menu

Oceny piłkarzy Lechii za mecz z Koroną. Marić z Gersonem najgorsi. Pozytyw? Kuświk!

20 lutego 2016, 21:10 | jac

Lechia Gdańsk przegrała po raz piąty z rzędu na wyjeździe. Tym razem musiała uznać wyższość Korony Kielce. Przyjęła od niej cztery ciosy, sama zaś zdołała wyprowadzić ledwie dwa. Oto oceny, jakie wystawiliśmy jej zawodnikom.

Korona Kielce - Lechia Gdańsk 4:2
Korona Kielce - Lechia Gdańsk 4:2
fot. Sławomir Stachura / Polska Press

Noty wystawiliśmy w skali od 1 do 10.

Marko Marić (2) – Zawalił mecz. Krótko po rozpoczęciu sfaulował w polu karnym Łukasza Sierpinę, przez Korona dostała pierwszego karnego. Później równie niepewnie interweniował, dlatego padła bramka na 1:3.

Grzegorz Wojtkowiak (5) – W obronie nie zrobił wszystkiego jak należy. Za to w ataku dał radę. Miał udział przy obu bramkach. Pierwszą zdobył sam (głową), przy drugiej natomiast zaliczył asystę. Ciekawe czy zagra kosztem Rafała Janickiego przeciw Piastowi Gliwice.

Mario Maloca (3) – Nie popisał się w obronie. Zawalił przynajmniej dwa gole; pierwszego i czwartego. Czwarty był jego golem samobójczym. Niby wcześniej zaliczył asystę, ale to i tak za mało, żeby przyznać mu wyższą notę. Mecz przecież został dość wysoko przegrany, po jego błędach…

Gerson (2) – Chyba nie pasuje do taktyki 3-5-2 (albo jeszcze jej nie pojął). Dwa razy zachował się zupełnie niezrozumiale. Najpierw, gdy nie pobiegł za Łukaszem Sierpiną (po tej akcji padł gol na 0:1) i później, kiedy zahaczył zawodnika Korony tuż przed własnym polem karnym, za co słusznie obejrzał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę.

Sławomir Peszko (4) – Zaliczył asystę drugiego stopnia. I to koniec listy pozytywów. Trener Piotr Nowak postanowił go zmienić w 69 minucie. Oj nie tak miała przebiegać celebracja wczorajszych 31 urodzin…

Daniel Łukasik (4) – Nic wielkiego nie zagrał. W porządku, parę przechwytów i kilometrów zaliczył. Ale to było za mało. Lechia potrzebowała dziś pomocnika umiejącego przytrzymać piłkę i ją mądrze rozegrać. Takim Łukasik na pewno nie był.

Sebastian Mila (4) – W pierwszej połowie jeszcze jakoś się prezentował – raz nawet był bliski strzelenia gola. Słabiej szło mu po przerwie. Dziwne, że pozostał na placu gry do ostatniego gwizdka. Gdzieś już w 75 minucie wyglądał na bardzo zmęczonego; wynikiem, bieganiem i stanem murawy.

Milos Krasić (3) – Tak fajnie zaprezentował się z Podbeskidziem Bielsko-Biała (5:0), a teraz taki kiepski występ; podania w aut, przegrane potyczki jeden na jeden w środku pola… Widocznie rywali musi być mniej, by Serb wyglądał solidnie.

Lukas Haraslin (5) – Akurat on wyglądał całkiem dobrze. Raz uderzył z ostrego kąta, raz wypracował szansę Flavio. Został zmieniony jako pierwszy, lecz nie z powodu słabej gry. Po prostu padło na niego, kiedy trzeba było zareagować na czerwoną kartkę dla Gersona.

Grzegorz Kuświk
(5) – Drugi mecz i drugi gol. Początek roku godny podziwu. Jeszcze w grudniu ciężko byłoby uwierzyć, że na nim będzie trzeba ponownie oprzeć atak. A tu proszę jakie miłe zaskoczenie. Niech mu się wiedzie, w Chorzowie na luzie potrafił wykręcić dwucyfrowy wynik.

Flavio Paixao (4) – Nie dał za dużo drużynie. W pierwszej połowie celował w okienko – nie wyszło. W drugiej też miał jedną okazję – znowu bez powodzenia. Do Gdańska będzie więc wracać z opuszczoną głową.

Weszli z ławki:
Paweł Stolarski
(4) – Wszedł, by wypełnić lukę w obronie po czerwonej kartce dla Gersona. Z tym zadaniem sobie jednak za bardzo nie poradził. Korona dała radę jeszcze wcisnąć kolejne gole.

Marco Paixao
(4) – Zadebiutował. I to tyle, ile można w jego przypadku napisać. Nic nadzwyczajnego w pierwszym swoim meczu nie zrobił.

Michał Mak
– Dostał nieco ponad 20 minut. Zdążył wziąć udział w bramkowej akcji. Zaliczył w niej asystę drugiego stopnia. Mimo wszystko pozostawiamy go jednak bez oceny.