menu

Oceny piłkarzy Podbeskidzia za mecz z Wisłą: Rezerwowi odmienili „Górali”

28 lutego 2016, 14:40 | Przemysław Drewniak

Mecz z Wisłą w Krakowie długo nie układał się po myśli podopiecznym Roberta Podolińskiego. Jego losy odmienił w drugiej połowie rzut karny wykorzystany przez najlepszego na boisku Mateusza Możdżenia oraz rezerwowi, którzy znów pokazali się z bardzo dobrej strony i wypracowali decydującego gola.

Jakub Kowalski w ataku na bramkę Wisły Kraków
Jakub Kowalski w ataku na bramkę Wisły Kraków
fot. Ryszard Kotowski

Noty wystawiliśmy w skali od 1 do 10.

Emilijus Zubas – 6: Znów zrobił swoje. W pierwszej połowie popisał się refleksem po strzałach Wolskiego i Ondraska, a po zmianie stron przy główce Słowaka zaliczył paradę meczu. Nie miał szans przy golu na 1:0.

Marek Sokołowski – 6: Mocno się napracował, by zneutralizować lewe skrzydło Wisły i robił to z powodzeniem. Miał najwięcej kontaktów z piłką w drużynie, zaliczył też najwięcej dośrodkowań (6), choć z ich dokładnością bywało różnie.

Jozef Piacek – 5: W pierwszej połowie popełnił duży błąd, po którym Ondrasek był bliski strzelenia drugiej bramki. Zmarnował też wymarzoną okazję do wyrównania. Po zmianie stron grał jednak znacznie pewniej – wygrywał pojedynki główkowe i nie zostawiał ofensywnym zawodnikom Wisły wiele miejsca do gry. Zaliczył 22 odbiory, najwięcej wśród wszystkich piłkarzy.

Paweł Baranowski – 6: Kolejny bardzo solidny występ. Zawodnik, który nie mógł sobie poradzić w trzeciej lidze niemieckiej, skutecznie zatrzymywał ataki ofensywnych piłkarzy Lecha i Wisły.

Oleg Wierietiło – 6: Udany debiut w wyjściowym składzie „Górali”. Białorusin może nie grał tak ofensywnie jak Mójta, ale skupiony na obronie bardzo dobrze realizował swoje zadania – zaliczył 20 odbiorów. Patryk Małecki niczego przy nim nie pokazał.

Jakub Kowalski – 5: Nigdy nie brakuje mu chęci do gry, ale tym razem zaliczył sporo nieudanych zagrań – 15 z jego 38 podań nie znalazło adresata.

Anton Sloboda – 4: Drugi raz w tej rundzie rozpoczął mecz w pierwszym składzie, ale widać, że nie jest jeszcze w optymalnej formie. Środek pola „Górali” funkcjonował z nim źle zarówno w obronie, jak i kreowaniu akcji.

Mateusz Możdżeń – 7: Najlepszy w szeregach Podbeskidzia. Nawet gdy „Góralom” nie szło, próbował brać na siebie ciężar gry, a kiedy było trzeba, twardo zatrzymywał ataki Wisły w środku pola. Zaliczył kilka niezłych, otwierających drogę do bramki podań, a jego gol na 1:1 odmienił losy meczu. Przez cały mecz aktywny, oddał najwięcej strzałów (6).

Damian Chmiel – 5: Tym razem mniej widoczny w atakach bielskiej drużyny, ale wykonał sporo dobrej pracy w defensywie, wspomagając Sokołowskiego.

Mateusz Szczepaniak – 6
: W pierwszej połowie gra mu się nie kleiła, ale w drugiej był jedną z najważniejszych postaci w akcjach Podbeskidzia. Wziął udział w akcji na 1:2, a wcześniej powinien był zaliczyć też asystę, gdy świetnie wyłożył piłkę Stefanikowi.

Robert Demjan – 5: Zmarnował dwie niezłe szanse na gola – była nią zwłaszcza główka na siódmym metrze jeszcze przy stanie 0-0. Po zmianie stron był już niewidoczny, dlatego Podoliński zastąpił go Kato.

Weszli z ławki:
Samuel Stefanik – 7: Z Lechem asysta, z Wisłą bramka. Za tydzień pierwszy skład? Stefanik znów pokazał, że już wkrótce może być czołową postacią swojej drużyny. Zanim został bohaterem „Górali” doszedł do jeszcze jednej sytuacji bramkowej. Warto zwrócić uwagę, w jaki sposób uderzył piłkę przy golu. Jednym dotknięciem idealnie zmieścił ją w bramce, a gdyby uderzył po ziemi, Miśkiewicz zatrzymałby jego strzał.

Kohei Kato – 6: Cichy bohater drugiej połowy. Po jego wejściu Podbeskidzie opanowało środek pola, bo Japończyk udanie przerywał akcje Wisły i napędzał kontrataki swojej drużyny.

Paweł Tarnowski grał zbyt krótko, by go ocenić, ale na uwagę zasługuje jego idealne wyczucie i asysta przy golu na 1:2. W drugim meczu z rzędu zrobił swoje wchodząc z ławki rezerwowych.


Polecamy