Oceniamy zespół Górnika za mecz z Lechem: Im dalej od własnej bramki, tym gorzej
Ciężko jest myśleć o czołowych lokatach, jeśli siła ofensywna drużyny prezentuje się tak mizernie, jak w niedzielnym meczu. Górnik nie oddał ani jednego celnego strzału, co obrazuje jak fatalnie wyglądała gra zabrzan do przodu. Balon oczekiwań, który napompowali działacze i kibice zdaje się pękać szybciej, niż można się było tego spodziewać.
fot. T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Zobacz zdjęcia z meczu Górnik Zabrze - Lech Poznań
Oceniamy zabrzan za mecz z Lechem (w skali 1-10):
Łukasz Skorupski – (8) – Świetny mecz golkipera gospodarzy. Gdyby nie on, wynik mógłby dziś być znacznie wyższy. Na nic jednak jego parady, skoro jego koledzy nie potrafili z nich skorzystać. Miał dziś wiele okazji do wykazania się i potwierdził, że jest jednym z najlepszych bramkarzy w Ekstraklasie. Za niedługo może ją opuścić. Chętni na niego na pewno się znajdą.
Paweł Olkowski – (3) – Słabszy mecz tego zawodnika. Kilka niecelnych podań na własnej połowie, które skutkowały groźnymi kontrami piłkarzy Lecha. Świetne przygotowanie fizyczne, ale gorzej dziś było z dryblingiem i dośrodkowaniami. Spodziewano się po nim znacznie więcej w tym spotkaniu.
Adam Danch – (5) – Poprawnie i bez większych błędów w obronie. Stoperzy zagrali dziś na niezłym poziomie, choć też nie olśniewająco, bo jednak dopuścili do kilku groźnych sytuacji pod własną bramką. Plus dla kapitana Górnika za grę w ofensywie. Raz był blisko strzelenia bramki.
Oleksandr Szeweluchin – (5) – Podobnie jak Danch, solidnie w obronie. Kilka razy przerwał kontrataki Lecha, raz uratował zespół, będąc ostatnim obrońcą i pozbawiając wybiciem piłki szans Ślusarskiego na wyjście sam na sam ze Skorupskim. Zdarzyły mu się jednak małe błędy, gdy nie ustawiał się w linii z innymi obrońcami, przez co piłkarze z Poznania nie znajdowali się na pozycjach spalonych.
Seweryn Gancarczyk – (4) – Ambitnie, z determinacją i poprawnie w defensywie. Jego ocenę zaniżają jednak dośrodkowania, które ewidentnie mu dziś nie wychodziły. Poza tym otrzymał żółtą kartkę, która eliminuje go z meczu z Legią, a próżno w kadrze Górnika szukać jego zdrowego zastępcy. Karny podyktowany za jego rzekome zagranie ręką mocno kontrowersyjny.
Grzegorz Bonin – (3) – Zagrał pierwszy raz po powrocie do Zabrza w podstawowej jedenastce i nie może tego spotkania zaliczyć do udanych. Dobre przebłyski współpracy z Olkowskim to za mało, by ocenić jego występ pozytywnie. Szczególnie rzucały się w oczy fatalne dośrodkowania i wiele strat. To zdecydowanie nie był ten Grzegorz Bonin, który odchodził z Górnika półtora roku temu.
Aleksander Kwiek – (2) – Zadziwia tak słaba forma tego zawodnika. Nie widać za dużo determinacji w jego grze, zalicza sporo strat i nie jest tak kreatywny, jak w poprzedniej rundzie. Może wygasający w czerwcu kontrakt tak na niego wpływa? Ciężko na to pytanie odpowiedzieć, ale trzy słabe mecze w jego wykonaniu to za dużo, żeby mówić o przypadku.
Bartosz Iwan – (6) – Zdecydowanie najlepszy zawodnik z pola w tym meczu w zespole Górnika. Waleczny, zdeterminowany i z pomysłem na grę. Takiego Bartosza Iwana kibice chcą oglądać zawsze, ale koledzy niezbyt mu pomagali i jego dobra gra w dzisiejszym meczu może przejść bez echa. To on również przeprowadził indywidualną akcję zakończoną podyktowaniem karnego dla Górnika.
Siergej Mosznikow – (3) – Zupełnie niewidoczny był w dzisiejszym meczu były zawodnik Pogoni. Brakowało zrozumienia z partnerami, pewności siebie i zdecydowania. Być może pozycja skrzydłowego nie bardzo mu pasuje, ale nie zmienia to faktu, że fani drużyny z Roosevelta spodziewali się po nim więcej.
Tomasz Zahorski – (3) – Jak zawsze z determinacją i walecznością, ale bez wymiernych efektów. Widać, że nie jest w stanie dać drużynie tyle, ile Milik. Zadziwia, jak gra Górnika zmieniła się przez brak jednego piłkarza. Na jesieni była gra piłką, ciekawe akcje, a na wiosnę znacznie więcej długich piłek i oczekiwanie, co z tym fantem zrobi Zahorski.
Wojciech Łuczak – (3) – W każdym meczu daje z siebie wszystko i walczy za dwóch, ale ewidentnie widać, że pozycja napastnika mu kompletnie nie pasuje. Inna sprawa, że trener Nawałka ma naprawdę małe pole wyboru, jednak Łuczak to ofensywny pomocnik i nie da się z niego na siłę zrobić napastnika.
Prejuce Nakoulma – Wszedł na dwadzieścia minut i pokazał, że jest bardzo daleko od swojej optymalnej dyspozycji. Był dziś cieniem samego siebie, tracił piłki, brakowało jego dynamizmu. I ten karny… Zdaje się, że szkoleniowiec zrobił "Prezesowi" krzywdę, wprowadzając go na boisko i mając to na uwadze lepiej go nie oceniać. Zamiast tego należy o jego dzisiejszym występie po prostu zapomnieć.
Ireneusz Jeleń, Krzysztof Mączyński – Mimo, że weszli na boisko razem z Nakoulmą, to nie mieli praktycznie żadnych okazji, żeby się wykazać w tym meczu.