menu

Oceny Legii za mecz z Cracovią: Bereś MVP, Rzeźniczak łapie luz

7 listopada 2016, 00:24 | Piotr Bernaciak

Legia Warszawa pokonała przed własną publicznością Cracovię 2:0 po bramkach Nemanji Nikolicia i Miroslava Radovicia. Oto jak oceniliśmy mistrzów Polski za ten mecz.

Nemanja Nikolić zdobył kolejną bramkę w tym sezonie
Nemanja Nikolić zdobył kolejną bramkę w tym sezonie
fot. Szymon Starnawski /Polska Press

Oceny wystawiliśmy w skali 1-10.

Radosław Cierzniak - 6 - występ bez większego wyróżnienia. Piłkarze Pasów nie zmuszali go do poważniejszych interwencji, był natomiast bezbłędny w wyłapywaniu ich dośrodkowań, mogła się także podobać jego gra nogami. Paradoksalnie na jego nieszczęście rywale nie mieli dziś okazji, aby go "wypromować".

Bartosz Bereszyński - 8 - w ostatnich meczach były napastnik Lecha Poznań prezentuje wyborną formę. W środę zatrzymał Cristiano Ronaldo, dziś do pewnej dyspozycji w defensywie dołożył także aktywność w ataku, asystując Nemanji Nikoliciowi przy golu na 1:0. Z taką grą prędzej czy później Adam Nawałka będzie musiał zwrócić na niego uwagę.

Jakub Czerwiński - 6 - nienagannie zastąpił pauzującego za kartki Michała Pazdana, spisując się przyzwoicie. Zaliczył bardzo ważną interwencję w pierwszej połowie, kiedy wybił piłkę z linii bramkowej po uderzeniu jednego z rywali. Pierwszy raz od dawna Legia zaliczyła czyste konto, do czego przyłożył się były zawodnik Pogoni Szczecin.

Jakub Rzeźniczak - 7 - należy pochwalić formę, jaką ostatnio prezentuje kapitan mistrzów Polski. Złapał ten luz, którego mu ostatnio brakowało, ten luz, który pozwala mu nie popełniać katastrofalnych błędów. Widać, że kiedy nie jest pod presją, potrafi mądrze wyprowadzić piłkę, raz nawet zawędrował z nią pod pole karne.

Adam Hlousek - 6 - tak jak inny łysy obrońca Legii w dzisiejszym meczu zagrał dobrze, nie przeprowadzał szturmu dośrodkowań z lewej strony boiska jak zazwyczaj, szukał natomiast innych rozwiązań, jak choćby podań do Miroslava Radovicia lub Aleksandara Prijovicia przed pole karne.

Guilherme - 4 - niezbyt widoczny, skutecznie wyłączyli go z gry goście. Rzadko szukał dryblingów, nie wychodziły mu rajdy z piłką. To było zdecydowanie najsłabsze spotkanie w tym sezonie Brazylijczyka, choć póki co ławka rezerwowych mu nie grozi, bo wciąż jest kluczową postacią w ekipie Jacka Magiery.

Thibault Moulin - 7 - nowy trener Legii dał Francuzowi więcej zadań defensywnych, z których zawodnik wywiązuje się bez zarzutu. Dziś pełnił rolę pomocnika grającego najbliżej linii obrony, nie tracił głupio piłki, choć grał nieco zachowawczo, nie decydował się na długie, prostopadłe podania.

Vadis Odjidja-Ofoe - 6 - niewątpliwie bardzo się starał, ciągnął grę Legii, nie bał się holować piłki przez kilkanaście metrów, pokazując przy tym łatwość w utrzymaniu futbolówki przy nodze. Zabrakło konkretów, czyli choćby strzału z dystansu, czy też częstszych podań prostopadłych, a przecież było dziś do kogo posyłać piłki.

Miroslav Radović - 7 - jak zawsze szarpał skrzydłem, wciąż nabierał obrońców na ten sam słynny już zwód, ale brakowało efektów jego akcji. Wszystko wyglądało efektownie do momentu oddania strzału bądź celnego oddania piłki koledze. Jego ocenę znacznie podnosi strzelony gol, ostatnio coraz częściej zdarza mu się trafić do siatki rywala.

Aleksandar Prijović - 4 - po raz pierwszy za kadencji Jacka Magiery rozpoczął mecz w wyjściowym składzie i nie można powiedzieć, że wykorzystał szansę od szkoleniowca. Odcięty od podań nie był w stanie nic zrobić, słynna współpraca z Nemanją Nikoliciem nie była dzisiaj widoczna. W drugiej połowie próbował brać się za rozpoczynanie kontrataków, ale posyłał niedokładne podania.

Nemanja Nikolić - 7 - cwany węgierski lis pola karnego ukłuł w trzecim ligowym meczu z rzędu, posyłając piłkę do siatki po podaniu Bartosza Bereszyńskiego, choć nie była to bardzo trudna sytuacja. Mimo to snajper Legii potrafi znaleźć się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie, za co należy go pochwalić. W drugiej połowie włączył się w rozegranie piłki.

Rezerwowi:

Tomasz Jodłowiec - 5 - ciężko ocenić dobrze występ reprezentanta Polski, który drugi mecz z rzędu rozpoczął na ławce. Po wejściu na murawę nieraz sam brał się za rozpoczynanie kontrataków, ale po chwili zwalniał lub wręcz posyłał piłkę w kierunku Radosława Cierzniaka. Jodłowiec potrzebuje odpoczynku, ale został kolejny raz powołany do reprezentacji i nie będzie mógł się zregenerować.

Michał Kucharczyk i Michał Kopczyński grali zbyt krótko, by móc ich rzetelnie ocenić.


Polecamy