi się gra Gruzina. Wprawdzie popełnił kilka błędów, można mu zarzucić to samo co Celebanowi, można także wytknąć kilka złych podań przy wyprowadzaniu piłki, ale ten chłopak ma dopiero 20 lat i zgrywa się z drużyną. A gra lepiej od Kokoszki. 5,5/10
Mariusz Pawelec - z bloku defensywnego tradycyjnie pewny w swoich interwencjach. Minus za bezmyślny faul w ostatnich minutach, który eliminuje go z meczu z Górnikiem. W ataku tradycyjnie bezużyteczny, ale Mario nie ma do tego predyspozycji. 5,5/10
Tomasz Hołota - po przyjściu do klubu Szukieł narzekał, że nie ma przywódcy i proszę - przerwa zimowa chyba pomogła wyłonić lidera. Hołota wprawdzie ma na sumieniu pośrednio bramkę Grzyba (podał pod nogi Vassiljeva), ale wykorzystał karnego i rządził w środku pola. Szkoda, że tym razem miał za partnera słabego Gecova, a nie Hateleya. Jeszcze większy żal, że dostał kartkę, która eliminuje go z meczu za tydzień. 6,5/10
Marcel Gecov - mam dwie złe wiadomości. Pierwsza to taka, że Gecov nie jest w stanie zastąpić Hateleya. Druga, że za tydzień zawieszony jest Hołota, więc Czech znowu zagra. Występ Gecova... anonimowy. Ani specjalnie nie ciągnął gry, anu tym bardziej nie był widoczny w odbiorze. 4/10
Andras Gosztonyi - szarpnął kilka razy w I połowie, ale był dużo mniej widoczny niż Pich z którym zamieniał się stronami. Zszedł już w przerwie, bo faktycznie wydawał się być najsłabszym ogniwem w formacji ofensywnej, ale szybko okazało się, że Kiełb nie daje nawet połowy tego, co Węgier. 5/10
Ryota Morioka - Japończyk dalej uczy się Ekstraklasy, ale kilka razy pokazał swój potencjał. I można tylko gwizdać z zachwytu. Tak jak po akcji, gdy wypracował sytuację Bilińskiemu. Z czasem Morioka nieco przygasł, ale i tak trzeba przyznać, że występ pozytywny. Szkoda, że ma przed sobą słabego napastnika. 6/10
Robert Pich - na tle Gosztonyia i Kiełba, inny poziom. Nie bał się dryblować, grać kombinacyjnie i strzelać. Tym razem bez efektów bramkowych czy asysty, ale wkrótce się rozkręci. Czas gra na jego korzyść. 6/10
Kamil Biliński - walczył? Walczył. Ale co z tego. Miał dwie sytuacje i obie zmarnował. Najpierw po genialnym zagraniu Morioki ni to strzelił, ni to podał do Picha, a w ostatnich sekundach strzelił wprost w Drągowskiego. Śląsk rozpaczliwie potrzebuje prawdziwego napastnika, bo na Bilę nie ma co już liczyć. 4,5/10
Jacek Kiełb - dostał 45 minut i tylko sfrustrował wrocławskich kibiców. Przegrywał każdy pojedynek z Wasilukiem, podejmował fatalne decyzje i tak bez końca. Fatalny występ skrzydłowego, chyba nawet gorszy niż Dankowskiego tydzień temu. 3/10
Peter Grajciar - wszedł na ostatnie minuty i podobnie jak z Wisłą, zmarnował setkę. Tym razem nieporadnie dobijał strzał Bilińskiego i trafił w Drągowskiego. Bez oceny, grał za krótko.
Konrad Kaczmarek - bez oceny, grał za krótko.