Oceniamy wiślaków za mecz z Piastem: Eksperyment Burliga nie wypalił
Co udało się z Rafałem Boguskim, nie do końca wyszło z udziałem Łukasza Burligi. Przed spotkaniem z Piastem trener Franciszek Smuda przemeblował skład "Białej Gwiazdy" tylko dla wygody "Dzikiego" - ten skompromitował się podobnie, jak nieszczęsny prowizoryczny prawoskrzydłowy. Koniec końców, jeden punkt musiał uratować wiślakom bramkarz Michał Buchalik.
Michał Buchalik — 8 ★ – nie będziemy roztrząsać, czy przy kluczowych obronach miał więcej szczęścia niż rozumu, ale fakty są takie: gdyby nie interwencje Buchalika oko w oko z Badią i Podgórskim, z jego drużyny nie byłoby co zbierać. Zasłużył na najwyższą ocenę spośród piłkarzy "Białej Gwiazdy", choć i tak mamy zastrzeżenia do jego gry nogami.
Dariusz Dudka — 4 – można powiedzieć, że Alan Uryga wykartkował się w samą porę - na mecz z Lechem na prawą stronę defensywy wróci Łukasz Burliga. I bardzo dobrze, bo przeciwko Piastowi Dudka był bezradny za każdym razem, gdy jego skrzydłem sunęli Badia i Vassiljev. Do tego dochodzą jeszcze niedokładne podania w sytuacjach, w których "Dudi" powinien zagrać koledze z zespołu do nogi.
Arkadiusz Głowacki — 8 – w Gliwicach miał pełne ręce roboty i nie trzeba dodawać, że z wszystkich zadań wywiązał się wzorowo. Razem z Guzmicsem odważnie włączał się do ataków i czasem gościł nawet w okolicach pola karnego Piasta - w przeciwieństwie do Węgra, nie przydarzył mu się żaden "wielbłąd".
Richard Guzmics — 7 – kiedyś o takim piłkarzu mówiłoby się, że to obrońca na lata. Trudno liczyć na to, że Węgier zestarzeje się w Krakowie - lepiej chyba mieć nadzieję, że potencjalni kupcy przeoczą jego świetną dyspozycję. Po pierwszej połowie meczu z Piastem zasłużył na "dychę", bo taka nota w pełni przysługuje obrońcy, który z olimpijskim spokojem praktycznie w pojedynkę zatrzymuje obronę rywala. Potem było różnie - raz w prosty sposób oszukał go Vassiljev, a niefortunne zagranie ręką powinno kosztować wiślaków rzut karny.
Maciej Sadlok — 4 – trudno uwierzyć w to, że jeden z lepszych lewych obrońców w ekstraklasie momentalnie przełączył się na tryb ligowej młócki. Ślamazarny i wiecznie spóźniony, co zresztą przypłacił zasłużoną żółtą kartką za sponiewieranie uciekającego Podgórskiego. Dośrodkowania? Wkład Sadloka w akcje ofensywne "Białej Gwiazdy" był bliski ich liczbie, czyli zeru.
Alan Uryga — 4 – nieznacznie lepszy od swojego partnera Rafała Boguskiego, ale żeby nie było tak kolorowo warto zaznaczyć, że duetowi środkowych pomocników Wisły gra nie kleiła się w ogóle. Uryga był nieobecny przy zabójczych kontratakach Piasta, zaś udział w atakach swojej drużyny skończył się na dwóch zablokowanych strzałach.
Rafał Boguski — 3 – narobił nadziei świetnym występem przeciwko Górnikowi, co skłoniło Franciszka Smudę do przemeblowania składu, który wyszedł na boisko w Gliwicach. Plany trenera "Białej Gwiazdy" wzięły w łeb głównie z powodu "Dzikiego" - masę niedokładnych podań i mierną postawę w destrukcji zwieńczył wątły strzał z jeszcze dogodniejszej pozycji niż ta, z której wiślak ostatnio strzelił gola łęcznianom. Sam Boguski trochę za bardzo wczuł się w rolę przecinaka i skończył mecz z Piastem z żółtą kartką na koncie.
Semir Stilić — 4 – może byłoby lepiej, gdyby Bośniak został w Krakowie i kurował się na nadchodzące spotkanie z Lechem. W najważniejszych momentach brakowało mu zimnej krwi (jak przy okazji niezbyt przemyślanego loba nad Cifuentesem), a brak precyzji przy dograniach po ziemi próbował zrekompensować mało użytecznymi dośrodkowaniami. Dobrze, że przynajmniej tym razem nie bał się wchodzić w pole karne, zamiast obchodzić je dookoła jak jezioro lawy.
Wilde-Donald Guerrier — 4 – w pierwszej połowie zdobył się na kilka pojedynczych zrywów w ofensywie, w drugiej częściowo zrehabilitował się na kiepskie przerzuty i niecelne podania. Później zawstydził Sadloka, z powodzeniem przejmując część jego zadań w destrukcji, przez co brakowało go z przodu. W grze Haitańczyka widać nieznaczną poprawę, a jeśli wziąć pod uwagę fakt, że alternatywą na jego pozycji jest Łukasz Garguła...
Łukasz Burliga — 3 – animuszu starczyło mu na około kwadrans, potem rozczarowująco oklapł. Jak na zawodnika, który odebrał piłkarskie wychowanie jako skrzydłowy, powinien być aktywniejszy przede wszystkim przy dośrodkowaniach. Zamiast samemu kreować sobie okazje do zdobycia gola, najczęściej polegał na kolegach z bloku ofensywnego - skończyło się tak, że oprócz dość szczęśliwej sytuacji z początku spotkania rzadko zagrażał bramce Piasta.
Paweł Brożek — 3 – myśliwy, który nie trafia jest kiepski, ale napastnik, który nie trafia i w dodatku nie podaje, jest jeszcze gorszy. Problem wcale nie leży w egoizmie - "Brozio" chce podawać, lecz kompletnie mu to nie wychodzi. Gdzie podział się taran siejący popłoch wśród obrońców przy każdej długiej piłce w jego kierunku? W Gliwicach Brożkowi nie chciało się nawet sięgnąć nogą po piłkę znajdującą się pół metra od niego mimo, że pilnował go samotny obrońca.
Rezerwowi:
Emmanuel Sarki — grał za krótko
Mariusz Stępiński — grał za krótko