Oceny piłkarzy Manchesteru City za mecz z Realem. Yaya Toure jak na spacerze w sanatorium!
Manchester City nie zagra w finale na San Siro. Przegrał bój o prawo gry z Realem Madryt (0:1). Oto jak oceniliśmy jego zawodników za to spotkanie.
fot. Francisco Seco
[cs]Noty wystawiliśmy w skali od 1 do 10.
Joe Hart (7) – Najjaśniejszy punkt po stronie City. Robił co mógł. Wybronił sytuacje sam na sam z Luką Modriciem, dwa razy zatrzymał wymagające próby Cristiano Ronaldo.
Bacary Sagna (5) – Przyzwoicie zabezpieczał prawy bok. Przyzwoicie, nic więcej. W ofensywie dał niewiele. Rzadko oskrzydlał akcje, jakby bojąc się ewentualnych konsekwencji straty piłki.
Vincent Kompany (-) – Przez kontuzję musiał opuścić boisko po paru minutach od rozpoczęcia meczu. Pech, cholerny pech. Pozostawiamy Belga bez oceny.
Nicolas Otamendi (5) – Szybko zmienił mu się partner na środku obrony. To z całą pewnością nie ułatwiło bronienia, raczej je pokomplikowało. Trudniej np. było z komunikacją. Wynikły z niej błędy.
Gael Clichy (5) – Zdecydowanie za łatwo pozwalał piłkarzom Realu wpadać w pole karne albo jego okolice. Powinien być wobec nich bardziej stanowczy, nawet ryzykując faulem czy żółtą kartką. To po jego stronie została przeprowadzona akcja bramkowa.
Fernando (5) – Dziwny występ. Miał niechybny udział przy golu dla Realu (został nabity przez Garetha Bale’a), a jednocześnie stworzył najdogodniejszą okazję dla City. Uderzył jednak nie do bramki, a w jej słupek.
Fernandinho (5) – Nie miał łatwego zadania. Przyszło mu wojować z środkiem pola. Nie ma co ukrywać, że od przeciwników przynajmniej o jedną klasę wyglądał gorzej. Tak jak oni nie pokazał tyle pomysłu na grę.
Jesus Navas (4) – Nic szczególnego nie wniósł do gry. Był zachowawczy. Mało dryblował. Podawał przewidywalnie, zazwyczaj w poprzek boiska. Został zmieniony jako trzeci – przeszło 20 minut przed końcem.
Yaya Toure (3) – Słaby mecz! Oddychał rękawami od 10 minuty. Tylko pozorował bieganie. Próbował to maskować, ale kamery telewizyjne wszystko I tak wychwyciły. Opuścił boisko po godzinie. Za późno.
Kevin De Bruyne (5) – Niby był trochę żwawszy, niby częściej w świetle kamer, pod grą, lecz cóż to wszystko, skoro wynik 0:1. I w jego przypadku należy powtórzyć zarzut, że podejmował za mało ryzyka.
Sergio Aguero (3) – Znowu spalił się na wielki mecz. Przegrał z presją i oczekiwaniami. Pokazał prawie zero przebojowości. Raz jeden zerwał się w końcówce, ale kopnął nad bramką. Najdobitniej o jego miernym występie świadczy fakt, że najlepszą okazję dla City miał dziś… defensywny pomocnik.
Weszli z ławki:
Eliaquim Mangala (6) – Już na początku musiał wejść na plac gry wobec kontuzji Kompany’ego. Bronił dobrze, pewnie, choć wiadomo, że nie w każdej sytuacji. Raz świetnie przerwał akcję wślizgiem.
Raheem Sterling (4) – Nie dał rady odmienić losów spotkania. Wejście do zapomnienia.
Kelechi Icheanacho grał za krótko, by go ocenić.